Test wideo: BMW XM – to mogło być X8 

Wiele mówi się o wyglądzie tego samochodu, bo trzeba przyznać, że to BMW ma w sobie coś dziwnego. Z jednej strony jest brzydkie, z drugiej jest w nim coś pociągającego. Z jednej strony jest tandetne i chińskie, a z drugiej mocno oryginalne. W sumie, choć jeżdżę nim już od tygodnia, to nadal nie potrafię odnaleźć odpowiedzi na pytanie, czy mi się podoba, czy nie. Mam przykładowo problem z tą konkretną konfiguracją. Ten kolor Marina Bay, który jest w standardzie i który wygląda świetnie. Bardzo gustownie, a przy tym dynamicznie, ale te złote dodatki są w tym przypadku jak przyprawienie ostryg maggi. Niby można, ale czy to pasuje?

Ale jak już się uczepiłem tych złotych akcentów, to warto wspomnieć o dwóch rzeczach. Po pierwsze, one nie muszą być złote, co moim zdaniem zupełnie zmienia wygląd tego auta. Cały czarny egzemplarz? Aj, to byłoby ekstra moim zdaniem. Problem jednak w tym, że wtedy nie byłoby ich widać, a one są tutaj nie bez przyczyny, bo te złote listwy, nawiązują do czarnych listew z BMW M1. Do BMW M1 nawiązują również wygrawerowane na tylnej szybie po dwóch stronach loga BMW.

Problem tego samochodu nie leży jednak tylko w jego wyglądzie, a w ogromnej ilości sprzeczności, które powodują, że nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego inżynierowie działu M obrali tak dziwną, a zarazem kontrowersyjną drogę. Zapraszam do obejrzenia materiału wideo, w którym poznacie moje argumenty, dlaczego ten samochód powinien nazywać się X8.