Audi S3 Sportback quattro S-tronic - test

Audi w ciągu wielu lat ukształtowało własny, jednolity język stylistyczny. Niemcy swoje samochody tworzą z chirurgiczną precyzją. Wszystkie modele są niczym wykrojone skalpelem. Producent dokłada wszelkich starań, by od strony technologii i techniki jego maszyny były doskonałe i skrojone na miarę maksymalnie zróżnicowanych gustów. Są jednak malkontenci, którym to nie odpowiada. Na przykład ja. Tym razem jednak może być inaczej.
Ten artykuł ma 2 strony:
Audi S3 Sportback quattro S-tronic — test
Gdy rok temu jeździłem A3 Sportback w cywilizowanej wersji, nie przypadł mi do gustu chłód i sterylność tego auta. W kompakcie, który ma być nie tylko szybki i precyzyjny, ale czasem również przytulny, zabrakło mi ciepła i serca włożonego w stylizację. Było idealnie, ale bez emocji. Jak zresztą w wielu samochodach Audi. Niemiecka marka tworzy produkty doskonałe pod wieloma względami, ale jeśli zawsze gęsią skórkę wywoływały u Was kształty włoskich czy francuskich, fantazyjnych samochodów, nawet na mocarne RS-y będziecie patrzeć z uznaniem, ale bez entuzjazmu.
W tym momencie wkracza do gry S3 Sportback. Chociaż został zaprojektowany zgodnie z tą samą filozofią co inne modele, tutaj ta sterylność pasuje jak nigdzie indziej. Do tej pory najbliżej tego ideału było według mnie RS5 Cabriolet, które pod maską stonowanego nadwozia kryło cudownie porąbany, wolnossący motor V8. S3 wreszcie jest autem kompletnym, pod każdym względem tworzącym zgraną, spójną całość. Chłód jest kluczową składową charakteru tego auta.
Zobacz również: Ford Musang Shelby GT350R - testy w Lommel
Na obliczu S3 nie znajdziecie zadziornego spojrzenia, zachęcającego do wspólnej przygody na krętych górskich drogach. Sportowy kompakt Audi patrzy chłodno i groźnie. Jeśli zobaczysz go w lusterku, to albo wciskasz pedał w podłogę i starasz się jechać jego tempem, albo robisz mu miejsce na lewym pasie.
Nadwozie jest zaprojektowane nienagannie, chociaż nie ma tu muskularnych kształtów czy fantazyjnie nakreślonych przetłoczeń. S3 to nieduże kombi, którego sportowe aspiracje zdradzają cztery końcówki układu wydechowego, dyskretna lotka i soczysty czerwony lakier. Kluczem do uzewnętrznienia kryjącej się w środku agresji jest właśnie kolor. Intensywna barwa wygląda, jakby była inspirowana najbardziej ognistą szminką, jaką można zobaczyć na kobiecych ustach.
We wnętrzu panuje ten sam chłód co w poprzednim testowanym przeze mnie A3 Sportback. Tym razem jednak pasuje on idealnie. Chłodne aluminium, precyzyjnie dopasowane do dobrej jakości tworzyw sztucznych i skóry, idealnie komponuje się z czysto technicznym charakterem S3.
Nie tylko powierzchowność jednak kształtuje charakter samochodu. Znaczenie ma również powłoka, która w przypadku S3 jest skrojona do trzewi idealnie, niczym szyty na miarę garnitur. Skrywa on 2-litrowy motor benzynowy, rozwijający 300 KM i sprzęgnięty przez 6-biegową przekładnię S-tronic z napędem quattro. Taki komplet jest obietnicą świetnej zabawy. Jak jest w praktyce?
Dwulitrowy silnik na niskich obrotach burczy, czekając na sygnał od kierowcy, że może pokazać, na co go stać. Przy delikatnym traktowaniu groźnie charczy przy zmianach biegów. Ten sam dźwięk można usłyszeć podczas jazdy w granicach możliwości jednostki. Za każdym razem jest to niestety coś, co brzmi niezbyt naturalnie. Jakkolwiek ten dźwięk jest uzyskiwany, nie jest to naturalne, brudne splunięcie w wydech, jakie można usłyszeć np. w RS5.
Audi zupełnie niepotrzebnie zmusza S3 do zgrywania twardziela za pomocą sterydów. Da się słyszeć, że jednostka kryjąca się pod maską ma potencjał, żeby bez pomocy pokazać swoje mięśnie. Sęk w tym, że te ambicje zabija wydech, przez który potencjalnie rasowe brzmienie zamienia się w coś o sportowym charakterze, ale dalekie od naturalnego wrzasku. S3 sprawia przez to wrażenie auta z umiejętnością rozdarcia mocą bloku silnika, ale uciszonego przez inżynierów, na wszelki wypadek, żeby zieloni nie marudzili.
A szkoda, bo 2-litrowa jednostka bardzo przyjemnie oddaje moc. Doładowanie powoli, ale skutecznie popędza konie mechaniczne do większego wysiłku. Uśmiech maluje się na twarzy sam, gdy wskazówka dobija do 6000 rpm i naciąga się jeszcze kilka działek dalej. 300 KM pozwala w praktyce na osiągnięcie 100 km/h w zaledwie 4,8 s. To znakomity wynik, bo tym samym S3 dorównuje Porsche Caymanowi S i Audi RS5 Cabriolet. Nie znaczy to jednak, że jest to auto równie szybkie.
Różnica jest odczuwalna przede wszystkim w tym, jak S3 oddaje moc w porównaniu z bardziej egzotycznymi, ale teoretycznie tak samo żwawymi maszynami. Jest żwawe, ale nie ma tej dzikiej narowistości. Jednak dzięki temu łatwiej zapanować nad samochodem.
Moc pędzona na cztery koła przez Haldex wymyka się spod kontroli bardzo rzadko, jednak niekoniecznie tak, jak byśmy tego chcieli. S3 mimo wszystko częściej przejawia tendencję do podsterowności niż do nadrzucania tyłem, preferowanego przez szukających frajdy z jazdy. Nadsterowność można łatwo wymusić jedynie przez odjęcie gazu na wejściu w łuk.
To jednak nie znaczy, że S3 prowadzi się źle. Żeby wytrącić je z równowagi, trzeba się przyłożyć. Napęd na 4 koła i utwardzone zawieszenie dobrze radzą sobie z wymagającymi krętymi drogami. S3 pokonuje łuki z zaskakującą lekkością. Dopiero gdy naprawdę przesadzimy, koła zaczynają myszkować.
Do ideału zabrakło jeszcze bardziej komunikatywnego układu kierowniczego. Może się on co prawda dostosować do potrzeb kierowcy w zależności od wybranego trybu, jednak jedyne, co tak naprawdę się zmieni, to siła, którą trzeba włożyć w kręcenie sportową kierownicą.
Cała mechanika S3, począwszy od silnika, przez skrzynię biegów, a skończywszy na zawieszeniu, jest nastawiona nie tylko na sportowe wrażenia, ale ku uciesze każdego, kto nie planuje zakupu drugiego samochodu do jazdy na co dzień, również na komfort. Wiele osób zarzuca temu Audi, że jest zbyt twarde. Ponoć zawieszenie jest niekomfortowe. Nie zapominajmy o jednym: ten samochód jest 300-konnym hot hatchem. On z definicji nie ma prawa być komfortowy, a jednak jak na swoją klasę jest. Pokonałem nim trasę, z której ponad 300 km to drogi krajowe, pozbawione nawet utwardzonego pobocza. Miały za to dziury. Dużo dziur. Mimo niekończących się kolein i nierówności do domu wróciłem wypoczęty.
Jaki więc jest właściwie ten chłodny niemiec? Trudno jednoznacznie zdefiniować Audi S3. Jest dosyć komfortowe, mimo to zapewnia znakomite prowadzenie. Jego silnik rozwija 300 KM i katapultuje auto do setki w 4,8 s, a w trasie potrafi zejść ze zużyciem paliwa do 7,1 l/100 km i nie hałasuje zbytnio przy ustalonych prędkościach. Bryłą przypomina kombi, ale rozmiarami bardziej pasuje do hatchbacka. Na pokładzie znajdują się świetne skórzane fotele sportowe wysokiej klasy, ale nie przeszkadza to, by po złożeniu tylnej kanapy zapakować po dach 1220 l bagaży.
Audi S3 to samochód pełen kontrastów, ale dzięki temu również bardzo uniwersalny. Wygodny kompakt, kiedy potrzebujesz, sportowiec, kiedy tego chcesz. Można chcieć więcej?
Chociaż na większość Audi patrzę, jak już wcześniej wspomniałem, z uznaniem, ale bez szczególnych emocji, tak S3 bardzo polubiłem. To chyba najbardziej praktyczne, naprawdę szybkie auto kompaktowe, jakie można znaleźć. Niestety, jakość, moc i uniwersalność mają swoją cenę. S3 Sportback ze skrzynią manualną można mieć od 163 900 zł. Do S-tronic trzeba dopłacić 8800 zł. Prezentowany egzemplarz z bardzo bogatym wyposażeniem (m.in. audio Bang & Olufsen, aktywny tempomat, dach panoramiczny) kosztuje około 220 tys. zł. Za te pieniądze, a nawet za kwoty znacznie mniejsze, znajdziemy samochody, które dadzą więcej frajdy z jazdy. Znajdziemy też auta bardziej praktyczne. Pytanie tylko, czy tak samo łatwo pójdzie nam szukanie czegoś, co połączy to wszystko w jednym, świetnie wykonanym samochodzie.
Plusy:
Osiągi
Komfort podróżowania
Szybka przekładnia S-tronic
Bogate wyposażenie
Wysoka jakość wykonania
Minusy:
Cena
Układ kierowniczy przekazujący stosunkowo mało informacji kierowcy
Ogólna ocena samochodu: 8/10
Audi S3 Sportback quattro S-tronic — galeria zdjęć

Polecane przez autora:
- Lotnisko Chopina zza sterów oczyszczarki. Poznaliśmy logistyczny majstersztyk na EPWA
- Test: Hyundai i30 Wagon 1.6 CRDI - kiedy zdajesz sobie sprawę, że nie potrzebujesz SUV-a
- Test: Volkswagen T-Roc R - najbliżej klasycznego GTI, jak się da
Ten artykuł ma 28 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze