Superszybki Hennessey Venom F5. Kolejny zawodnik w absurdalnej konkurencji

Hennessey nie wskoczył jednak do segmentu hipersamochodów niespodziewanie. Już wcześniej miał w ofercie model Venom GT, który oparty był na Lotusie Exige'u. Teraz zaprezentował Venoma F5, nad którym pracowano cztery lata. To zupełnie nowa konstrukcja z opracowanym od podstaw podwoziem, karoserią z włókna węglowego i dopracowaną do ostatniego szczegółu aerodynamiką.

Wrażenie robi silnik. To podwójnie doładowane V8 o pojemności 7,4 l generujące 1600 KM, które trafiają wyłącznie na tylną oś poprzez siedmiobiegową skrzynię automatyczną. Brano pod uwagę zarówno montaż 4 turbin, jak i układ hybrydowy. Z tych rozwiązań zrezygnowano, bowiem liczyła się niska masa.

Hennessey waży 1338 kg, dzięki czemu do 300 km/h rozpędza się w mniej niż 10 s. To lepsze wyniki już współczesne bolidy Formuły 1. Producent opcjonalnie oferuje manualną przekładnię, lecz nie zaleca jej zamawiania. Kierowca będzie cały czas walczył z brakiem trakcji.

Co ważniejsze, Hennessey F5 jest w stanie rozpędzić się do ponad 480 km/h. Przy takich osiągach pojawia się pytanie o wytrzymałość opon. Jak twierdzi twórca, John Hennessey, nie ma z tym problemu. F5 jest lżejszy niż Bugatti (ten waży co najmniej dwie tony), przez co gumy Michelin Pilot Cup 2 doskonale spełniają swoją rolę.

Podczas gdy Bugatti Chiron rozpędza się do 400 km/h i zatrzymuje do zera w 42 s, F5 robi to w mniej niż 30 s. To oznacza, że jego wyższość musi uznać także Koenigsegg Agera RS. Ogromną zasługę w serwowaniu takich możliwości ma aerodynamika. Podłoga jest całkowicie płaska by wyeliminować zawirowania powietrza. Współczynnik oporu aerodynamiczny wynosi zaledwie 0,33. Poprzednik uzyskiwał 0,44, więc gdyby chciał zapewnić takie osiągi jak F5, musiałby mieć 2500 KM.

Hennessey Venom F5 został wyceniony na 1,6 mln dol., a na drogi wyjadą zaledwie 24 egzemplarze tego modelu.