Poradniki i mechanikaKonserwacja podwozia – po co stosować i jak nakładać?

Konserwacja podwozia – po co stosować i jak nakładać?

Korozja samochodu to najbardziej irytująca usterka, bo nie wpływa na mobilność, ale szpeci auto i pogarsza bezpieczeństwo. Naprawy są drogie i czasochłonne.
Korozja samochodu to najbardziej irytująca usterka, bo nie wpływa na mobilność, ale szpeci auto i pogarsza bezpieczeństwo. Naprawy są drogie i czasochłonne.
Źródło zdjęć: © fot. Dmitriy Yermishin / Shutterstock
Maciej Gis
24.10.2019 12:58, aktualizacja: 22.03.2023 17:35

Czasy, gdy pojazdy rdzewiały już w salonie, na szczęście minęły bezpowrotnie. Choć jeszcze wielu producentów boryka się z problemem korozji swoich stosunkowo młodych aut. Dlatego klienci decydują się na dodatkowe zabezpieczenie auta przed wpływem warunków atmosferycznych i substancji, które przyspieszają powstawanie korozji. A ma to miejsce zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym.

Zima już za chwilę. Wraz z nią na drogi wyjadą piaskarki i solarki, których praca nie pozostaje obojętna dla powłoki lakierniczej pojazdów. Kluczem do tego by rdzawy nalot nie pojawił się zbyt wcześnie na elementach naszego auta, jest dobre ich zabezpieczenie.

Fabryczna ochrona samochodów sprowadza się do zabezpieczenia blach karoseryjnych poprzez naniesienie cienkiej warstwy cynku (5–10 mikrometrów) w celu ochrony przed korozją powodowaną działaniem wody i powietrza. W procesie technologicznym wykorzystuje się do tego natrysk bądź kąpiel w specjalnych roztworach, które przy udziale prądu, tworzą podstawową warstwę zabezpieczającą.

Przyjęło się, że kąpiel jest najbardziej skuteczną metodą z racji tego, że roztwór dostaje się nawet w najmniejsze zakamarki i chroni auto przed utlenianiem struktury metalowej tam, gdzie nie dociera dysza pistoletu natryskującego cynk. Tak przygotowana karoseria jest powlekana farbą antykorozyjną i wygrzewana w piecu, w celu wyschnięcia i utwardzenia powłoki.

Przed końcowym malowaniem karoseria jest jeszcze uszczelniana, zwłaszcza w profilach zamkniętych, w miejscach narażonych na kontakt z wodą, a na podwozie może być natryskiwana warstwa np. PCV, które ma za zadanie wygłuszyć oraz chronić spód auta przed uszkodzeniami mechanicznymi.

Warto podkreślić, że fabryczny proces zabezpieczania karoserii jest kosztowny i dlatego nie wszyscy producenci stosują te same standardy. Szukając oszczędności, decydują się niekiedy na wykorzystanie elementów ocynkowanych w wybranych elementach pojazdu, np. podłodze, na progach, drzwiach, błotnikach, ale pomijają już np. dach, który jest najmniej narażony na odpryski kamieni, żwiru, piasku i chemii używanej na ulice.

Czy dodatkowa konserwacja ma sens?

Ewolucja w dziedzinie budowy pojazdów, jaka zaszła na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat sprawia, że pojazdy są znacznie lepiej zabezpieczone. Nowe, lżejsze i bardziej wytrzymałe stopy stali oraz aluminium, nowatorskie techniki zgrzewania, spawania, a nawet klejenia poszczególnych elementów karoserii oraz zrobotyzowane procesy lakiernicze wydłużają żywotność karoserii samochodu.

Fakt, że wielu producentów pojazdów udziela gwarancji na perforację, czyli na wypadek korozji, nawet do 12 lat, dowodzi coraz lepszego zabezpieczania przed upływem czasu i zmiennych warunków atmosferycznych. Należy jednak pamiętać, że perforacja to wyjaśniając językiem kolokwialnym, przerdzewienie blachy na wylot. Nie jest to gwarancja, że blacha nie zacznie rdzewieć.

Komu dodatkowe zabezpieczenie?

Są jednak pojazdy nowe, których zabezpieczenie warto rozważyć po zakupie. Auta wykorzystywane do transportu profesjonalnego, czyli auta dostawcze oraz niektóre auta terenowe, w tym pickupy, to naturalni kandydaci do odwiedzenia warsztatu specjalizującego się w konserwacji podwozi. Zabezpieczone cienką warstwą lakieru, często bez ocynku – zwłaszcza auta dostawcze – już po pierwszych zadrapaniach lakieru zaczynają rdzewieć.

Rudy nalot, tyle że w podwoziu auta – na progach, rantach drzwi, elementach zawieszenia - to dość powszechny problem w pickupach. Japońskie samochody, zwłaszcza te produkowane w Kraju Kwitnącej Wiśni, też borykają się z korozją w dość młodym wieku.

W celu uniknięcia takiego scenariusza, warto zawczasu, czyli zaraz po zakupie auta, pomyśleć o profesjonalnym zabezpieczeniu podwozia. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, to jesień jest ostatnim dzwonkiem, choć najlepiej takie czynności zlecać latem.

Uwaga na nieuczciwych handlarzy

Należy pamiętać, że świeżo zabezpieczone podwozie w aucie używanym, które zostało wystawione na sprzedaż, powinno wzmóc czujność potencjalnego nabywcy, bo może maskować uszkodzenia mechaniczne i ich naprawy oraz duże połacie skorodowanej blachy.

Jeśli naprawa blacharska nie wiązała się z wymianą elementu, na nowy bądź używany, to w grę mogła wchodzić naprawa uszkodzonej blachy. Jej wygrzewanie za pomocą palnika i gięcie w celu uzyskania pierwotnego kształtu sprawia, że traci ona fabryczną warstwę antykorozyjną. Nieudolnie wykonana naprawa, z pominięciem nałożenia warstwy zabezpieczającej, prędzej czy później spowoduje, że miejsce ingerencji blacharza zacznie rdzewieć.

Gdy w aucie wystawionym na tzw. handel, dopatrzymy się świeżej i lśniącej masy bitumicznej na podwoziu, lepiej od razu odpuścić taką ofertę i poszukać innego egzemplarza. Zaoszczędzimy dużo pieniędzy i nerwów.

Zabezpieczenie podwozia, krok po kroku

Bez względu na to, czy mamy auto salonowe, czy używane, proces konserwacji podwozia zaczyna się od tego samego – dokładnego mycia pod dużym ciśnieniem. Pozwoli to na usunięcie wszelkich zanieczyszczeń i ocenę – w przypadku aut używanych – potencjalnych ubytków warstwy ochronnej.

Jeśli takowe się pojawią lub widoczne są już ślady korozji, to po wysuszeniu, w miejscu ubytku nakłada się preparaty blokujące dalsze powstawanie rudego nalotu. Po wyschnięciu chemii penetrującej i wiążącej rdzę można dopiero przystąpić do nakładania warstwy ochronnej. Podaje się ją pod ciśnieniem za pomocą pistoletów do uzyskania ok. 2-milimetrowej warstwy. Po zakończeniu pracy auto powinno pozostać w ciepłym miejscu na minimum 12 godzin, by preparat związał i wysechł.

Istotne jest także, aby przy okazji, odnowić warstwę zabezpieczającą – za pomocą specjalnego wosku – w profilach zamkniętych, w progach i w podłużnicach, w których często gromadzi się woda. Zaletą wosku jest to, że wypiera wilgoć, nie wchodząc w reakcję z metalem, lakierem i gumą.

Przed oddaniem auta do fachowców warto upewnić się także, jakim środkiem zostanie ono zabezpieczone, jakie działanie ma środek i kiedy mamy powtórzyć proces. Ponieważ powłoka z wiekiem traci swoje właściwości, dlatego eksperci są zdania, by proces ten powtarzać co 4–6 lat.

Ile kosztuje zabezpieczenie samochodu osobowego przed korozją?

Z racji tego, że przeciętny użytkownik nie ma dostępu do podnośnika warsztatowego i myjki wysokociśnieniowej wraz z chemią, to należy zdać się na fachowców i ich doświadczenie. Koszt zabezpieczenia podwozia kształtuje się od ok. 450 zł za małe auta osobowe, do 1500 zł za auta duże, w tym dostawcze czy pickupy.

W salonie przy zamawianiu nowego samochodu, jeśli ma on posłużyć wiele lat, warto zapytać dilera o dodatkowe pokrycie podwozia warstwą antykorozyjną. Praktycznie każdy salon oferuje takie usługi, a zwłaszcza marek japońskich. PR swoją drogą, ale sprzedawcy i mechanicy z ASO doskonale wiedzą, że ich klienci mają świadomość podatności niektórych aut na korozję, więc korzystają z okazji, by sprzedać im dodatkową usługę.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)