Pożyczasz auto osobie, której nie ufasz. Sporządź prostą umowę lub użyj naszej

Tak na dobrą sprawę kwestia użyczenia pojazdu nie jest uregulowana prawnie. Jest natomiast prawo dotyczące ogólnie użyczenia każdego przedmiotu:

[b]Kodeks Cywilny, art. 710.[/b]Przez umowę użyczenia użyczający zobowiązuje się zezwolić biorącemu, przez czas oznaczony lub nie oznaczony, na bezpłatne używanie oddanej mu w tym celu rzeczy.

Dalsze artykuły K. C. określają ściśle podstawowe zasady prawne użyczenia, dlatego umowy nie trzeba sporządzać na piśmie i dotyczy to każdego przedmiotu, w tym samochodu. Natomiast umowa użyczenia może być przydatna na przykład podczas kontroli policyjnej. Podkreślę jednak, że przydatna, ale nie jest wymagana.

Jeszcze bardziej może się przydać, gdy użyczone auto zostanie zarejestrowane przez fotoradar lub kamerę. Albo kiedy będzie brało udział w wypadku, zwłaszcza ze skutkiem śmiertelnym, a już szczególnie wtedy, gdy korzystający z tego samochodu ucieknie. Praktyka pokazuje, że w wyjątkowych sytuacjach nawet z rodziną można mieć problem.

Sporządzenie takiej umowy wbrew pozorom nie jest trudne i nie wymaga więcej niż jednej kartki A4. Oczywiście wynajmując odpłatnie auto od firmy, podpisuje się kilkustronicowy dokument, ale to już inna sytuacja.

Tworzenie takich umów w rodzinie czy między znajomymi to przesada. Dlatego przygotowaliśmy coś znacznie prostszego, a jednocześnie dobrze zabezpieczającego interes osoby, która oddaje w użyczenie auto innej.

• Strony umowy wraz z danymi, które pozwolą te strony zidentyfikować.
• Przedmiot umowy – marka, model, numer rejestracyjny pojazdu.
• Krótki opis stanu technicznego.
• Zapis o możliwości korzystania z auta przez osoby inne niż biorący (jeśli jest to konieczne).
• Czas trwania umowy (jeśli jest to konieczne).
• Zapis o tym, kto ponosi koszty eksploatacji czy niezbędnych napraw.

Gotowy wzór umowy użyczenia pojazdu - plik doc. do pobrania

Jeśli pożyczacie od kogoś pojazd, niezależnie od tego, czy spisaliście umowę na piśmie, czy zawarliście ją ustnie, najważniejszą kwestią jest ważna polisa OC.

Jeżeli dojdzie do zdarzenia drogowego i okaże się, że auto nie jest ubezpieczone, jako użytkujący poniesiecie połowę kosztów regresu z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (a drugą połowę właściciel auta).

Nie ważne, czy będzie to kilkaset złotych w przypadku drobnej kolizji, czy kilkaset tysięcy złotych za leczenie czy rentę dla osoby poszkodowanej. To, że pożyczając od kogoś auto nie mieliście świadomości braku OC, nie zwalnia was z obowiązku zapłaty regresu funduszowi gwarancyjnemu.