Zbiórka na Seicento - organizator zostawił sobie 150 tysięcy, ale nie czeka go kara

Zbiórka na Seicento - organizator zostawił sobie 150 tysięcy, ale nie czeka go kara

Zbiórka na sprawne Seicento nie zakończyła się szczęśliwie dla poszkodowanego.
Zbiórka na sprawne Seicento nie zakończyła się szczęśliwie dla poszkodowanego.
Źródło zdjęć: © FOT. POLSKA PRESS/EAST NEWS
Aleksander Ruciński
26.09.2019 10:16, aktualizacja: 22.03.2023 17:58

Sebastian Kościelnik w lutym 2017 roku, jadąc swoim fiatem seicento, zderzył się z rządową kolumną, wiozącą ówczesną premier Beatę Szydło. Internauci zorganizowali zbiórkę na sprawny samochód dla mężczyzny. Niestety pieniądze do niego nie dotarły, bo zostały u organizatora.

Pomysłodawcą zbiórki na sprawne seicento dla Sebastiana był Rafal B. - Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii. Spontaniczną akcję określił mianem "Protestu przeciw Państwu Prawa i Sprawiedliwości". Początkowo zakładano zebranie kwoty 5 tysięcy złotych, która z powodzeniem powinna wystarczyć na zakup fiata seicento w dobrym stanie. Odzew internautów okazał się jednak zaskakująco ogromny - do tego stopnia, że całą akcję zakończono z kwotą 150 tysięcy złotych na koncie Rafała B.

Organizator zapowiedział, że z wypłatą pieniędzy wstrzyma się do końca procesu, jaki w związku z wypadkiem toczył się wobec Sebastiana Kościelnika. Rafał B. ostatecznie jednak się rozmyślił i przywłaszczył sobie zebrane pieniądze. Uczestnicy zbiórki poczuli się oszukani i skierowali sprawę do sądu. Mogłoby się wydawać, że mamy tu do czynienia z ewidentną winą organizatora. Sąd uznał jednak inaczej.

W treści wyroku wskazano, że pozwany nie dopuścił się zarzucanego mu czynu, jakim było przywłaszczenie pieniędzy. Zdaniem sądu uczestnicy zbiórki dokonali dobrowolnej darowizny na rzecz organizatora Rafała B., a nie poszkodowanego Sebastiana. W związku z tym nieprzekazanie pieniędzy dalej było jedynie niewywiązaniem się z obowiązku, a nie przywłaszczeniem. Mówiąc prościej - zatrzymanie 150 tysięcy złotych ze organizowanej zbiórki nie było niezgodne z prawem.

Co więcej, Rafał B. nie dysponuje już wspomnianymi pieniędzmi, ponieważ rozdysponował je wspólnie z żoną. Sąd zwrócił uwagę, że takie działanie jest zdecydowanie wątpliwe pod względem moralnym, ale nie nosi znamion przestępstwa. Nie wiemy, co skłoniło organizatora do takiego zachowania i trudno go w jakikolwiek sposób usprawiedliwić. Nie ulega wątpliwości, że nadwyrężając zaufanie tysięcy ludzi, Rafał B. z pewnością nie postąpił właściwie.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)