Wielu z Was napisze, że początek końca nastąpił wraz z wprowadzeniem zakazu tankowania, który jest przewidziany na 2010 rok. Jednak FIA znowu zaszokowała wszystkich. Również w przyszłym roku wchodzi w życie kolejny kontrowersyjny punkt regulaminu mówiący o tym, że mistrzem zostaje ten kierowca, który wygra największą liczbę wyścigów.
Wielu z Was napisze, że początek końca nastąpił wraz z wprowadzeniem zakazu tankowania, który jest przewidziany na 2010 rok. Jednak FIA znowu zaszokowała wszystkich. Również w przyszłym roku wchodzi w życie kolejny kontrowersyjny punkt regulaminu mówiący o tym, że mistrzem zostaje ten kierowca, który wygra największą liczbę wyścigów.
Jest to "genialny" pomysł Berniego Ecclestone, FIA rozważała jego wprowadzenie tuż przed sezonem 2009, ale spotkało się to z protestem większości zespołów. Krytycznie wypowiadał się nawet Michael Schumacher.
Przepis zmniejsza szanse kierowców, którzy regularnie punktują. Na przykład Robert Kubica będąc drugi w 14 wyścigach byłby w klasyfikacji generalnej za Lewisem Hamiltonem, który ukończyłby jeden wyścig na pierwszym miejscu. Moim zdaniem to po prostu nie fair - no i gdzie tu próby dążenia do budowy niezawodnych bolidów. Punkty będą miały znaczenie tylko w sytuacjach spornych.
Zakaz tankowania nie jest mądry, ale teraz Bernie Ecclestone zszokował wszystkich. Panie Ecclestone - jak tak dalej pójdzie połowa zespołów zrezygnuje z rywalizacji, a widzowie przestaną oglądać wyścigi dla one-hit wonderów.
Źródło: formula1.pl