Polak, który wstawił porsche z Lego na ulice Warszawy. Tomek Mąkolski opowiada o swoim projekcie
Nie, to Porsche 911 GT3 RS z klocków Lego nie wyjechało na ulice Warszawy. Polski fotograf sprawił jednak, by wszyscy tak myśleli. Jego zdjęcia rozniosły się po całym świecie, a pisał o nich chociażby Mark Webber.
"Mój" Instagram i Facebook są ostatnio monotematyczne. Królują tam zdjęcia pomarańczowego Porsche 911 GT3 RS na ulicach Warszawy. Normalnie pewnie większość by nie zwróciła na to uwagi. Takich samochodów w stolicy nie brakuje. Tym razem wszyscy zachwycają się fotografiami, bo nie przedstawiają auta. To model z klocków Lego. Taki sam, który każdy może kupić w dowolnym sklepie z zabawkami. No, prawie taki sam.
Zabawkowe porsche jest zaparkowane pomiędzy innymi samochodami. Jeździ po ulicach znanych warszawiakom. Ktoś stał za nim na skrzyżowaniu. Na każdym ujęciu jest wielkości normalnego auta. To oczywiście fikcja, ale doceniło ją nawet samo Porsche. Miałem okazję porozmawiać z autorem tych zdjęć, polskim fotografem Tomkiem Mąkolskim.
Michał Zieliński: Skąd pomysł, by wstawić Porsche 911 GT3 RS z klocków Lego na ulice Warszawy?
Tomek Mąkolski: Chciałem zrobić autorski projekt i zobaczyłem model GT3 z Lego. Wtedy wpadłem na pomysł, żeby zrobić serię zdjęć modelu w skali 1:1, pokazać ten samochód w realnym, miejskim otoczeniu. Sprawdziłem, czy w ogóle coś takiego powstało. Okazało się, że nie i stwierdziłem, że muszę to zrobić. Chciałem poigrać, pobawić się z percepcją odbiorcy. Postanowiłem, że od razu przechodzę do realizacji.
Udało się zmylić ludzi?
Patrząc po komentarzach, rzeczywiście sukces został osiągnięty. Dostaję nawet wiadomości od ludzi, którzy pytają, czy to jest prawdziwy model Lego w skali 1:1. Niektórzy pytają, czy wziąłem prawdziwe 911 GT3 i je okleiłem klockami. Dzisiaj ktoś pytał, czy wydrukowałem to w 3D.
To zdradź teraz: jak naprawdę powstawał ten projekt? Od czego zacząłeś?
Pierwsze były zdjęcia ulic. Szukając lokalizacji, stwierdziłem, że zrobię to mniej reklamowo, a bardziej carspottersko. Ostatnio w Warszawie coraz więcej osób to uprawia, więc doskonale się to wpisywało w konwencję. Sporo ujęć jest więc robionych przez szybę, ma to być na zasadzie przyłapania, podglądania. Po tym, jak sfotografowałem lokalizacje zabrałem model do studia. Następnie z moją postproducentką Izą Zembrzuską powiększyliśmy ten model do rozmiaru normalnego samochodu, a za kierownicą siedzi mój asystent Otto Sot.
Zobacz także
Co było z tego wszystkiego najtrudniejsze?
Najtrudniejsze było znalezienie odpowiednich lokalizacji w Warszawie. Zależało mi na tym, by były ładne i dobrze komponowały się z samochodem, a jednocześnie były rozpoznawalne. Można było to zrobić na ulicach np. Londynu, ale wolałem to zrobić na własnym podwórku.
Jesteś znany z robienia zdjęć modowych. Teraz chcesz zacząć zajmować się motoryzacją?
Faktycznie, przez ostatnie lata byłem rozpoznawalny przez moje zdjęcia modowe, ale paradoksalnie zaczynałem od zdjęć motoryzacyjnych. Kilka lat temu, gdy studiowałem fotografię w Berlinie, razem z naszym wspólnym kolegą Błażejem Żuławskim, zrobiliśmy sesję BMW Serii 6 w Niemczech. Przez jakiś czas robiłem zdjęcia samochodów, ale później nasze drogi się rozeszły. Nie chciałem być fotografem prasowym, więc zacząłem skupiać się na fotografii lifestyle'owej i reklamowej.
Jednak motoryzacja cały czas się przewijała – dwa lata temu robiłem kampanię dla samochodów dostawczych Renault. Problem w tym, że w Polsce rynek fotografii samochodowej reklamowej jest dość ograniczony. Większość robi się za granicą, choć co jakiś czas pojawiają się lokalne przetargi. Chciałbym robić więcej z projektów związanych motoryzacją, ale nie ma tego wystarczająco dużo na naszym rynku.
Wrócmy na moment do projektu z Porsche. Czego się spodziewałeś? Sukcesu czy raczej ciekawostki, którą będziesz mógł pochwalić się w portfolio?
Szczerze, robiłem ten projekt z myślą o konkursach fotografii reklamowej. Chciałem pokazać swoją kreatywność i warsztat. Jestem bardzo zaskoczony, jak pozytywnie na całym świecie zostało to odebrane. Nawet Porsche na swoich globalnych kanałach opublikowało te zdjęcia. Mark Webber pisał o tym na Drivetribe, pojawił się też artykuł na Petrolicious. Bardziej spodziewałem się publikacji na portalach o designie i chociaż tam projekt pojawił się jako pierwszy, to jednak w gronach motoryzacyjnych odbiło się to dużo szerzej.
Masz jakieś plany na przyszłość? Lego niedawno wypuściło zestaw z Chironem.
Tak, od kilku dni myślę o tym, jak mogę kontynuować ten projekt. Naturalnym krokiem jest oczywiście sesja z Chironem i na pewno przejdę do realizacji, ale chcę to zrobić jeszcze bardziej efektownie. Będę musiał użyć wielu kanałów i znajomości, żeby to powstało tak, jakbym to widział. Póki co nie będę zdradzał, co to będzie. Niech to będzie zaskoczenie.
No dobrze, to czym teraz jeździsz?
Moja przygoda z motoryzacją zaczęła się od Volvo V40 z 1994 czy 1995 roku. Pamiętam, że było całe skorodowane. Po roku wymieniłem je na Renault Twingo R.S. z zawieszeniem Cup. Wolnossące 1,6, 133 KM, nawet miał odcinkę rajdową, więc to było super doświadczenie. Później kupiłem Forda Fiestę ST. Świetny samochód, ale jeździłem nim tylko dwa lata, ponieważ w zeszłym roku urodziła mi się córka i potrzebowałem czegoś bardziej rodzinnego.
W tym momencie jeżdżę Volkswagenem Golfem R kombi. Świetny wybór, aczkolwiek brakuje mi bardziej mechanicznego samochodu, czegoś bardziej purystycznego. Fajne w nim jest to, że mogę włączyć tryb Comfort i jechać nim jak zwykłym golfem, tyle że z olbrzymim, pojemnym bagażnikiem. Gdy potrzeba, włączam tryb Race. Najbardziej uwielbiam go jednak w trasie. To jest wóz na każdą pogodę, do wszystkiego.
Zdjęcia z projektu zatytułowanego "Car Spotting: Lego Porsche GT3" błyskawicznie obiegły cały świat. Wrzucał je na swojego Instagrama portal Petrolicious, pisał o nich Mark Webber na łamach Drivetribe. Doceniło je też Porsche, które udostępniło zdjęcia globalnie.