To kierowca odpowiada za liczbę pasażerów i może dostać mandat. Jest stanowisko policji
Nie mają skutecznych środków, by egzekwować prawo, ale to oni będą karani, gdy przewiozą za dużo osób. Policja stwierdza, że odpowiedzialność za liczbę pasażerów w pojeździe leży po stronie kierowcy i przewoźnika. Na potwierdzenie swoich racji funkcjonariusze podają mocne argumenty.
W związku z epidemią koronawirusa ograniczenia wprowadzono również w transporcie publicznym. W pojazdach komunikacji miejskiej nie może przebywać więcej osób, niż wynosi połowa miejsc siedzących. Przepisy te – według Rzecznika Praw Obywatelskich – nie wskazują jednak, kto decyduje o tym, czy pasażer może jeszcze wsiąść do autobusu czy tramwaju, czy już nie. Kara za złamanie tego przepisu jest natomiast sroga - wynosi nawet 500 zł.
Rzecznik Praw Obywatelskich zauważa, że prowadzący pojazd nie ma skutecznych środków, by egzekwować przestrzeganie ograniczeń przez pasażerów. Poza tym, zadaniem kierujących jest przede wszystkim bezpieczne i punktualne realizowanie kursów, a nie liczenie, pilnowanie i egzekwowanie liczby pasażerów w pojeździe – dodaje.
Policja ma jednak solidne argumenty
Policja stwierdza, że to kierowca pojazdu jest odpowiedzialny za liczbę pasażerów. Zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 15 listopada 1984 r. - Prawo przewozowe obowiązkiem przewoźnika jest zapewnienie podróżnemu m.in. odpowiednich warunków bezpieczeństwa i higieny. Co więcej, biuro ruchu drogowego Komendy Głównej Policji powołuje się na ustawę z 20 czerwca 1997 roku – Prawo o ruchu drogowym. Mowa tam o zakazie przewożenia pasażera niezgodnie z określonymi przepisami (art. 45 ust. 2 pkt 3).
"Tym samym w praktyce to kierujący pojazdem jest zobligowany do wyegzekwowania od pasażerów określonego zachowania, a w przypadku odmowy - do wezwania na miejsce policji, celem przywrócenia porządku” – czytamy w odpowiedzi na zapytanie.
A co jeśli pasażerów będzie za dużo i policja sprawdzi obłożenie pojazdu? Pasażerowie nie mają się czego obawiać. – Odpowiedzialność spoczywa na przewoźniku - poinformował mnie mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy poznańskiej policji.
Kierowcy nie są zachwyceni
- Generalnie zawsze najlepiej i najłatwiej jest ukarać kierowcę. Znam to z autopsji. Dlatego ja nie ruszam z przystanku, jeżeli jest za dużo osób na pokładzie. Wzywam policję i czekam, aż zrobią porządek – stwierdza jeden z kierowców stołecznego MZK. Taka sytuacja zdarzyła mu się już dwa razy. - Kierowca nie ma żadnych możliwości, aby wypraszać, czy wyrzucać pasażerów. A zgodnie z obowiązującym prawem to kierowca jest odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się na pokładzie – dodaje.
Policja stwierdza, że przestrzeganie ograniczeń stwarza szansę na zwolnienie tempa rozprzestrzeniania się wirusa i zmniejszenie nieuniknionych negatywnych skutków epidemii. Nie zmienia to jednak faktu, że w związku z wprowadzonymi obostrzeniami dotyczącymi liczby pasażerów w pojeździe, kierowcy komunikacji miejskiej muszą być bardziej czujni i - zanim ruszą - dokładnie sprawdzać, ile osób wsiadło. Sądząc po komentarzach kierowców na zamkniętych grupach, nie są oni zachwyceni tą sytuacją.