Zepsuta pomarańcza – G&S Exclusive 4200 Evo Dynamic Trident (2012)

Niemiecka firma G&S Exclusive podjęła się tuningu nieprodukowanego już od 5 lat Maserati 4200 GT. Czy wprowadzone przez G&S zmiany wyszły temu autu na dobre?

Olgierd Lachowski

1 marca 2012, 08:00

Niemiecka firma G&S Exclusive podjęła się tuningu nieprodukowanego już od 5 lat Maserati 4200 GT. Czy wprowadzone przez G&S zmiany wyszły temu autu na dobre?

Maserati 4200 GT produkowane było w zasadzie od 2001 do 2007 roku. Co prawda w 2004 roku zmieniono nazwę samochodu na GrandSport i dokonano szeregu modyfikacji, to jednak tak naprawdę było to jedno i to samo auto.

Przez cały okres produkcji 4200 GT i GranSport oferowane były tylko z jednym silnikiem konstrukcji Ferrari. Była to 8-cylindrowa jednostka napędowa o objętości skokowej 4,2 l. Wolnossący motor w 4200 GT rozwijał moc 390 KM przy 7000 obr./min i maksymalny moment obrotowy 452 Nm przy 4500 obr./min. Ważący 1670 kg samochód setkę osiągał w 4,90 s, a jego prędkość maksymalna wynosiła 285 km/h.

W przygotowanym przez Niemców Maserati osiągi się nie zmieniły, bo tuner nie przeprowadził żadnych ulepszeń wokół silnika i jego osprzętu. Jedyna różnicaw postaci końca układu wydechowego opracowanego przez firmę Capristo nie podniosła mocy, ale sprawiła, że auto spod znaku trójzębu brzmi nieco lepiej.

Więcej odwagi mechanicy wykazali przy zawieszeniu, zastępując je komponentami firmy KW z zestawu Variant 3. W pełni regulowane podwozie pozwala wycisnąć więcej z silnika na torze. W tym samym pomagają opony Dunlop. Pracownicy G&S zdecydowali się na zastosowanie 20-calowych felg OZ Ultraleggera o szerokości 8,5” z przodu i 10,0” z tyłu, na które założono właśnie Dunlopy o rozmiarze 235/30 R 20 na kołach kierowanych i 275/25 R 20 na osi napędowej.

W kabinie pojawiło się więcej kompozytów, a te, które wstawiło G&S, są pomalowane na pomarańczowo. Kolor nawiązuje do nadwozia, które zostało pokryte lakierem o barwie identycznej z tą używaną do malowania Lamborghini Gallardo. Farba prezentowałaby się bardzo dobrze na karoserii Maserati, gdyby nie te wszystkie modyfikacje stylistów tunera.

Przód próbowano upodobnić do wytwarzanego obecnie Maserati GranTurismo i to z niego przejęto atrapę chłodnicy, która jest większa niż w 4200 GT. To jednak nie wszystko, bo przedni zderzak został tak ukształtowany, że znajduje się tuż przy ziemi, a na jego froncie wycięto otwory przypominające otwory wentylacyjne z młodszego brata.

Progi są osłonięte nowymi nakładkami, które chyba projektował ktoś, używając tylko linijki. Kanciaste listwy zupełnie nie współgrają z obłymi liniami karoserii. Nic lepiej nie jest z tyłu, gdzie pojawił się ogromny dyfuzor, to znaczy… jest to imitacja dyfuzora, bo 4200 GT nie wykorzystuje efektu przyziemnego.

Przez „ulepszenia” nadwozia samochód optycznie utył i wygląda tak, jakby miał za małe koła. W tym przypadku zamiast pomarańczowego koloru przydałby się czarny, żeby ukryć choć trochę wyczyny stylistów G&S.

Pozostaje mieć nadzieję, że tuner z Albstadt nie znajdzie wielu chętnych na tego typu modyfikacje i dzięki temu nie okaleczy zbyt wielu egzemplarzy Maserati 4200 GT.