Jeep Grand Cherokee L oficjalnie. Zaskakuje przede wszystkim rozmiarami
Na początek 2021 roku Jeep przygotował nie lada niespodziankę. Jest nią długo oczekiwana, kolejna generacja modelu Grand Cherokee, która ma duże szanse, by powtórzyć sukces poprzednika. Co ciekawe, w pierwszej kolejności poznaliśmy przedłużoną odmianę L.
07.01.2021 | aktual.: 16.03.2023 15:01
Nowy Grand Cherokee był jedną z najbardziej oczekiwanych premier roku 2020. Ostatecznie jednak debiut przesunął się na początek stycznia 2021. Auto jest już z nami, bez większych tajemnic i niedomówień. Wiemy, jak wygląda i jak zmieniło się w stosunku do czwartej generacji produkowanej od 2010 roku. Przede wszystkim jest zauważalnie większe.
Jeep w pierwszej kolejności postanowił bowiem pochwalić się wydłużonym wydaniem L zdolnym zabrać na pokład 7 osób i sporo bagażu. Standardowa, "krótka" odmiana powinna pojawić się w ofercie jakiś czas później, choć dokładna data debiutu na razie pozostaje nieznana. Wracając do naszej premiery - nadwozie ma 5,2 metra długości ponad 2 metry szerokości i 1,8 m wysokości. Jeszcze większe wrażenie robi 309-centymetrowy rozstaw osi.
To wielkie auto, które mimo wszystko prezentuje się całkiem ładnie. Nietrudno zauważyć, że styliści Jeepa czerpali inspiracje z koncepcyjnego Grand Wagoneera. Szeroka atrapa chłodnicy i wąskie reflektory zamontowane tuż pod płaską maską mogą się podobać. Tył zyskał podobny styl - światła wyraźnie zachodzą na błotniki i klapę, ale wbrew panującej modzie, nie łączą się pasem LED. Mimo znacznie nowocześniejszego charakteru, nadal jednak nietrudno odgadnąć z jaką marką mamy do czynienia.
Jeszcze więcej dzieje się w kabinie, choć ta, w przeciwieństwie do nadwozia, pasowałaby do dowolnego modelu klasy średniej lub wyższej. Kokpit jest stosunkowo prosty i uporządkowany. Główną rolę odgrywa tu wyświetlacz multimediów, który może mieć przekątną do 10,1 cala. Cyfrowe są też zegary - 10,3-calowe. Jeep nie zapomniał jednak o fizycznych przyciskach. Znajdziemy je nie tylko na kierownicy, ale i panelu klimatyzacji czy tunelu środkowym. Brakuje tam natomiast tradycyjnej dźwigni zmiany biegów. Zamiast niej jest nowoczesne pokrętło.
Kierowcy i pasażerom nie powinno zabraknąć przestrzeni. Przy wykorzystaniu 3 rzędów foteli bagażnik zmieści 484 litry, po złożeniu ostatniego rzędu 1328 litrów, a za kierowcą i pasażerem ponad 2400 litrów. Nie ulega wątpliwości, że to idealne auto rodzinne, które w dodatku powinno poradzić sobie także poza asfaltem.
Prześwit w zależności od wersji waha się od 21 do 27 cm, a napęd 4x4 będzie standardem. W opcji dostaniemy też tylny dyferencjał o ograniczonym uślizgu. Pod maską znajdziemy z kolei dobrze znane silniki, choć nie tylko. Za jakiś czas do 3,6-litrowego, 290-konnego V6 i 5,7-litrowego V8 HEMI o mocy 358 KM dołączyć mają inne wydania. Bardzo możliwe, że znajdziemy wśród nich także hybrydy.
Auto ma trafić do amerykańskich salonów wiosną. Wówczas poznamy prawdopodobnie więcej szczegółów. Nieoficjalnie wiadomo, że ceny w USA będą wahać się w granicach 50 tys. dolarów. Natomiast oferta dla Europy póki co pozostaje tajemnicą.