Czas na rejestrację auta skrócony do 30 dni. Zmiany od 1 stycznia 2021 roku
Rejestracje samochodów mają powrócić do swojego "standardowego" trybu. Od 1 stycznia 2021 roku wraca limit 30 dni na poinformowanie urzędu o imporcie używanego pojazdu. Obecnie jest to aż 180 dni.
09.12.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:18
Od początku 2020 roku osoby, które nie zdążyły zarejestrować pojazdu w ciągu 30 dni od jego sprowadzenia, musiały liczyć się z karą w wysokości nawet 1000 zł. Celem wprowadzenia tak drakońskich kwot była chęć usystematyzowania danych w Centralnej Ewidencji Pojazdów. Wcześniej do tego obowiązku podchodzono - można powiedzieć - dość luźno.
Kary za niedotrzymanie terminu - z uwagi na pandemię koronawirusa - dotyczyły jak na razie niewielu kierowców. Polska "zamknęła się" w marcu, a rząd, by odciążyć urzędy komunikacji i tym samym uniknąć tłumów w kolejkach, zmienił zapis dotyczący czasu, w którym ma odbyć się rejestracja.
Do 31 grudnia 2020 roku na dopełnienie tego obowiązku właściciel auta ma do 180 dni. Jak stwierdza Szymon Huptyś z Ministerstwa Infrastruktury, "przepis ten ma charakter epizodyczny i po okresie jego obowiązywania, tj. po 31 grudnia 2020 r., powrócą dotychczas obowiązujące terminy na rejestrację pojazdu."
To oznacza, że wracamy do limitu 30 dni na zarejestrowanie pojazdu sprowadzonego z terytorium Unii Europejskiej. Kierowcy, którzy sprowadzili swoje nowe cztery kółka już w grudniu, tuż przed świętami, i nie wiedzą, ile dni mają na ich zarejestrowanie, mogą być spokojni. "Właściciel, który sprowadzi ww. pojazd jeszcze przed 31 grudnia 2020 r., będzie zobowiązany zarejestrować go w terminie 180 dni od dnia sprowadzenia" – informuje Szymon Huptyś.
Warto pamiętać, że przepis dotyczy przede wszystkim pojazdów z rynku Unii Europejskiej. Jeśli auto zostanie "ściągnięte" ze Szwajcarii, Norwegii, Stanów Zjednoczonych czy Japonii, kara nam nie grozi. Samochód musi być oczywiście sprawny, bowiem nie zarejestrujemy auta bez ważnego badania technicznego.
Czy unikniemy kolejek w urzędach komunikacji?
Ograniczony czas na rejestracje pojazdów utrudni i tak skomplikowany proces. - Ja przypomniałem sobie o tym 3 grudnia i miejsc w systemie już nie było. A na lokalnych facebookowych grupach widzę, że ludzie dopytują, czy komuś coś nie wypadło i nie ma numerka na odstąpienie – stwierdza Patryk, który chciał przerejestrować auto na warszawskim Ursynowie. Inni wskazują, że trzeba dzwonić codziennie i pytać. – Na "partyzanta" do urzędu przyjść nie możesz - dodają. Podobnie jest w Płocku, trzeba dzwonić i się umawiać.
Najwidoczniej tak jak na początku 2020 roku, po powrocie standardowego trybu rejestracji urzędy komunikacji będą przeżywać oblężenie. Chyba że władze, by tego uniknąć, zdecydują się na ponowne wprowadzenie przedłużonego terminu. Na razie jednak nic na to nie wskazuje.