Porażka nowych przepisów? Kierowcy wiedzą, kiedy policja nie da mandatu

Raport dotyczący skuteczności najważniejszych przepisów drogowych, które wprowadzono w ciągu kilku ostatnich lat, nie pozostawia zbyt wiele miejsca na optymizm. Po części jest tak z pierwszeństwem pieszych i w pełni w przypadku minimalnego odstępu na autostradach. W tym ostatnim przypadku kierowcy łamiący prawo zwykle są bezkarni i doskonale o tym wiedzą.

Przepisy, których egzekwowanie jest prawie niemożliwe, nie mogą działaćPrzepisy, których egzekwowanie jest prawie niemożliwe, nie mogą działać
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Policja
Tomasz Budzik

Piesi na plus, ale z gwiazdką

W ciągu kilku ostatnich lat w życie weszły najbardziej rewolucyjne zmiany w przepisach drogowych od wielu lat. Po upływie dwóch lat od pojawienia się części z nich można było przystąpić do analizy, która określiłaby skuteczność nowych regulacji. Takiego zadania podjął się Instytut Transportu Samochodowego, który korzystał z danych statystycznych zbieranych przez Polskie Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Oto wyniki.

Najważniejszą z analizowanych zmian było wprowadzenie do Prawa o ruchu drogowym w czerwcu 2021 r. zapisów, nakazujących ustąpienie pierwszeństwa pieszym już w momencie wchodzenia przez nich na przejście. Do tej pory Kodeks drogowy mówił jedynie o konieczności ustąpienia pierwszeństwa pieszym znajdującym się na pasach.

Liczba ofiar śmiertelnych na przejściach przed i po wprowadzeniu zmian w przepisach (góra)
Liczba ofiar śmiertelnych na przejściach przed i po wprowadzeniu zmian w przepisach (góra)
Liczba wszystkich wypadków na przejściach przed i po wprowadzeniu zmian w przepisach (dół)
Liczba wszystkich wypadków na przejściach przed i po wprowadzeniu zmian w przepisach (dół)

Jakie były długofalowe skutki zmiany prawa? Analiza danych o wypadkach na przejściach dla pieszych i ich skutkach w ciągu dwóch lat przed zmianą prawa i dwóch lat po zmianie przepisów wskazuje na spadek liczy wypadków o 7,8 proc., liczby ciężko rannych o 10,2 proc., a zabitych o 7,8 proc. Wyniki są więc pozytywne. Tyle że nie rewolucyjne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Test wideo: nowa Dacia Duster – tak dobra może być prostota

Od kilku lat poziom bezpieczeństwa na polskich drogach rośnie. Coraz mniejsza jest liczba wypadków i ich śmiertelnych ofiar. Nie tylko na przejściach dla pieszych, ale w ogóle. Trudno więc powiedzieć, na ile spadek liczby potrąceń i ich śmiertelnych ofiar na przejściach był skutkiem wprowadzenia zmian w przepisach, a na ile odbiciem ogólnej tendencji. Potwierdzałoby to spojrzenie na procentowe wartości potrąceń i śmiertelnych ofiar takich zdarzeń względem wszystkich wypadków. Zmiany są niewielkie.

Od kilku lat na drogach robi się bezpieczniej
Od kilku lat na drogach robi się bezpieczniej © Materiały prasowe | Policja

Dla wielu skutki zmian w pierwszeństwie na pasach mogą być rozczarowujące. Tak naprawdę nie należało się jednak spodziewać nagłej, rewolucyjnej zmiany i poziomu bezpieczeństwa, jaki znany jest z ulic państw Europy Zachodniej. Według danych Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) w latach 2010-2018 średnio piesi stanowili w Polsce 29,2 proc. wszystkich śmiertelnych ofiar wypadków. Średnia dla Unii Europejskiej wyniosła 21,1 proc., a w Niemczech było to 15 proc. W 2023 r. piesi stanowili 24,1 proc. ofiar śmiertelnych wszystkich wypadków w Polsce. Wciąż nie udało się nam więc dogonić unijnej średniej sprzed kilku lat.

Dlaczego tak się stało? Być może to kwestia braku znajomości i stosowania zasad bezpieczeństwa zarówno ze strony kierowców, jak i pieszych. Nie bez znaczenia jest też jakość infrastruktury. Audyt GDDKiA z 2020 r. pokazał, że na 47 proc. ze sprawdzonych przejść były kłopoty z widocznością pieszych. Jednocześnie niczym niezwykłym nie jest w Polsce przejście bez sygnalizacji przez ruchliwą drogę, która ma po dwa pasy w jednym kierunku. Jest tak na przykład na Zakopiance.

Zmiany na dobre, dobrych efektów brak

Drugą wyczekiwaną zmianą w przepisach, jaka miała miejsce w ostatnich latach, było wprowadzenie zapisu o minimalnym odstępie od poprzedzającego pojazdu na autostradzie czy drodze ekspresowej. Od 1 czerwca 2021 r. przepisy wymagają, by na takich trasach utrzymywać odstęp nie mniejszy niż tyle metrów, ile wynosi połowa prędkości wyrażonej w km/h. Jeśli więc jedziemy 140 km/h, odstęp powinien wynosić przynajmniej 70 m. Przy prędkości 120 km/h będzie to 60 m.

Wypadki na autostradach i drogach ekspresowych spowodowane niezachowaniem należytego odstępu przed wprowadzeniem przepisu i po jego wprowadzeniu
Wypadki na autostradach i drogach ekspresowych spowodowane niezachowaniem należytego odstępu przed wprowadzeniem przepisu i po jego wprowadzeniu © Materiały prasowe | ITS

Chyba żaden rozumny kierowca nie jest przeciwny wprowadzeniu takiej regulacji. W końcu od lat jednym z problemów polskich dróg było "siedzenie na ogonie". Problem w tym, że jest nim do dziś. Jak wynika z analizy ITS-u, nowe przepisy są bowiem zupełnie nieskuteczne. Po wprowadzeniu przepisu o odstępie liczba wypadków na autostradach i drogach ekspresowych, polegających na niezachowaniu odpowiedniego odstępu, wzrosła aż o 32 proc. Liczba śmiertelnych ofiar takich zdarzeń wzrosła zaś o 25 proc.

Częściowo za ten wzrost odpowiada zmiana warunków. W końcu na przestrzeni lat rośnie sieć autostrad i dróg ekspresowych. Według danych z pomiaru ruchu przeprowadzonego przez GDDKiA, w 2015 r. autostradami średnio przejeżdżało 26,5 tys. pojazdów na dobę. W 2021 r. wynik wynosił już 33,7 tys. pojazdów. Na drogach ekspresowych było to odpowiednio 21,2 tys. oraz 25,2 tys.

Procentowo również nie ma jednak poprawy. W ciągu dwóch lat przed wprowadzeniem przepisów o odstępie odsetek uderzeń tylnych na takich trasach względem wszystkich wypadków drogowych wynosił 1,2 proc., a śmiertelne ofiary tych zdarzeń 1,7 proc. spośród wszystkich ofiar. W ciągu dwóch lat po wprowadzeniu przepisu było to odpowiednio 1,7 proc. oraz 2,3 proc.

Dlaczego przepisy o minimalnym odstępie od poprzedzającego pojazdu na drogach ekspresowych i autostradach nie działają? Najprostszą odpowiedzią jest: bo kierowcy łamiący ten przepis, są bezkarni. W Polsce trwa rozbudowa systemu fotoradarów. Nie mamy jednak, ani w najbliższej przyszłości nie będziemy mieć, ani jednego urządzenia, które mierzyłoby odległość pomiędzy pojazdami.

Wszystko zostaje w rękach policji. Mundurowi używają w tym celu laserowych mierników prędkości LTI 20/20 TruCam, ale jest to problematyczne. Po pierwsze, Główny Urząd Miar w procesie zatwierdzania tego urządzenia nie badał dokładności pomiaru odległości, bo po prostu nie ma przepisów, które by to nakazywały. Po drugie, policja ze względów bezpieczeństwa może prowadzić pomiary tylko z wiaduktów nad autostradami i drogami ekspresowymi. W pozostałych miejscach kierowcy są niemal zawsze bezkarni.

Wybrane dla Ciebie

Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów