Tico o mocy 110 KM. Zbudował je 25‑letni Polak
Przerabianie Daewoo Tico to nie nowość. Jednak młody inżynier z małego miasta poszedł o krok dalej. Jego Tico ma prawie 3 razy więcej mocy niż w momencie, kiedy opuszczało fabrykę. Co prawda finalnie z wyglądu przypomina koreańskiego malucha, ale nie zostało z niego prawie nic.
Dzięki mediom społecznościowym mamy możliwość obserwowania postępów prac przy bardzo ciekawych projektach. Ostatnim odkryciem jest "Ticonda", czyli totalnie zmodyfikowane Daewoo Tico. Auto zostało przebudowane przez młodego zapaleńca, który marzy o pracy przy autach wyczynowych. Jeśli do menadżera któregoś z teamów wyścigowych dotrze informacja o tym samochodzie, to rozmowa kwalifikacyjna powinna być tylko formalnością.
Wracając do auta. Z początku było to zwykłe daewoo tico kupione jako zapasowy wóz w domu. Autor projektu przejął auto od rodziców, jak tylko zrobił prawo jazdy. Samochód sprawdzał się jako transport do szkoły, a później na uczelnię. Jeździło się tanio, a to najważniejszy argument w konfrontacji z komunikacją publiczną.
Jako że nowy właściciel samochodu ma smykałkę do mechaniki, a dodatkowo tendencję do przesady, to w jego głowie narodził się plan stworzenia prawdziwej wyścigówki na bazie małego tico. Z początku miało być wybebeszonym seryjnym autem do KJS-ów. Jednak modyfikacje posunęły się bardzo daleko. Całą budowę finansował ze stypendium na studiach oraz wakacyjnych dorywczych prac.
Po kilkunastu miesiącach pracy przy samochodzie nie została w nim absolutnie żadna seryjna, bądź nie zmodyfikowana część. Pod maskę trafił silnik z Hondy Civic o pojemności 1,5 l (d15b2), który został kupiony z rozbitym samochodem od miejscowego handlarza. Problem polegał na tym, że komora silnika była zbyt mała, żeby pochłonąć japońskie serce. Aby to wszystko pomieścić, trzeba było przerobić cały przód pojazdu i zaprojektować nowe mocowanie łap silnika.
Kolejny problem to zawieszenie. Tico nie ma zbyt zaawansowanej konstrukcji resorującej, więc wszystko trzeba było budować od podstaw. Z przodu wylądowało gwintowane zawieszenie stworzone do Corsy B, customowe drążki podpierające wahacz od Tico oraz grubszy stabilizator z Opla Agili. Z tyłu zostało zbudowane zawieszenie typu push-rod oparte na amortyzatorach z Yamahy R6. Seryjne wahacze tico zostały wzmocnione, a elementy metalowo gumowe zastąpione w poliuretanowe tuleje. Wszystkie punkty mocowań wahaczy odpowiednio wzmocnione.
Wnętrze otrzymało w pełni rozbudowaną klatkę bezpieczeństwa z bardzo duża liczbę połączeń z nadwoziem w celu jego usztywnienia. Fotele kubełkowe i trzypunktowe szelkowe pasy mają dbać o kierowcę w przypadku dachowania czy kolizji. Nowa jest też cała instalacja elektryczna, układ hamulcowy z hydraulicznym ręcznym, nowy układ wydechowy i chłodnica przeniesiona na do tyłu karoserii.
Całość dostała czarny lakier oraz parę smaczków rasowego torowego auta jak: spliter, progi, poszerzenia wynikające ze zmiany na inne koła, szyby z poliwęglanu, nawiercone zderzaki, haki holownicze i wiele innych.
Kolejne modyfikacje mają zostać wprowadzone już po testach drogowych. Jak tylko projekt zostanie skończony, trafi na tor wyścigowy, gdzie zaskoczy kierowców o wiele droższych i mocniejszych samochodów. Budowniczy tego auta nie wytrzymał zbyt długo bez kolejnego wielkiego planu. Do jego garażu trafił właśnie kolejny materiał na wyjątkowy projekt. Chodzi o Mazdę RX8, której modyfikacje będzie można śledzić na stronie BRS na Facebooku.