Są rzeczy, które trzeba zaakceptować takimi, jakie są. Są też takie, na które ma się pewien wpływ. Range Rover zawsze łączył te dwie grupy, będąc luksusową limuzyną na utwardzonych drogach i gotową na każde wyzwanie terenówką tam, gdzie nie da się dojść pieszo. Czy nowa generacja tego auta nadal będzie zachwycać?
Są rzeczy, które trzeba zaakceptować takimi, jakie są. Są też takie, na które ma się pewien wpływ. Range Rover zawsze łączył te dwie grupy, będąc luksusową limuzyną na utwardzonych drogach i gotową na każde wyzwanie terenówką tam, gdzie nie da się dojść pieszo. Czy nowa generacja tego auta nadal będzie zachwycać?
Zaledwie kilka godzin temu pisaliśmy o tym, że w sieci pojawiły się pierwsze nieoficjalne zdjęcia zdradzające wygląd nowego Range Rovera, a już możemy podziwiać całe auto. Wprawdzie są to jedynie wstępne informacje i za kilka dni poznamy dokładniejsze szczegóły techniczne, ale i tak mówią sporo o nowym modelu.
Nowym, bo jest to zupełnie nowy Range, a nie tylko auto poddane faceliftingowi. Jeśli ktoś kiedyś narzekał, że luksusowa brytyjska terenówka jest odrobinę za duża, to lepiej, żeby nie jeździł jej najnowszą, czwartą odsłoną.
Sam tylko rozstaw osi zwiększył się o 100 mm i prawdopodobnie przedni oraz tylny zwis również są teraz większe. Pomimo to Range Rover pozbył się swojego największego problemu - nadwagi. W stosunku do poprzedniej generacji auto schudło aż o 420 kg, zawstydzając tym samym wszystkie Scuderie, Superleggery czy GT3 RS.
Tak radykalna kuracja odchudzająca była możliwa dzięki zastosowaniu na szerszą skalę lekkiego aluminium. Odniesie to pozytywny efekt w każdym aspekcie użytkowania auta - od osiągów, przez spalanie, aż po przyczepność na jezdni czy właściwości terenowe.
W zakresie stylistyki auto wydaje się zbyt eleganckie, jednak podobne wrażenie można było odnieść, patrząc na Jaguara XJ. Za kilka miesięcy przyzwyczaimy się do charakterystycznych "zaciągnięć" przednich reflektorów oraz tylnych świateł.
Pomysł z przemalowaniem słupków oraz dachu na kolor czarny wydaje się rewelacyjny, jednak najbardziej zachwycającym elementem stylistycznym są według mnie przednie i boczne wloty powietrza. Te z boków przypominają trochę szczeliny skrzelowe rekina. Nowy Range Rover będzie stwarzał takie samo spustoszenie na drodze jak rekin w wodzie, to za sprawą jednostek napędowych.
Okazuje się bowiem, że ponad 500-konny motor 5,0 V8 wspomagany kompresorem zostaje w gamie silnikowej króla luksusowych terenówek. Podobnie jest z turbodieslem V8 o pojemności 4,4 l. Nowością w ofercie będzie turbodiesel 3,0 V6 pochodzący z modelu Discovery. Wszystkie jednostki będą współpracowały z nową ośmiobiegową automatyczną przekładnią ZF, bez możliwości ręcznej zmiany przełożeń.
Ponadto specjaliści z Land Rovera poprawili system Terrain Response 2, a także kontrolę stabilności i kontrolę trakcji. Krótko mówiąc, lżejszy Range Rover z ośmiobiegową przekładnią i ulepszonymi systemami, powinien jeszcze lepiej sprawdzać się w terenie.
Prędkościomierz oraz obrotomierz ponownie zostały zastąpione przez wyświetlacz TFT. Kolejny wyświetlacz umieszczono na konsoli środkowej, jednak ten ma już przekątną o długości 8 cali. Wydawać się może, że to wnętrze ze starego Range Rovera, które zostało trochę bardziej przerobione, by przypominać to z modelu Evoque.
Dzięki zwiększeniu rozstawu osi z tyłu będzie teraz aż 120 mm więcej miejsca na nogi, a Land Rover postanowił to wykorzystać, jednocześnie podbierając okruszki tortu Mercedesowi, BMW czy Audi. Nowy Range Rover będzie bowiem oferowany także w czteromiejscowej wersji Executive z rozbudowanym tylnym podłokietnikiem - wcześniej takie rozwiązanie oferował m.in. Overfinch.
Poza tym auto dostępne będzie z takimi dodatkami jak elektrycznie zamykana pokrywa bagażnika czy system audio od mało znanej w motoryzacyjnym świecie firmy Meridian. Po raz pierwszy Range Rover zostanie zaprezentowany szerszej rzeszy klientów na tegorocznych wrześniowych targach w Paryżu, a do salonów trafi na początku przyszłego roku.
Początkowo będzie on dostępny jedynie w Wielkiej Brytanii, gdzie ceny mają kształtować się na poziomie od 70 000 do nawet 120 000 funtów, czyli mało prawdopodobne, że uda się go w Polsce kupić za mniej niż 400 000 zł. Docelowo auto ma być sprzedawane aż w 160 krajach.
[aktualizacja 28 września]
Teraz możecie zobaczyć, jak prezentuje się nowy Range Rover na targach w Paryżu w towarzystwie starszego brata.
Źródło: WCF
