Mercedes G55 AMG od Vath, czyli kwadratowa rakieta

Mercedes G55 AMG od Vath, czyli kwadratowa rakieta

Mercedes G55 AMG od Vath, czyli kwadratowa rakieta
Bartosz Pokrzywiński
06.04.2010 14:36, aktualizacja: 02.10.2022 20:26

Jest coś takiego magicznego w klasycznej, kwadratowej linii nadwozia Mercedesa Klasy G, Gelandewagen, co sprawiło, że auto ma całą rzeszę fanów. Obojętni wobec Genaldy nie pozostają również tunerzy. Kiedy stawka sięgnęła 500 koni mechanicznych i AMG powiedziało pas, pojawił się Vath, który przebił wszystkich 680 niemieckimi rumakami.

Jest coś takiego magicznego w klasycznej, kwadratowej linii nadwozia Mercedesa Klasy G, Gelandewagen, co sprawiło, że auto ma całą rzeszę fanów. Obojętni wobec Genaldy nie pozostają również tunerzy. Kiedy stawka sięgnęła 500 koni mechanicznych i AMG powiedziało pas, pojawił się Vath, który przebił wszystkich 680 niemieckimi rumakami.

Vath to niemiecki tuner specjalizujący się w Mercedesach. Na swoim koncie szaleni inżynierowie mają chociażby ML'a, który może rozpędzić się do 300 kilometrów na godzinę, E63, który osiąga 340 km/h czy 718-konnego CL'a.

Tym razem wybór padł na mojego ulubieńca, Gelandewagen. Vath zabrał się za wersję G55, która przeszła już fabryczny tuning podczas wizyty u AMG. To właśnie tam pod maską wylądował mocno doładowany silnik V8 o pojemności 5.5-litra, który legitymuje się mocą 500 koni mechanicznych i 700 Nm momentu obrotowego. Są jednak tacy, którym to nie wystarcza.

Obraz

Wtedy właśnie do gry wchodzi Vath. Niemiecki tuner poprawia robotę inżynierów AMG i wzmacnia jednostkę do 680 KM i 800 Nm momentu obrotowego. Taka moc zapewnia kwadratowemu kolosowi, który nie wie czym jest aerodynamika, prędkość maksymalną 265 kilometrów na godzinę.

Żeby auto lepiej trzymało się drogi, tuner zamontował usztywnione zawieszenie, które obniża auto o 35mm. Szkoda, że tym samym całkowicie pozbawia go jakichkolwiek właściwości terenowych. Podobnie jest z pięknymi 22-calowymi felgami i dokładkami do zderzaków z dodatkowymi wlotami powietrza. Podoba mi się natomiast sama kolorystyka, zestawienie bieli z czernią świetnie się sprawdziło. Nie mam również nic przeciwko diodom LED umieszczonym w idealnym miejscu. Cztery światełka na zderzaku to już przesada, lepiej wyglądałyby na dachu.

We wnętrzu połączenie skóry i Alcantary, trochę włókna węglowego, nowa kierownica i przeskalowany prędkościomierz. Ja chyba jednak wolę seryjną Gelande.

Źródło: Carscoop

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)