Polskie ciężarówki mogą nie wjechać do Czech. Przewoźnicy zwlekają z rejestracją w systemie

Ciężarówki z Polski stanowią najliczniejszą grupę zagranicznych pojazdów na czeskich drogach. Według szacunków w elektroniczne urządzenie pokładowe będące elementem nowego systemu poboru opłat musi wyposażyć się blisko 120 tysięcy kierowców znad Wisły. Mimo że zmiany wejdą w życie już 1 grudnia 2019 roku, formalności dopełniło na razie tylko 20 procent polskich przewoźników, co oznacza, że póki co nowy system nie obejmuje aż 94 tysięcy pojazdów.

Rejestracji można dokonać za pośrednictwem operatorów kart paliwowych lub poprzez stronę internetową www.mytocz.eu. Po dokonaniu rejestracji i wpłaceniu kaucji w wysokości 2468 CZK (około 400 zł) urządzenie pokładowe zostanie bezpłatnie wysłane na wskazany adres w Polsce. Cały proces można również przeprowadzić osobiście w jednym z 200 punktów obsługi klienta na terenie Republiki Czeskiej.

Nie warto zwlekać, ponieważ z każdym kolejnym dniem przybywa chętnych do rejestracji. Może się zdarzyć, że przewoźnicy, którzy złożą wniosek zbyt późno, nie otrzymają niezbędnych urządzeń przed pierwszym grudnia, w wyniku czego nie będą mogli wykonywać legalnego transportu na czeskich drogach. Aż 71 procent największych firm transportowych dopełniło tego obowiązku do końca października bieżącego roku. Nie można powiedzieć tego samego o małych przewoźnikach - w tej grupie jak na razie wnioski złożyło tylko 5 procent firm.

Najwięcej pojazdów, które nie zostały jeszcze zarejestrowane w systemie, pochodzi z Polski, Czech i Rumunii. Nowe regulacje wejdą w życie 1 grudnia 2019 roku i początkowo będą obowiązywać wyłącznie na autostradach. Od 1 stycznia 2020 roku dołączą do nich drogi pierwszej kategorii. Warto wspomnieć, że zmiany w funkcjonowaniu systemu poboru opłat w żaden sposób nie wpłyną na ich wysokość.