Hyundai Genesis Coupé Lambda 3.8 V6 MT Executive [test autokult.pl]


Ten artykuł ma 3 strony:
Hyundai Genesis Coupé Lambda 3.8 V6 MT Executive
Duża moc przenoszona z wolnossącego silnika przez ręczną skrzynię biegów na tylne koła to jedna z podstawowych receptur na samochód sportowy. Hyundai gotował Genesisa Coupé według sprawdzonego przepisu i wyszedł z tego naprawdę smaczny kąsek.
Wybór w segmencie pikantnych coupé 2+2 z napędem na tylną oś nie jest tak bogaty jak przy popularnych w ostatnim czasie, ostrych przednionapędowych hatchbackach. W 2008 roku do skromnej listy tych przysmaków dołączyło koreańskie danie pod nazwą Genesis Coupé. Hyundai przygotował propozycję o niebanalnym smaku za całkiem rozsądne pieniądze. Dodatkowo auto osiągnęło świetne wyniki podczas startów w słynnych wyścigów do chmur — Pikes Peak International Hill Climb.
Zobacz również: Maserati Levante S - test w zaśnieżonych górach
Jesienią 2011 roku samochód doprawiono w taki sposób, aby pasował do pozostałych aut z oferty, kreślonych zgodnie z panującym ówcześnie trendem Fluidic Sculpture — tym sposobem przedni pas upodobnił się do nietuzinkowego modelu Veloster.
Niska i szeroka sylwetka o krótkich zwisach została podzielana w proporcjach charakterystycznych dla samochodów sportowych. Długi przód z lekko podkreślonym nadkolami, krótka kabina zarysowana łukiem o niewielkim promieniu i ledwie wystający tył z pokaźnym spoilerem zadzierającym linię boczną do góry – stara szkoła. Dynamikę bryły auta podkreśla szeroki słupek C z przetłoczeniem oddzielającym muskularny tylny błotnik otulający potężną dziewiętnastocalową obręcz koła. Hyundai Genesis Coupé jest dość duży, ale udało się go zamknąć w takich kreskach, że nie wygląda ociężale – wręcz wyrywa do przodu, nawet gdy stoi w miejscu.
Dostęp do kabiny pasażerskiej zapewniają długie, bezramkowe drzwi, które dodają uroku samochodom sportowym, ale przysparzają nieco problemów w garażach i na ciasnych parkingach. Wnętrze zostało zaprojektowane zupełnie inaczej niż w pozostałych Hyundaiach, czyli skromnie, czytelnie i bez przesadnego futuryzmu. Choć nadal wszędzie króluje plastik, dotykając materiałów wykończeniowych, łatwo stwierdzić, że przyłożono do nich większą wagę niż przy tańszych modelach.
Elementy są przyjemne w dotyku i precyzyjnie spasowane. Wszystko, co najważniejsze, jest pod ręką, a panel centralny przepołowiono trzema dodatkowymi wskaźnikami – osiąganego przyspieszenia wyskalowanego w procentach, aktualnego momentu obrotowego i temperatury oleju silnikowego. W bezpośrednim sąsiedztwie umieszczono panel do sterowania klimatyzacją i systemem nagłośnieniowym firmy Infinity. Poważny sportowy klimat potęguje czarna podsufitka.
Pozycja za kierownicą jest trochę wyższa, niż można by się tego spodziewać, ale dzięki takiemu rozwiązaniu samochód będzie mniej męczący w codziennej eksploatacji i zapewnia całkiem przyzwoitą jak na coupé widoczność. Wygodne twarde fotele umożliwiają regulację zagłówka w pionie i czterostopniową w poziomie, ale siedziska mogłyby być trochę mocniej wyprofilowane — to auto jest w końcu stworzone do dynamicznej jazdy. Co ciekawe, tylna kanapa nie jest zupełnie bezużyteczna – jeśli kierowca i pasażer nie są zbyt rośli, można na niej spokojnie posadzić dwie niższe osoby. Dodatkowo oparcie składa się, zwiększając funkcjonalność całkiem dużego bagażnika. Niestety, sam otwór załadunkowy jest bardzo mały – ledwo przechodzi przez niego duża torba podróżna.
Dzięki równie wysoko poprowadzonemu tunelowi środkowemu lewarek ręcznej zmiany biegów jest blisko kierownicy, a dodatkowo wygospodarowano miejsce na uchwyty pod kubki i dość głęboki podłokietnik. Co typowe dla aut sportowych, oś kolumny kierowniczej można ustawić niemal w poziomie i nie zasłaniać sobie przy tym tablicy zegarów. Samo koło jest dobrze wyprofilowane i pewnie leży w dłoniach, ale również mogłoby być troszkę mniejsze.
Ogromną zaletą jest spory opór stawiany przez układ kierowniczy, dzięki czemu dokładne zadanie toru jazdy i jego dalsza realizacja nie stanowią problemu – cały czas czuć pewny kontakt z osią kierowalną. Nie mniej precyzyjnie spisuje się lewarek skrzyni biegów, który po pokonaniu wyraźnego punktu oporu krótkim skokiem zapina żądane przełożenie.
Do zmiany biegów w tym aucie trzeba się przyzwyczaić, ponieważ twarde i bardzo szybko spinające sprzęgło o krótkim poślizgu w połączeniu z czułym gazem to prosty przepis na utratę trakcji tylnej osi nawet przy wyższej prędkości. Silnik mimo dużego litrażu bardzo chętnie wchodzi na górne partie obrotów, a wtedy zbyt gwałtowna zmiana biegu to momentalne wejście do gry elektronicznych asystentów bezpieczeństwa czynnego, które pomagają utrzymać się na drodze. Co prawda kontrola trakcji pozwala czasem na pewne minimum zabawy w poślizgu, ale mimo to przy sprzyjających okolicznościach raczej nie da kierowcy się zabić. Można odnieść wrażenie, że czasem sama nie wie, czego chce – raz auto pięknie zacieśni łuk, innym razem zostanie szybko i brutalnie zdławione.
Po jej wyłączeniu Hyundai Genesis Coupé w prowadzeniu wymaga trochę zdrowego rozsądku. Przy zachowaniu odpowiedniej ilości gazu tylny dyferencjał o ograniczonym poślizgu oraz szeroki rozstaw osi i kół sprawiają, że auto pewnie klei się zakrętach. Jednak wystarczy delikatne przejście przez cienką granicę, aby szybko sprawdzić swój refleks. Zawieszenie cały czas sztywno trzyma samochód w pionie, ale mimo wysokiego współczynnika tłumienia amortyzatorów sprawdza się też w codziennej jeździe – oczywiście omijając dziury, studzienki i krawężniki.
Wysoka pojemność gwarantuje odpowiednią dynamikę niemal od najniższych obrotów, ale i tak najwięcej przyjemności dostarcza poruszanie się powyżej 3000 obr./min. Wtedy też zaczynają się najlepsze wrażenia akustyczne – do uszu docierają chrapliwe melodie wygrywane przez widlastego sześciocylindrowca, który czasem lubi strzelić z wydechu. Sprawia to wrażenie jazdy dużo szybszej niż w rzeczywistości.
Z drugiej strony Genesis Coupé odnajdzie się też podczas użytkowania na co dzień. Przy delikatnym muskaniu pedału gazu można utrzymać zadowalającą dynamikę przy zachowaniu ciszy w kabinie i średnim zużyciu paliwa na poziomie nawet 8 l/100 km. Słychać wtedy nawet to, że opony Bridgestone Potenza lubią szumieć.
Genesis Coupé idealnie pasuje do polityki marki Hyundai. Pokazuje, że dobre auto za rozsądne pieniądze nie musi być domeną niższych segmentów. Również w kategorii samochodów sportowych da się zaprojektować wzbudzające emocje i temperamentne auto, które nie musi kosztować tyle co mieszkanie czy dom. Jeśli chodzi o stosunek ceny do jakości i przyjemności z jazdy, to Hyundai z tym modelem jest dla mnie numerem jeden.
+ V6
+MT
+LSD (tylko wersja V6)
+RWD
+Przyjemność z jazdy i świetne prowadzenie
+Ma wszystko, czego trzeba w prawdziwym aucie sportowym
+Całkiem niezłe wnętrze i ciekawy wygląd zewnętrzny
-Nawigacja nie jest oferowana nawet w opcji
Zdjęcia wykonał Mariusz Zmysłowski.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze