Uwaga na nietypowy znak. Policja zatrzymywała zaraz za nim

Kierowcy mają problemy z koncentracją podczas jazdy. I dotyczy to nie tylko używania telefonów (co jest niezgodne z prawem) czy rozbudowanych systemów multimedialnych, ale też tego, co dzieje się przy drodze. Właśnie na to chcieli zwrócić uwagę policjanci swoją nietypową akcją.

O pomoc funkcjonariusze poprosili kierowcę rajdowego Jarosława Szeję, który ok. godziny 9:00 przy ulicy Gospodarczej w Katowicach zaparkował swój samochód rajdowy. Obok stanął jeszcze sportowy ford mustang, a przy autach zainscenizowano sesję zdjęciową z modelkami. Tuż za całym tym zamieszaniem postawiono stworzony specjalnie na potrzeby akcji znak ograniczenia prędkości do 43 km/h.

Kawałek dalej zatrzymywano kierowców, aby z nimi porozmawiać. Jak się okazało, 90 proc. ankietowanych stwierdziło, że byli do tego stopnia rozproszeni sytuacją zaobserwowaną przy drodze, że w ogóle nie zauważyli nietypowego oznakowania. Z tych, którzy je zauważyli, tylko jeden kierowca wskazał nietypowy znak, jako pierwszą rzecz, na którą zwrócił uwagę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Akcja "Na drodze patrz i słuchaj" miała na celu zwrócenie uwagi na fakt, że kierowców bardzo łatwo rozproszyć i nie zwracają oni uwagi na tak ważne elementy, jak znaki z ograniczeniami prędkości. Choć zaaranżowana sytuacja raczej bardziej zwracała uwagę kierujących niż przydrożne reklamy lub telebimy, to nie trudno sobie wyobrazić inne zdarzenia, które mogą odciągać wzrok kierowców.

Problemami może być też zmęczenie i rutyna za kierownicą. Dlatego policja przypomina, że podczas jazdy należy być na niej skupionym i uważnie obserwować drogę oraz jej okolicę. W razie nieuwagi ewentualny mandat za przekroczenie prędkości może być najmniejszym z problemów.