Dublet McLarena, Renault zagrało vabank

Dublet McLarena, Renault zagrało vabank

Dublet McLarena, Renault zagrało vabank
Bartosz Pokrzywiński
18.04.2010 11:00, aktualizacja: 02.10.2022 20:31

Dzisiejszy wyścig o Grand Prix Chin był kolejnym dowodem na to, że w F1 naprawdę nie potrzebne są zmiany. Była dramaturgia, było rozczarowanie, była radość i nerwy. Ostatecznie Chiny zostały podbite przez McLarena, którego zawodnikom na podium bardzo zasłużenie towarzyszył Nico Rosberg.

Dzisiejszy wyścig o Grand Prix Chin był kolejnym dowodem na to, że w F1 naprawdę nie potrzebne są zmiany. Była dramaturgia, było rozczarowanie, była radość i nerwy. Ostatecznie Chiny zostały podbite przez McLarena, którego zawodnikom na podium bardzo zasłużenie towarzyszył Nico Rosberg.

Wyścig rozpoczął się w bardzo delikatnym deszczu, tylko na kamerach można było zobaczyć drobne krople wody, nawierzchnia toru nadal pozostawała sucha. Już na pierwszym zakręcie doszło do zderzenia bolidów Liuzziego, Kobayashiego oraz Buemiego. Niestety sam start był bardzo pechowy dla Roberta Kubicy, który na pierwszym okrążeniu spadł z 8 na 11 pozycję, jadąc tuż przed swoim kolegą z zespołu Witalijem Pietrowem.

Nie popisał się również Fernando Alonso, który próbował wstrzelić się w start, Hiszpan popełnił jednak falstart, za co został później ukarany przejazdem przez pitlane.

W wyniku zderzania trzech bolidów na torze znalazł się samochód bezpieczeństwa, drobny deszcz nie przestawał padać i większość zawodników zdecydowała się zjechać po opony przejściowe. Na torze ze ścisłej czołówki zostali tylko Rosberg, Button, Kubica, Pietrow i Pedro de la Rosa, jadący po restarcie dokładnie w takiej kolejności.

Decyzja francuskiego zespołu wydawała się bardzo niezrozumiała, przyznam szczerze, że nie przebierałem w słowach, oceniając Renault. Jak się jednak okazało deszcz nie przybrał na sile i slicki spisywały się dużo lepiej od intermediatów w związku z tym cała trójka znacznie odjechała stawce. Gorzej poszło Pietrowowi, który po restarcie wmieszał się w przepychanki z zawodnikami jadącymi na rozgrzanych oponach przejściowych i przez kilka okrążeń musiał odrabiać straty.

W między czasie kierowcy, którzy zdecydowali się na zmianę opon musieli ponownie zjechać do boksów po nowy komplet slicków. Kiedy czołowa trójka miała już prawie pół minuty przewagi nad resztą stawki, a podium Kubicy wydawało się pewne, przednie skrzydło odpadło z bolidu Jaime Alguersueriego i na tor ponownie wyjechał safety car.

Po ponownym restarcie deszcz zaczął padać mocniej i wszyscy udali się do boksów po nowy komplet opon przejściowych. Tym razem jednak wyraźnie wolniejszym bolidom Renault nie udało się obronić przed McLarenami, które były dzisiaj zdecydowanie najszybsze w stawce.

Ostatecznie pierwszy do mety dojechał Button, drugi był szarżujący i jadący na krawędzi Hamilton, trzeci Rosberg, dalej Alonso, Kubica, Vettel, Pietrow zdobywający pierwsze punkty, Webber, Massa, a pierwszą dziesiątkę zamknął rozczarowujący Schumacher.

Świetny wyścig. Renault było wyraźnie wolniejsze od rywali, jednak Kubica i Pietrow robili co mogli. Polubiłem Witalija, to chyba najbardziej udany debiut tego sezonu. Oby tak dalej!

PS. Renault ma "balls of steel"!

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)