Czyja to robota? – DMC California 3S (2011)

DMC pokazało właśnie przerobione przez siebie Ferrari California. Wóz ma nowy wygląd i mocniejszy silnik. Wątpliwości jednak budzi opis doładowania zastosowanego w jednostce napędowej Californii. O co chodzi?

Olgierd Lachowski

22 listopada 2011, 10:00

SKOMENTUJ

Niedawno DMC zapowiadało prawdziwego potwora na bazie Ferrari FF, ale jak się okazało, tuner z Düsseldorfu wcześniej skończył projekt bazujący na Ferrari Californii.

Najbardziej ugrzeczniony spośród wszystkich modeli włoskiego producenta wóz zewnętrznie prawie się nie zmienił. DMC wstawiło z przodu małą listwę pod zderzakiem, a z tyłu dyfuzor. Wykonane z włókna węglowego elementy zostały przebadane w tunelu aerodynamicznym i niwelują siłę nośną powstającą wokół wozu podczas szybkiej jazdy.

Nowe felgi o nazwie Miami mające średnicę 21” z przodu i 22” z tyłu dostarczyła specjalizująca się w produkcji obręczy firma ADV.1.

California jest napędzana 4,3-litrowym silnikiem V8, który jako pierwszy w Ferrari ma bezpośredni wtrysk paliwa. Jednostka napędowa wytwarza w fabrycznym aucie moc 460 KM przy 7750 obr./min i moment obrotowy 485 Nm przy 5000 obr./min.

Po tuningu włoski kabriolet ma zainstalowany nowy układ wydechowy ze stali nierdzewnej z 200-celowymi konwerterami katalitycznymi i sportowymi tłumikami. Oprócz niego wymieniono jeszcze wał korbowy (wykonany na specjalne zamówienie) i zastosowano wydajniejsze wtryskiwacze paliwa.

Pojawiła się także turbosprężarka. Zastanawiam się jednak, czy firmie tuningowej nie chodziło o sprężarkę mechaniczną, tylko wyraziła się nieprecyzyjnie. Dlaczego? Bo silnik z doładowaniem generuje 606 KM mocy maksymalnej, czyli dokładnie tyle, ile ma motor Californii z kompresorem przygotowany przez firmę Novitec.