Przód Forda Mustanga zainspirowany jest maską Dartha Vadera© fot. Mateusz Lubczański

Ford Mustang GT 5.0 V8 : znalazłem swoje następne auto

Mateusz Lubczański
22 października 2018

Choć od kilku lat jestem pod wrażeniem lekkiej, niezbyt mocnej Mazdy MX-5, Ford Mustang oczarował mnie tak, że powoli zaczynam zmieniać swoje finansowe plany na najbliższe lata. Nawet jeśli Mustang nie jest samochodem idealnym.

Ford Mustang GT 5.0 V8 po liftingu (2018) - test, opinia

Ta generacja Mustanga, jeszcze przed liftingiem, okazała się hitem w Europie. W końcu, po tylu latach, kierowcy Starego Kontynentu mogli zasiąść za kierownicą legendy (i nie jest to nadużycie tego słowa!). Ford Mustang przed liftingiem zdobył nasze uznanie, doczekał się ekstremalnej wersji Shelby, jednak po kilku latach na rynku ekipa z Forda zdecydowała się poprawić to i owo.

Na zdjęciach lifting nie prezentował się rewelacyjnie. Za to na żywo nowy egzemplarz wygląda świetnie. Zwłaszcza w wiśniowym kolorze, który wskazuje na możliwości auta, ale nie jest krzykliwym wezwaniem policji do natychmiastowego zatrzymania. W nowych Mustangach zmienił się kształt maski (zainspirowany oczami Dartha Vadera), która teraz zapewnia dodatkową wentylację gigantycznemu silnikowi. Po ponad 50 latach na rynku nadal wystarczy tylko rzut oka, by było wiadomo, że mamy do czynienia z Mustangiem.

Z przodu zmiany są kosmetyczne, ale od razu widać, że to odświeżony model
Z przodu zmiany są kosmetyczne, ale od razu widać, że to odświeżony model© fot. Mateusz Lubczański

Niewątpliwym elementem sukcesu Mustanga była niska cena, która teraz (po liftingu) nieco wzrosła, ale dalej jest akceptowalna. Oszczędności – lecz to chyba za dużo powiedziane – widać w kabinie. Choć całe wnętrze uległo ulepszeniu, jego dolne partie dalej wskazują na cięcia budżetowe. Tak jak chromowane (raczej stylizowane na takie) przełączniki imitujące rozwiązania lotnicze. Tyle tylko, że na taką racjonalną oszczędność jestem w stanie się zgodzić. Nawet jeśli tylna kanapa wypadła z jednego mocowania, gdy próbowałem zająć na niej miejsce. Choć nie powinienem, przymykam na to oko.

Wyposażenie opcjonalne w Fordzie Mustangu

Gdy już wsuniecie się do kabiny po otwarciu długich drzwi (na wąskich miejscach parkingowych jest to duży problem), docenicie wyposażenie Mustanga. Wygodne fotele są wentylowane i ogrzewane. Zegary zostały zastąpione przez miły dla oczu ekran, pozwalający na szeroką konfigurację oraz zasypujący barwami i mnóstwem informacji. Multimedia to dający sobie całkiem nieźle radę (niestety, tylko "nieźle") zestaw SYNC3, a audio Shaker powinno być obowiązkową opcją przy zakupie auta, choć ma tłusty bas i "papierową" górę. Wszystko jest na swoim miejscu i nawet udało zachować się klasyczny ręczny!

Jakość materiałów jest akceptowalna.
Jakość materiałów jest akceptowalna.© fot. Mateusz Lubczański

Mustang gwarantuje pozycję za kierownicą, którą ostatni raz przyjąłem przy przestawianiu AMC Javelina z lat 70-tych. Fotel umieszczony jest wysoko, kierownica nisko, dodatkowo wydaje się, że pedały zamontowano na wysokości siedziska. Innymi słowy, jest dokładnie tak, jak powinno być. Tym bardziej, że skórzane fotele nie zapewniają dobrego trzymania bocznego. Ratunkiem mogą być opcjonalne kubełki Recaro. Mustang ma jeszcze funkcjonalne miejsca z tyłu (zaskoczenie!) ale trzeba traktować je bardziej jako opcję awaryjną. Mając 180 cm wzrostu nie mogłem już ruszać stopami, a głowa stykała się z tylną szybą. Ostrożnie też z bagażnikiem – ma 408 l, ale otwór załadunkowy jest po prostu wąski.

Czy warto dopłacać do V8 w Fordzie Mustangu?

Wiemy jednak, że nie o to chodzi w Mustangu. Będę bronić wersji z silnikiem 2,3, bowiem z lżejszym przodem auto jest wyjątkowo chętne do szybkich zmian kierunku, lecz jeśli tylko możesz, zdecyduj się na pięciolitrową jednostkę Coyote. Wciśnij przycisk Start Engine, a porządny bulgot zadziała lepiej niż szybkie espresso. Nawet, jeśli włączycie tryb "miłego sąsiada", który ma wyciszać wydech przy odpalaniu. To raczej zagrywka marketingowa niż rzeczywiste korzyści dla śpiących Nowaków spod trójki.

Ciemnoczerwony lakier nie jest krzykliwy
Ciemnoczerwony lakier nie jest krzykliwy© fot. Mateusz Lubczański

Coyote jest rewelacyjną jednostką, która przyjemnie bulgocze przy niskich obrotach, by powyżej 4 tys. stać się rozrywającym ciszę i atakującym ostrym dźwiękiem potworem. Kręci się powyżej 7 tys. obrotów, choć zapewniam was, że pojawienie się wskazówki w okolicach tej cyfry nie będzie zdarzać się często. W tym – jak i w poprawie ekonomii – ma pomagać dziesięciobiegowa (!), automatyczna skrzynia.

Dziesięciobiegowy automat jest lepszy niż myślisz

Dziesięć biegów! Nie mogłem jakoś zrozumieć tego rozwiązania, gdy czytałem informację prasową. Może dlatego, że doskonale pamiętałem, jak irytująca może być dziewięciobiegowa konstrukcja montowana w Jeepie Renegade, która nigdy nie wiedziała, który bieg powinna wrzucić. Na szczęście inżynierowie z Forda swoją przekładnię nauczyli ogłady. Tak, dalej nieco szarpie, ale trudno wyprowadzić ją z równowagi. Oprogramowanie dobrze rozumie intencje kierowcy, a w trybie sportowym (czy też nawet torowym) potrafi zrzucić kilka biegów na raz. Na tym polu obyło się bez dużych wpadek.

Oto sprawca całego zamieszania - pięciolitrowy silnik Coyote
Oto sprawca całego zamieszania - pięciolitrowy silnik Coyote© fot. Mateusz Lubczański

Jednostka Coyote ma bezpośredni wtrysk, zmienne fazy rozrządu i bardziej niż sensowną pojemność, dzięki czemu rozpędza auto do setki w 4,3 s. Szybko, ale wrażenie robi brak jakiegokolwiek zastanowienia motoru. Toczycie się po mieście 60 km/h na 9 (!) biegu, silnik ma mniej niż 1500 obr./min – trzeba tylko mocniej wcisnąć pedał, a wystrzelicie przed siebie efektowne zarzucając tyłem. Niezależnie z jaką prędkością jedziecie – nawet na autostradzie – pokłady mocy wydają się nieograniczone.

Jak prowadzi się Mustang z V8?

Tak nieograniczone, że obecność ESP jest niemal niezauważalna. Szybko oduczycie się gwałtownego wciskania pedału gazu, bowiem w obliczu 450 KM jedyne czym objawia się praca systemu to… miganie żółtej kontrolki na desce rozdzielczej. Z taką mocą przychodzi też niemałe spalanie – nawet 20 l/100 km w mieście i bardziej akceptowalne 12 l/100 km na autostradzie. Lansowanie się na alejach miast będzie was kosztowało, a i trzeba pamiętać, że limiter obrotów zablokuje pracę silnika na postoju przy 4 tys. Zaciekawieni przechodnie mogą być rozczarowani, a będzie ich sporo, bo Mustang przyciąga uwagę na ulicy... choć "przyciąga", to chyba za mało powiedziane.

To tylko jedna z wielu możliwości konfiguracji zegarów.
To tylko jedna z wielu możliwości konfiguracji zegarów.© fot. Mateusz Lubczański

Inżynierowie Forda od wielu lat potrafią zdziałać cuda z zawieszeniem i prowadzeniem pojazdu. W przypadku Mustanga sprawa ma się nieco inaczej. O ile w wersjach z silnikiem 2,3 jeszcze można doszukiwać się charakteru żwawego samochodu sportowego, tak z ciężką jednostką V8 nadaje się tylko na proste. Trudne wejście w zakręt zamienia się w uważne wyprowadzanie tyłu, który wolałby wysunąć się na zewnątrz w oparach spalonych gum. Mustang waży ponad 1700 kg, adaptacyjne zawieszenie wpływa bardziej na dobre samopoczucie właściciela, niż realne zmiany w prowadzeniu. Regulować można też siłę wspomagania średnio precyzyjnego układu kierowniczego. W wydaniu V8 Mustang jest dokładnie takim samochodem, jakim się spodziewałem – szybkim, nieco przerażającym i zaledwie zadowalającym w prowadzeniu.

Ale bądźmy szczerzy, nikomu to nie przeszkadza. Ford doskonale wyczuł trend i po sukcesie przedliftowego Mustanga, zdecydował się na podniesienie cen. Za najtańszego "konika" zapłacicie 170 300 zł (2,3 EcoBoost, skrzynia manualna), a za wersję GT z pięciolitrowym Coyote 195 300 zł. Różnica jest spora, ale dostajemy zupełnie inne auto, z niepodrabialnym charakterem i rewelacyjnym dźwiękiem. Ja już jestem zakochany. Teraz czas na was.

Nasza ocena Ford Mustang GT 5.0 V8:
9/ 10
Plusy
  • Niepodrabialny charakter
  • Satysfakcjonująca jednostka napędowa
  • Nadal atrakcyjna cena...
Minusy
  • ...która jest znacznie wyższa w stosunku do przedliftowego egzemplarza
  • Adaptacyjne zawieszenie raczej nie jest warte dopłaty
  • Budżetowa jakość niektórych elementów
  • Trudno w nim o anonimowość
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/38]

Ford Mustang GT 5.0 V8 (2018) - dane techniczne

Ford Mustang GT 5.0 V8 po liftingu (2018)

Silnik i napęd:

Układ i doładowanie:V8, wolnossący
Rodzaj paliwa:Benzyna
Ustawienie:Wzdłużne
Rozrząd:DOHC 32V
Objętość skokowa:4951 cm³
Moc maksymalna:450 KM przy 7000 rpm
Moment maksymalny:529 Nm przy 4600 rpm
Skrzynia biegów:10-biegowa, automatyczna
Typ napędu:Tylny
Hamulce przednie:tarcze wentylowane 380x34 mm,
z 6-tłoczkowymi zaciskami
Hamulce tylne:tarcze wentylowane 330x25mm
Zawieszenie przednie:Kolumna typu MacPherson
Zawieszenie tylne:Niezależne
Średnica zawracania:12,2 m
Koła, ogumienie przednie:225/40R19
Koła, ogumienie tylne:275/40R19

Masy i wymiary:

Typ nadwozia:Coupé
Liczba drzwi:2
Masa własna:1831 kg
Ładowność:b.d.
Długość:4784 mm
Szerokość z lusterkami:2080 mm
Wysokość:1381 mm
Rozstaw osi:2720 mm
Rozstaw kół przód/tył:1582 / 1655 mm
Pojemność zbiornika paliwa:61 l
Pojemność bagażnika:408 l
Osiągi:
 Katalogowo:
Przyspieszenie 0-100 km/h:4,3 s
Prędkość maksymalna:250 km/h
Zużycie paliwa (miasto):19,0 l/100 km (pomiar: 19,8 l/100 km)
Zużycie paliwa (trasa):8,2 l/100 km (12,3 l/100 km)
Zużycie paliwa (mieszane):12,8 l/100 km (16,2 l/100 km)
Emisja CO2:270 g/km
Test zderzeniowy Euro NCAP:Przed liftingiem, 2 gwiazdki
Cena:
Cena egzemplarza testowego:ok. 210 tys. zł
Wersja silnikowa od:195 300 zł
Model od:170 300 zł
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (12)