Autonomiczne auta otwierają nowe możliwości - przyszłość według Mercedesa

Autonomiczne auta otwierają nowe możliwości - przyszłość według Mercedesa

Mercedes Klasy S obecnie jest testowany pod kątem autonomicznej jazdy na pięciu kontynentach.
Mercedes Klasy S obecnie jest testowany pod kątem autonomicznej jazdy na pięciu kontynentach.
Źródło zdjęć: © Autokult.pl/Mateusz Lubczański
Mateusz Lubczański
09.10.2017 13:29, aktualizacja: 14.10.2022 14:31

Jak będzie wyglądać przyszłość motoryzacji? Czym będziemy jeździć za 10,15 lat lub też czy w ogóle będziemy siadać za kółko? By się tego dowiedzieć spotkaliśmy się z Johannesem Reifenrathem, który odpowiada za rozwój samochodów osobowych Mercedesa.

Trudno wyobrazić sobie lepszego specjalistę w tematyce ewolucji pojazdów. Reifenrath od pięćdziesięciu lat pojawia się na salonie samochodowym w Genewie, podglądając pomysły producentów i ich wizję przyszłości. Wcześniej współpracował z Fordem, Oplem czy General Motors. Teraz, w Mercedesie, sam wyznacza kierunek, w którym pójdzie marka, pracując obecnie nad pojazdami, które w salonach pojawią się za co najmniej 10 lat.

Pierwsze koncepty wyglądają znajomo...
Pierwsze koncepty wyglądają znajomo...© materiały prasowe

Zadanie jest tym bardziej skomplikowane, bowiem Johannes musi prognozować odległą przyszłość opierając się jedynie na danych dostępnych tylko w tym momencie. Na razie sytuacja dla Mercedesa prezentuje się doskonale. Od ponad kilkunastu miesięcy sprzedaż regularnie rośnie i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Przez osiem miesięcy tego roku wyniki aut z gwiazdą na masce poprawiły się w Europie o 9 proc., jeszcze lepiej słupki sprzedaży wyglądają na rynku azjatyckim. Popularne są oczywiście SUV-y, sportowe modele AMG i sporym zainteresowaniem rynku cieszy się Klasa E.

Z jednej strony to uniwersalna limuzyna sprawdzająca się zarówno jako taksówka, jak i reprezentacyjny pojazd dla menadżerów pod krawatem. Z drugiej jednak Klasa E należy do najbardziej zaawansowanych pojazdów zdolnych do poruszania się samodzielnie na autostradzie, jak i w korku. Choć Reifenrath twierdzi, że na w pełni autonomiczne auta będziemy musieli poczekać jeszcze minimum 5 lat, już teraz Klasa E daje przedsmak tej przyszłości. Czy to długo?

Nawet pociągi czy wagoniki metra poruszające się po torach muszą być nadzorowane przez człowieka. Dlaczego więc wymagamy od razu samodzielności od aut, które mogą pojechać gdziekolwiek? – zastanawia się Johannes.

Pojazdy bez kierownicy? To wbrew pozorom nie jest odległa przyszłość
Pojazdy bez kierownicy? To wbrew pozorom nie jest odległa przyszłość© materiały prasowe

Oczywiście można zacząć się zastanawiać, czy automatyzacja nie odbierze nam przyjemności z kontrolowania auta. Johannes stawia jednak ważne pytanie – czym jest prowadzenie obecnie? W większości przypadków to rutynowa jazda z punktu A do punktu B, często w korku.

– Wprowadzenie na drogi pojazdów autonomicznych da nam więcej czasu. Gdy auto zajmować będzie się transportem, my możemy poświęcić czas na pracę czy kontakty z bliskimi. Plusów jest więcej. Dzieci będą mogły samodzielnie wrócić ze szkoły. Osoby niepełnosprawne zyskają nowe możliwości bycia mobilnymi. Czy to nie wspaniałe? – fantazjuje specjalista Mercedesa.

By takie rozwiązanie miało sens, pojazd musi znać nasz plan dnia, wyprzedzać nasze oczekiwania, a nawet monitorować nasz humor (i zdrowie), by przygotować masaż czy też odpowiednią muzykę. Taka opcja jest już w nowej Klasie S. Kwestia sztucznej inteligencji w pojazdach brzmi jak sci-fi, lecz zespół rozwoju marki pracuje nad zagadnieniem pełną parą.

Czy auto powinno zadawać nam pytania, czy też może udzielić odpowiedzi zanim w ogóle one padną? – zastanawia się Reifenrath.

Mercedes pracuje nie tylko nad systemami autonomicznymi, ale i rozwojem nowoczesnych układów napędowych. Przeciętny kierowca pokonuje mniej niż 100 km dziennie.

Nie potrzebujesz zasięgu na poziomie 700 km – mówi Johannes odnosząc się do wyścigu na coraz większe możliwości elektryków. Marka ze Stuttgartu chce, by w 2025 roku samochody na prąd stanowiły 25 proc. całej światowej sprzedaży.

Na razie trudno spodziewać się gwałtownego wzrostu wydajności baterii
Na razie trudno spodziewać się gwałtownego wzrostu wydajności baterii© materiały prasowe

Z większą nadzieją firma zapatruje się jednak na hybrydy, które łączą zalety elektryków w mieście, jak i tradycyjnie napędzanych aut na długich trasach. Mercedes pochwalił się ostatnio hybrydową Klasą S, której silnik elektryczny ma moc 90 KW.

W mieście potrzeba nawet mniej niż połowę tego – twierdzi Reifenrath. Jednakże z każdym kolejnym samochodem technologia jest coraz tańsza, a kolejne pomysły jak 48-woltowa instalacja elektryczna czy też zintegrowany moduł rozrusznika i alternatora pozwalają zmniejszyć spalanie.

Niemcy ostrożnie podchodzą do gwałtownej elektryfikacji. Znacząca część "elektryków" trafi przecież do Chin, gdzie energia dalej pozyskiwana jest z węgla, przez co poruszanie się samochodem na prąd nie jest tak ekologiczne. Analogicznie jest w przypadku Indii, które od 2030 roku zakażą rejestracji samochodów napędzanych w tradycyjny sposób. Wciąż jednak energia w tym kraju wytwarzana jest w "brudny" sposób.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)