Panek chce walczyć z pijanymi za kierownicą. Wytypują nietrzeźwą osobę zanim narobi szkód

Przypadek porsche caymana, które zostało uszkodzone po 12 godzinach od wprowadzenia do oferty carsharingowej w Warszawie, to jaskrawy przykład problemu, jakim jest prowadzenie po alkoholu. Z tym zjawiskiem chce na poważnie walczyć firma Panek i ma już na to sprytny sposób.

Do zniszczenia porsche doszło z powodu błędu innej osoby. Kierujący caymanem miał jednak alkohol we krwi
Do zniszczenia porsche doszło z powodu błędu innej osoby. Kierujący caymanem miał jednak alkohol we krwi
Źródło zdjęć: © mat. pras.
Tomasz Budzik

Wykluczenie to za mało

Carsharing to nowoczesny sposób na korzystanie z samochodu bez konieczności jego posiadania. Choć w miastach, gdzie każdy centymetr miejsca parkingowego jest na wagę złota, ma on niezaprzeczalne zalety, to jest i wada. Niektórzy użytkownicy systemu uważają, że skoro auto nie jest ich, to nie trzeba rozsądnie zachowywać się podczas jazdy. Najbardziej drastycznym przejawem takiego podejścia jest prowadzenie po spożyciu alkoholu.

  • Mieliśmy już do czynienia z pijanym obywatelem Mongolii, który wjechał w ogrodzenie katedry w Lublinie, a potem schował się wśród wiernych podczas mszy. Jeden z użytkowników "pod wpływem" spowodował dachowanie przy bardzo wysokiej prędkości i zrobił z naszego samochodu kabriolet. Kolejny testował właściwości terenowe jeepa, chociaż sam ledwo trzymał się na nogach. Ostatnio oddane do użytku porsche cayman nie przetrwało nawet 12 godzin w usłudze. Nie możemy brać na siebie winy za kierujących, jednak możemy prowadzić działania prewencyjne - mówi Maciej Panek, Prezes i właściciel PANEK S.A.

W razie spowodowania szkód pod wpływem alkoholu kierowca – zgodnie z obowiązującym prawem – płaci za zniszczenia z własnej kieszeni. Taka osoba jest ponadto wykluczana z usługi. To najprostszy sposób zabezpieczenia się przed ponownym skorzystaniem z pojazdu przez osobę będącą pod wpływem alkoholu. Niebawem będzie jednak lepsza metoda.

Program wykryje pijanego kierowcę

W firmie Panek od kwietnia trwają prace nad sposobem zapobiegania prowadzeniu pojazdu przez nietrzeźwą osobę. Na czym ma polegać to rozwiązanie? Odrzucono pomysł stosowania blokad alkoholowych. Te można dość łatwo oszukać, choćby prosząc trzeźwego pasażera o dmuchnięcie. Problemem byłoby również zachowanie bezpieczeństwa higienicznego. Innym sposobem mogłoby być wykorzystanie patentu Wojskowej Akademii Technicznej. W 2011 r. o WAT stało się głośno za sprawą stacjonarnego urządzenia, które wysyła i odbiera promieniowanie potrafiące wykryć unoszące się w powietrzu cząstki alkoholu. W takim przypadku wystarczyłoby jednak użyć środka do dezynfekcji, by wzbudzić system. Zdecydowano się więc na inne rozwiązanie.

Sposobem na nietrzeźwe osoby, które chciałyby wsiąść za kierownicę, będzie algorytm mający stanowić element carsharingowej aplikacji mobilnej. Pod uwagę będą brane dane behawioralne i geograficzne, sposób przemieszczania się i różnego rodzaju symptomy, które mogłyby świadczyć o tym, że istnieje prawdopodobieństwo, iż dana osoba spożywała alkohol. Jak podkreśla firma Panek, jeden z sygnałów nie będzie o niczym przesądzał. W końcu sam fakt przebywania w barze nie oznacza jeszcze, że spożywało się alkohol. Niewystarczająco pewne dążenie do celu, zatrzymywanie się czy kluczenie może wiązać się choćby z oglądaniem wystaw sklepów, nie zaś z faktem nadmiernego spożycia alkoholu.

Zamiast "sprzątać" po nietrzeźwym kierowcy, lepiej zapobiegać ewentualnym szkodom
Zamiast "sprzątać" po nietrzeźwym kierowcy, lepiej zapobiegać ewentualnym szkodom© mat. pras.

Algorytm ma łączyć wiele czynników i dopiero na tej podstawie typować osoby, które mogą być pod wpływem alkoholu. Co dalej? "Podejrzenie" algorytmu nie będzie jeszcze oznaczało żadnych poważnych konsekwencji. W takim przypadku przed wpuszczeniem do samochodu klient może zostać poproszony o wykonanie zadania, które sprawdzi jego koordynację ruchową - na przykład nakreślenie określonego znaku za pomocą smartfona. To może przywodzić na myśl sposoby, z jakich czasami korzystają policjanci np. w USA. Dopiero nieprawidłowe wykonanie zadania będzie mogło skutkować niewpuszczeniem klienta do auta.

Prace trwają

System ma zostać wprowadzony mniej więcej za rok. Pracujący nad projektem specjaliści będą jednak mieli w tym czasie pełne ręce roboty. Branża rozwiązań informatycznych rozwija się bardzo dynamicznie, a coraz nowocześniejsze telefony dają programistom coraz szersze możliwości. Sposób działania planowanego algorytmu prawdopodobnie będzie więc ulegał ewolucji. Firma planuje też badania behawioralne. W ramach tych działań w ściśle kontrolowanych warunkach osoby biorące udział w teście będą spożywały alkohol, a badacze będą zbierać dane na temat ich zachowań.

Możliwe też, że ostateczna wersja algorytmu w znacznie większym stopniu będzie wykorzystywała czujniki znajdujące się w telefonach. W końcu niemal każdy smartfon ma całkiem pokaźny zestaw takich podzespołów. Te nie tylko badają ruch użytkownika, ale w przypadku nowszych aparatów oferują także system skanowania palca czy oka. Wiele zmienia się także w samych samochodach. Również one wchodzą w interakcję z kierowcą w o wiele większym stopniu niż kiedyś. To daje spore możliwości dla programistów.

Pomysł firmy Panek z pewnością należy do tych interesujących. W końcu w założeniu opracowywany algorytm ma być, można powiedzieć, elektroniczną wersją alkoblokady. Czy oznacza to ograniczenie wolności? Oczywiście sam pomysł takiego systemu niektórym może się nie spodobać. Poczynania użytkowników w o wiele większym stopniu nie od dziś obserwują jednak giganci usług internetowych i nie sprawia to, że ludzie masowo z nich rezygnują. W tym przypadku najwyższą wartością jest bezpieczeństwo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)