500 zł za mycie auta na własnej posesji? Tylko, gdy masz "życzliwego" sąsiada
Nawet 500 zł mandatu przewidują przepisy za mycie samochodu na własnej posesji. W internecie nie brakuje ostrzeżeń przed tego typu karą, ale jak często tak naprawdę możecie być zaskoczeni wizytą funkcjonariuszy? Jak się okazuje, bardzo rzadko i to tylko w sytuacji, gdy macie złośliwego sąsiada.
Szeroki dostęp do myjek ciśnieniowych i rosnąca oferta kosmetyków samochodowych pozwalają na przywrócenie świetności niemal każdemu autu. Czasochłonne wcieranie i aplikowanie środków najlepiej wykonać w domu, ale warto pamiętać, że każda gmina uchwala regulaminy w sprawie utrzymania czystości i porządku.
Poszczególne dokumenty mogą się różnić, jednak zasady są jasne: ścieków (w tym wypadku mydlin) nie możemy spuszczać na terenach leśnych i w pobliżu zbiorników wodnych, co jest logiczne. Co więcej, auto musi być myte tak, by zanieczyszczenia w ogóle nie dostawały się do gleby lub wody. Mycie samochodu na trawniku, na własnej posesji, odpada.
Nawet jeśli jesteście "eko" i kupujecie chroniący środowisko szampon, nie możecie pucować auta na prywatnej posesji. Nie ma bowiem rozróżnienia prawnego na środki przyjazne i nieprzyjazne naturze. W praktyce - nawet płukanie auta wodą jest zabronione, bo do gleby mogą dostawać się pyły z klocków hamulcowych czy rozmaite smary. Jeśli myć, to tylko w miejscu do tego przystosowanym, tzn. z odpływem do kanalizacji sanitarnej.
Ile osób "wpadło"?
Choć kara robi wrażenie, tak samo zjawisko szukania myjących przez straż miejską wydawało mi się absurdalne. Zwróciłem się do kilku komend z pytaniem, czy funkcjonariusze kiedykolwiek wystawili taki mandat lub pamiętają taką interwencję dokonaną przez kolegów.
Jacek Śmigielski z legnickiej straży miejskiej zauważa, że grzywna mandatowa rozciąga się od kwoty 50 zł do 500 zł, a sami strażnicy chętniej udzielają pouczeń. "W skali ostatnich 2 lat były to w Legnicy zdarzenia marginalne, co nie oznacza, że niewystępujące. Na podstawie zgłoszeń mieszkańców podjęto 9 interwencji, z czego 2 w roku 2020. Nałożono 2 mandaty, udzielono 7 pouczeń" – informuje.
W Gdańsku, w tym roku, nie wystawiono jeszcze mandatu za mycie auta na trawniku, lecz w poprzednich latach zdarzały się pojedyncze incydenty. W Warszawie z kolei wpłynęło 8 zgłoszeń, lecz w żadnym wypadku nie stwierdzono nieprawidłowości. W Poznaniu jeszcze nie spotkano się z "uprzejmymi" donosami sąsiadów.
W praktyce więc kara w taryfikatorze robi wrażenie, ale by otrzymać ją za mycie pojazdu na własnej posesji, trzeba paść ofiarą donosu lub spotkać przejeżdżających strażników. Nie zmienia to faktu, że zanieczyszczanie gleby i wód chemikaliami jest karygodną (by nie powiedzieć głupią) postawą.