Przekroczysz prędkość - stracisz auto. Duńskie władze wypowiadają wojnę piratom drogowym

Przekroczysz prędkość - stracisz auto. Duńskie władze wypowiadają wojnę piratom drogowym

Skonfiskowane auta miałyby trafiać na aukcje.
Skonfiskowane auta miałyby trafiać na aukcje.
Źródło zdjęć: © fot. East News
Aleksander Ruciński
07.02.2020 09:24, aktualizacja: 22.03.2023 16:28

Kontrowersyjny projekt kar dla duńskich kierowców został przedłożony w tamtejszym parlamencie w czwartek 6 lutego. Jeśli zostanie przegłosowany, władze zyskają możliwość konfiskowania aut piratom drogowym. Samochody miałyby następnie trafiać na aukcje i stanowić dodatkowe wpływy do budżetu państwa. Niestety detale wymagają jeszcze dopracowania.

Pomysł nie jest nowy - pierwsze informacje o takich planach pojawiły się już pod koniec sierpnia 2019 roku, kiedy to duński minister sprawiedliwości Nick Hækkerup zasugerował, że maksymalna kara 8 lat pozbawienia wolności, która grozi za przestępstwa drogowe, być może nie jest wystarczająco surowa. Wątpliwości ministra w dużej mierze były wynikiem głośnego wypadku, do którego doszło w centrum Kopenhagi - dwóch pieszych idących chodnikiem zostało śmiertelnie potrąconych przez kierowcę jadącego ponad 100 km/h.

Projekt już w parlamencie

Najwyraźniej duńskie władze po kilku miesiącach od tych wydarzeń przeszły do zdecydowanych czynów. Fokleting (duński parlament) poważnie rozważa wdrożenie w życie nowych, bardzo dotkliwych kar dla wszystkich kierowców, którzy co najmniej dwukrotnie przekroczą dozwoloną prędkość, spowodują zagrożenie w ruchu lądowym lub będą prowadzić pod wpływem alkoholu.

Zgodnie z założeniami projektu, każde z tych przewinień ma kończyć się konfiskatą pojazdu - nie czasową, lecz dożywotnią. Zajęte samochody nie wrócą bowiem do swoich właścicieli, lecz trafią na aukcję. Dochód uzyskany ze sprzedaży skonfiskowanych aut trafiałby do budżetu państwa, by ostatecznie wesprzeć działania przyczyniające się do poprawy bezpieczeństwa drogowego.

Co więcej, w parze z konfiskatą pojazdu ma iść także obligatoryjne zatrzymanie prawa jazdy. To duża zmiana w stosunku do obowiązujących przepisów, zgodnie z którymi to policjanci decydują, czy kierowca zasłużył na taką karę. Planowane przepisy, choć surowe, wydają się zrozumiałe. Dania nie zamierza pobłażać piratom drogowym, z czym zgadza się większość tamtejszego społeczeństwa. Mimo to jednak projekt budzi spore kontrowersje wśród niektórych instytucji.

Branża leasingowa jest przeciwna

Z pewnością zaliczają się do nich firmy leasingowe oraz carsharingowe. Dlaczego? Powód jest prosty - przepisy pozwalające na konfiskatę pojazdu nie biorą pod uwagę, czy zatrzymany kierowca faktycznie jest jego właścicielem. Duńskie władze nie widzą w tym jednak problemu. Zgodnie z projektem to prawny właściciel, czyli np. leasingodawca będzie musiał ubiegać się o odszkodowanie za skonfiskowany samochód od kierowcy, który używał go w sposób niezgodny z przepisami.

Oznacza to, że firmy leasingowe, carsharingowe, czy nawet zwykłe wypożyczalnie aut będą musiały dokładnie sprawdzać swoich klientów, także pod kątem ich zdolności finansowych do ewentualnej wypłaty odszkodowania w razie zajęcia pojazdu przez policję. Brzmi dość skomplikowanie i jeśli ustawa wejdzie w życie, z pewnością będzie takie w istocie.

Jeszcze nic nie jest pewne

Wiele wskazuje na to, że przepisy stworzone z myślą o piratach drogowych mogą rykoszetem odbić się na branży wynajmu i leasingu pojazdów. Na razie jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o ewentualnych konsekwencjach, lecz nietrudno domyśleć, się, że mogłoby oznaczać to m.in. wzrost cen takich usług oraz większe trudności z ich dostępnością.

Należy jednak pamiętać, że póki co cały czas mamy do czynienia wyłącznie z projektem. Niewykluczone, że po konsultacjach społecznych parlament zrezygnuje z tego pomysłu lub wprowadzi inne rozwiązania, lepiej zabezpieczające interesy fizycznych właścicieli aut.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)