Tryb Drift Mode Forda Focusa RS na cenzurowanym w Australii

Tryb Drift Mode Forda Focusa RS na cenzurowanym w Australii

Tryb Drift Mode Forda Focusa RS na cenzurowanym w Australii
Źródło zdjęć: © fot. Mariusz Zmysłowski
Marcin Łobodziński
20.07.2016 13:40, aktualizacja: 01.10.2022 22:26

Jedną z największych nowinek i atrakcji nowego Forda Focusa RS nie jest wcale jego napęd na cztery koła, ale tryb Drift Mode umożliwiający stosunkowo łatwe driftowanie, kontrolowane przez elektronikę samochodu. System ten już wzbudził kontrowersje w Australii.

Odległa Australia kojarzy nam się z bezkresnymi drogami, na których nie znajdziemy żywej duszy. Łatwo sobie wyobrazić, co można na nich wyprawiać mając odpowiednio mocne auto. To jednak tylko pozory. Panują tam drakońskie przepisy ruchu drogowego, których złamanie może słono kosztować. Jednocześnie dąży się do tego, by zminimalizować liczbę wypadków. Można być jednak zaskoczonym tym, co się tam dzieje w ostatnich dniach w kontekście wprowadzenia do sprzedaży Forda Focusa RS.

Okazuje się bowiem, że jedna z największych atrakcji tego modelu, jaką jest system Drift Mode może zostać tam wyłączona przez lokalny oddział Forda, ze względu na niebezpieczeństwo płynące z jego używania. Kampanię w tym kierunku prowadzi Prezes Australijskiego Stowarzyszenia Pieszych Harold Scruby, dla którego zaskoczeniem jest, że dopuszczono taki samochód do sprzedaży. Próby driftowania na drogach publicznych mogą bowiem spowodować zagrożenie dla innych uczestników ruchu, ale w szczególności dla pieszych. Domaga się, by Ford dezaktywował na stałe tryb Drift Mode w samochodach sprzedawanych w Australii. Twierdzi, że komunikat wyświetlany na desce rozdzielczej informujący o tym, że funkcji tej należy używać na zamkniętych torach, nie jest tym, co zniechęci użytkowników. Prawdopodobnie Ford będzie zmuszony do wyłączenia systemu.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

Nie jest to jednak precedens. W Australii prawo drogowe zabrania nie tylko jazdy w poślizgu, ale także tzw. palenia gumy. Można za to stracić prawo jazdy na okres o sześciu miesięcy do roku, a policja ma prawo skonfiskować samochód. Dlatego Ford już padł ofiarą tego prawa i musiał wyłączyć funkcję Line lock w nowym Mustangu, pozwalającą na łatwiejsze palenie gumy.

Zastanówmy się, czy w gruncie rzeczy ma to sens. Testowaliśmy oba samochody – Mustanga GT i Focusa RS – więc widzimy nieco szerszy obraz wszystkiego. Wyłączenie funkcji Line lock w Mustangu moim zdaniem zupełnie nie ma znaczenia. Gumę można spalić bez najmniejszego problemu, zwłaszcza gdy mowa o wersji z automatyczną skrzynią biegów. Procedura uruchamiania systemu trwa dość długo i w zasadzie do niczego nie jest on potrzebny. Tymczasem wystarczy położyć lewą nogę na hamulec, a prawą wcisnąć gaz i efekt jest dokładnie taki sam. Zresztą, nawet nie trzeba kłaść nogi na hamulec - wystarczy wyłączyć kontrolę trakcji, by na asfalcie zostawić długi, czarny ślad i wytworzyć kłęby dymu. Trudno uwierzyć, by ktoś miał ochotę robić to w sposób przewidziany przez Forda. Nieco inaczej wygląda jednak kwestia funkcji Drift Mode Focusa RS.

Driftowanie Focusem RS jest tak łatwe, że może zachęcać do niebezpiecznej jazdy.
Driftowanie Focusem RS jest tak łatwe, że może zachęcać do niebezpiecznej jazdy.© fot. Mariusz Zmysłowski

System rzeczywiście działa i bardzo ułatwia driftowanie, nawet osobie, która nie do końca potrafi to robić. Wystarczy wcisnąć przycisk i konfiguracja napędu oraz elektroniki sprawia, że Focus zachowuje się trochę jak samochód tylnonapędowy. W zakręcie wciskamy gaz i tył zaczyna wyprzedzać przód, ale nie robi tego tak, by rzeczywiście całkowicie go wyprzedzić. Nad tym czuwa system ESP. Kierowca puszczając gaz automatycznie wyłącza Drift Mode, a ESP natychmiast uspokaja samochód. Zatem driftowanie jest z jednej strony dość łatwe i bezpieczne, a z drugiej trochę nienaturalne, ponieważ auto w zasadzie kontroluje się wyłącznie kierownicą, a nie gazem. Pozostaje pytanie, czy przeciętny użytkownik poradzi sobie z tym na drodze publicznej? Tak, pod warunkiem, że jest wystarczająco dużo przestrzeni. Jednak w praktyce łatwo też przesadzić, popełnić banalny błąd i pojechać zbyt szeroko lub obrócić auto. Lepiej więc robić to na torze.

Prawda jest jednak taka, że system kusi. Podczas testu dużo jeździłem właśnie w tym trybie i nawet nie po to, by cały czas się ślizgać, ale by nie tracić czasu na jego włączanie, gdy nadarzy się okazja. Wspomnę jednocześnie, że w trybie Drift Mode samochód jest bardzo bezpieczny w prowadzeniu, a dźwięk układu wydechowego jest najbardziej rasowy obok trybu na wyścigowego. Czy jego usunięcie coś zmieni? Technicznie nie do końca, bo pomimo wszystko, auto i tak może być nadsterowne, ale trzeba do tego większego zaangażowania i więcej mocy. Z jednej strony usunięcie Drift Mode może odsunąć od pokusy, ale z drugiej niewprawny użytkownik może nie opanować samochodu. Swoją drogą, skoro Drift Mode jest niebezpieczny, to należałoby być konsekwentnym i uniemożliwić również wyłączanie ESP, a w Focusie RS jest to możliwe.

Mam wrażenie, że zakazanie trybu Drift Mode jest trochę jak zakazanie sprzedaży alkoholu. W czasach prohibicji nie było problemu z jego zdobyciem, a pieniądze trafiały do szarej strefy. Tu może być podobnie. W Australii nie brakuje firm tuningowych, które poradzą sobie z przywróceniem działania systemu, a szczególnie, że chodzi o markę Ford, jedną z najpopularniejszych na tym kontynencie. Uczciwie przyznam, że Ford Focus RS jest obecnie moim ulubionym samochodem i bolałoby mnie, gdybym kupił go bez trybu Drift Mode. Rozumiem jednak punkt widzenia i działania Pana Harolda Scruby'ego, co nie znaczy, że je popieram. Swoją drogą, zastanawiam się dlaczego jeszcze nie interweniowała w tej sprawie Komisja Europejska...

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)