Citroën C5 X wygląda jak nic innego. Francuzi wracają do segmentu D w wyjątkowym stylu

Po 4 latach przerwy Citroën oficjalnie powraca do klasy średniej. Ci, którzy spodziewali się bezpośredniego następcy C5, mogą jednak być zaskoczeni. Producent przygotował bowiem wyjątkowego crossovera, który w niczym nie przypomina klasycznych przedstawicieli segmentu D.

Citroën C5 X — tak brzmi pełna nazwa najnowszej propozycji z Francji, która tradycyjnie dla marki, wyróżnia się wyglądem i zastosowanymi rozwiązaniami. Jak można było usłyszeć na oficjalnej premierze, to sedan, kombi i SUV w jednym. Co powstało z takiego połączenia?
Po prostu nieco podwyższony liftback. Linie zapoczątkowane w nowej generacji kompaktowego C4 zostały znacząco rozciągnięte i wygładzone, dzięki czemu prezentują się bardziej elegancko, a przy tym wystarczająco ekstrawagancko. To duży samochód — nawet bardzo, bo długość nadwozia wynosi imponujące 4805 mm, szerokość 1865 mm, a wysokość 1485 mm. Wszystko to w połączeniu z rozstawem osi na poziomie 2875 mm i 545-litrowym bagażnikiem.

C5 X w kwestii wymiarów jest więc pełnoprawnym przedstawicielem segmentu D, wyróżniającym się — zgodnie z zapowiedziami producenta — niespotykaną przestrzenią dla pasażerów tylnej kanapy. Co warte odnotowania, samo wnętrze jest równie intrygujące co nadwozie. Znajdziemy tu oczywiście miękkie, obszerne fotele, a także sporo szlachetnych materiałów, takich jak skóra, drewno czy aluminium.
W kwestii stylistyki to kontynuacja trendu zapoczątkowanego przez C4 co objawia się m.in. bardzo podobną konsolą centralną czy wystającym wyświetlaczem multimediów o maksymalnej przekątnej 12 cali. Citroën chwali się m.in. sterowaniem głosowym, stałą łącznością z internetem i zdalnymi aktualizacjami.
Zobacz również: Test: Citroën ë-C4 – wreszcie jest bez sensu!
Oczywiście nie zabraknie licznych systemów wsparcia kierowcy z możliwością pół-autonomicznej jazdy czy imponującego wyświetlacza HUD z możliwością rozszerzenia projekcji na 21-calowy obszar.
Szczegółowa specyfikacja wciąż pozostaje nieznana. Wiadomo jednak, że pod maskę trafią sprawdzone silniki znane z innych modeli koncernu, a flagową propozycją ma być hybryda plug-in o mocy 225 KM, pozwalająca przejechać do 50 km na samym prądzie.

Auto pojawi się w europejskich salonach pod koniec 2021 roku. Do tego czasu powinniśmy poznać już wszystkie detale wraz z cenami, od których w dużej mierze zależy ewentualny sukces modelu. Na razie nie pozostaje nic innego jak cieszyć się, że Citroën znów jest Citroënem i tworzy auta, które trudno pomylić z konkurencją.
Obserwuj nas na Google News:


Polecane przez autora:
- Ceny paliw w Polsce są wysokie? Za granicą wcale nie mają lepiej
- Mercedes zrezygnuje z manualnych skrzyń biegów. To początek końca
- Nieudany napad, rozbite auto i holowanie ciągnikiem. Policja zatrzymała "Gang Olsena"
Ten artykuł ma 8 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze