Mini Electric Pacesetter to nowy Safety Car Formuły E. Sam wygląda jak wyścigówka
Formuła E ma nowego Safety Cara. To Mini Electric Pacesetter czyli hot hatch z elektrycznym napędem. Auto mocno różni się od seryjnego wydania. Gdyby podobna wersja trafiła na rynek, z pewnością byłaby rozchwytywana przez klientów.
Agresywny pakiet aerodynamiczny, wyścigowe barwy sponsorów, dodatkowe oświetlenie i ekologiczny charakter - tak w skrócie można opisać najnowszy projekt Mini, jakim jest Pacesetter - oficjalny safety car Formuły E na sezon 2021.
Mini wygląda jak kieszonkowa rakieta - głównie za sprawą krzykliwych barw, w które ubrano niewielkie, lecz nisko osadzone i zauważalnie poszerzone nadwozie. Wizualnie z pewnością jest to jedno z ciekawszych aut w historii marki. Sporo dzieje się też pod maską.
Jak przystało na Formułę E, Pacesetter jest napędzany elektrycznym, 184-konnym silnikiem znanym m.in. z BMW i3. Jednostka generująca 280 Nm maksymalnego momentu pozwala osiągać setkę w 6,7 sekundy - o 0,6 sekundy szybciej niż w przypadku seryjnego Mini Electric.
Safety Car charakteryzuje się też odchudzoną konstrukcją - z wnętrza zniknęły zbędne elementy wyposażenia. Teraz kabina składa się głównie z foteli, lekkich paneli z włókna węglowego, klatki bezpieczeństwa i szelkowych pasów. Całość waży zaledwie 1230 kg - o 130 kg mniej niż wydanie seryjne.
Auto ma też mocno zmodyfikowane zawieszenie - w pełni regulowany zestaw charakteryzuje się powiększonym o 10 mm rozstawem kół, a hamulce zastąpiono 4-tłoczkowym zestawem z modelu Cooper Works GP.
Jak Pacesetter prezentuje się na torze? Odpowiedź poznamy już 10 kwietnia 2021 roku w Rzymie, podczas rundy zmagań Formuły E.