W kraju gdzie normy ochrony środowiska i normy prawne są niezwykle wyśrubowane, gdzie za podpadanie sąsiadom, np. zakłócając ich spokój jazdą na motocyklu powstała dość niezwykła maszyna. Duss Supermotard jest głośny, nieekologiczny i z pewnością łamie większość szwajcarskich norm.
W kraju gdzie normy ochrony środowiska i normy prawne są niezwykle wyśrubowane, gdzie za podpadanie sąsiadom, np. zakłócając ich spokój jazdą na motocyklu powstała dość niezwykła maszyna. Duss Supermotard jest głośny, nieekologiczny i z pewnością łamie większość szwajcarskich norm.
Kontrowersyjna jak na lokalne warunki maszyna posiada litrowy silnik i jest bardzo szwajcarska. Łączy w sobie kwintesencję tego niewielkiego państwa: niemiecka precyzja, francuskie piękno i włoski charakterek. Całość ramy i wahacza jest produkowana w Szwajcarii, niemal ręcznie wycinane elementy cechuje prostota konstrukcji. Rama ogranicza się w zasadzie do główki i elementu pod silnikiem, a cała konstrukcja nośna opiera się na masywnym, zwartym silniku (V2 - 90, 1050 ccm).
Za przeniesienie napędu odpowiada pasek zębaty, a tylne koło trzyma się na jednostronnym wahaczu o bardzo oryginalnej linii. Maszynę wyposażono w dość standardowe koła, natomiast tarcze hamulcowe zostały chyba zaprojektowane przez inżyniera - artystę. Masa pojazdu to ok 130 kg.
Jako, że Duss jest w całości wykonywany ręcznie niebanalna jest też jego cena - niemal 30 000 euro. Motocykl wchodzi do produkcji i pozstaje nam mieć nadzięję, że będzie niezawodny niczym szwajcarski zegarek.