Poradniki i mechanikaIle trzeba przejechać, by móc wcisnąć gaz w podłogę? Odpowiada ekspert olejowy

Ile trzeba przejechać, by móc wcisnąć gaz w podłogę? Odpowiada ekspert olejowy

Nawet w nowoczesnych samochodach trzeba nieco odczekać, by korzystać z ich możliwości. Przynajmniej kilka minut.
Nawet w nowoczesnych samochodach trzeba nieco odczekać, by korzystać z ich możliwości. Przynajmniej kilka minut.
Źródło zdjęć: © mat. pres.
Marcin Łobodziński
10.12.2019 16:33, aktualizacja: 22.03.2023 17:03

Pisałem o tym, jak trudno doprowadzić współczesny silnik do optymalnej temperatury. Przeprowadziłem nawet prosty test, by wam to pokazać. Jest też druga strona medalu, bo nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać.

Optymalną temperaturę silnika pokazuje nie tyle wskaźnik temperatury cieczy chłodzącej, co bardziej temperatury oleju. Wartości jakie pokazują, bardzo się między sobą różnią. Gdy ciecz osiągnie już pożądane 90 ⁰C, olej może mieć w tym czasie ok. 50 ⁰C. W praktyce żaden z tych wskaźników nie mówi nam dokładnie o tym, jaką temperaturę ma silnik, a ten najlepiej "czuje się" w zakresie 80-90 ⁰C. Dlatego, choć przyjmuje się, że optymalna temperatura oleju to ok. 80-85 ⁰C, to jednak czujnik mierzący ten parametr jest umieszczony w najbardziej chłodnym miejscu, czyli w misce olejowej.

– Realna temperatura oleju tam, gdzie ma to naprawdę znaczenie, czyli na przykład na krzywkach układu rozrządu, będzie znacząco wyższa – zauważa słusznie Andrzej Husiatyński, kierownik działu technicznego Total Polska w odpowiedzi na mój artykuł. Nie zmienia to jednak faktu, że dopiero porządnie rozgrzany silnik, w tym olej, pozwalają na wykorzystanie pełnej mocy współczesnych, bardzo skomplikowanych konstrukcji. Kiedy tak będzie? Zdaniem olejowego eksperta wcześniej niż pisałem w swojej publikacji.

– Nie jest przypadkiem, że większość samochodów nie pokazuje kierowcy temperatury oleju, a prawie wszystkie jednak pokazują temperaturę płynu chłodniczego. I nie tylko z tego powodu, że przegrzanie silnika prowadzi do bardzo poważnej awarii. Jeśli temperatura płynu osiągnęła 90 ⁰C, można przyjąć, że jednostka jest gotowa do pracy w pełnym zakresie osiągów, nawet jeśli olej nie osiągnie swoich zalecanych 90 ⁰C, to i tak będzie zabezpieczał silnik w newralgicznych miejscach. Tym bardziej, że korzystanie z nich w rozsądny sposób podniesie także temperaturę oleju.

Ekspert dodaje, że nowoczesne silniki są dobrze przygotowane do eksploatacji "na zimno", ponieważ producenci samochodów to zakładają. Warto w tym miejscu dodać, że nowoczesne konstrukcje przystosowane do norm Euro 5 i Euro 6 korzystają wyłącznie z odpowiedniej klasy olejów silnikowych o niskiej lepkości. Zapewniają one lepszą ochronę przy niskich temperaturach, zabezpieczając ruchome części filmem olejowym, natomiast przy wyższych, do gry wchodzą dodatki do oleju. Dlatego bardzo istotne jest, by stosować dokładnie taki olej – lepkość i skład – jaki zaleca producent.

Andrzej Husiatyński podkreśla, że nowoczesne doładowane silniki nie wymagają kręcenia do wysokich obrotów, by osiągnąć dobre przyspieszenie, gdyż maksymalny moment obrotowy jest dostępny nierzadko już poniżej 2000 obr./min. Co jest więc prawdziwym zagrożeniem dla silnika eksploatowanego "na zimno"?

– Prawdziwe zagrożenie dla trwałości stale niedogrzewanego silnika, eksploatowanego w korkach, nie występuje w wyniku jednorazowego mocnego naciśnięcia gazu, tylko długofalowo, poprzez degradację oleju w tym silniku – tłumaczy ekspert. – Jeśli nie osiąga on 85-100 ⁰C, nie odparowuje woda, paliwo i szybciej traci on swoje właściwości ochronne. Dlatego kilometry pokonane w trasie oznaczają mniejsze zużycie niż ten sam dystans w mieście, zwłaszcza zimą.

Ostatecznie dochodzimy do tego samego wniosku, do którego prowadził mój poprzedni artykuł. Częsta, codzienna wręcz jazda na dystansach nie pozwalających dobrze rozgrzać oleju silnikowego może nieść za sobą negatywne skutki. Ekspert z firmy Total podkreśla tu jednak, że znacznie większym zagrożeniem jest jazda typowo miejska. Oczywiście jej definicja może być dla każdego inna, bo np. przejazd przez Warszawę poza godzinami szczytu może być mniej "miejski" niż przejazd pomiędzy dwiema miejscowościami na ruchliwej drodze krajowej, a w takich warunkach prowadziłem poprzedni test.

Co zapewni najlepszą ochronę silnika?

– Jeśli eksploatujemy samochód tylko na trasie dom-praca-dom, upewnijmy się, że stosujemy najwyższej jakości olej zgodny z zaleceniami producenta i pilnujemy okresu jego wymiany – zaleca Husiatyński. – Wielu konstruktorów silników takie warunki eksploatacyjne traktuje jako warunki ciężkie i zaleca skracanie okresów pomiędzy wymianami oleju o ok. 1/3 w kilometrach i ok. 1/2 w czasie.

Widzą o tym doskonale użytkownicy aut, które poprzez komputer pokładowy informują o konieczności wymiany oleju. Przykładem nich będzie mój prywatny samochód, w którym co do zasady olej należy wymieniać co 30 tys. km lub co 2 lata. Jednak eksploatowany praktycznie tylko na krótkich dystansach, po przebiegu 32 tys. km ma za sobą już dwie wymiany oleju, wymagane przez komputer silnika.

Kolejny test potwierdza, że potrzeba sporo czasu na rozgrzanie silnika

Po otrzymaniu kilku ciekawych informacji na ten temat, postanowiłem raz jeszcze, ale w nieco inny sposób sprawdzić, jak szybko auto osiągnie temperaturę roboczą. Tym razem skorzystałem z dostępnego w redakcji Seata Arony z jednostką 1.0 TSI. Jechałem poza godzinami szczytu i od momentu osiągnięcia właściwej temperatury cieczy chłodzącej zacząłem dynamiczniej przyspieszać, mocniej naciskając pedał gazu.

Płyn w chłodnicy rozgrzał się już po 4 minutach od rozpoczęcia jazdy. Założyłem, że odpowiednia temperatura oleju do pełnego wykorzystania mocy silnika, nie jednorazowo, to ok. 70⁰C. Niestety nawet przy dość dynamicznej, żwawej jeździe, nie było łatwo ją osiągnąć.

Trwało to 16 minut i potrzebowałem dystansu 13 km. Jako że i tak jechałem przez miejscowości, średnia prędkość wyniosła tylko 50 km/h. W wielu przypadkach – dojazd do pracy, codzienne potrzeby – auto nie pokona takiego dystansu jednorazowo. Badania przeprowadzone na zlecenie firmy Castrol w 2015 r. potwierdzają, że aż 46 proc. kierowców pokonuje dystans nie większy niż 10 km w ramach jednego uruchomienia silnika.

Podsumowując: silnik potrzebuje przynajmniej kilkunastu minut i dystansu ok. 10 km lub nieco więcej – zależnie od warunków drogowych – na rozgrzanie się do temperatury, która zabezpieczy olej przed przedwczesnym starzeniem, a części mechaniczne przed wcześniejszym zużyciem. Jeżeli więc tak wygląda twoja codzienna eksploatacja, pozostaje ci tylko częstsza wymiana oleju silnikowego. Natomiast chcąc w miarę szybko rozgrzać silnik, w tym olej, staraj się jechać dynamiczniej, ale dopiero od momentu, gdy temperatura cieczy chłodzącej osiągnie 90 ⁰C.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (53)