Filtr cząstek stałych - dlaczego się zapycha i czy można się go pozbyć?
Jeszcze kilkanaście lat temu eksploatacja samochodów z silnikami Diesla była łatwa, tania i nie wymagała zbyt częstych ingerencji serwisu. Niestety, osiągi starych jednostek wysokoprężnych pozostawiały wiele do życzenia. Dziś są wręcz rewelacyjne, ale pojawiły się problemy z awaryjnością. Jednym z elementów będących utrapieniem właścicieli diesli jest filrt DPF.
17.04.2012 | aktual.: 30.03.2023 12:13
Elementów, które mogą się przedwcześnie zepsuć we współczesnych dieslach, jest wiele. Uszkodzone wtryskiwacze, dwumasowe koła zamachowe czy turbosprężarki to usterki, które zdarzają się dość często, a ceny ich naprawy lub wymiany przyprawiają o zawrót głowy. Wraz z nimi pojawiły się filtry cząstek stałych, które muszą oczyszczać spaliny z tak wyżyłowanych, współczesnych diesli.
Filtr musi się oczyścić
Filtr cząstek stałych jest jednym z elementów układu wydechowego zainstalowanym zaraz za reaktorem katalitycznym. W dużym uproszczeniu urządzenie składa się z metalowej puszki ze specjalnym systemem kanałów wewnątrz. Odpowiednie ustawienie takich kanałów sprawia, że przepływające przez poszczególne sekcje spaliny poddawane są filtrowaniu, w wyniku którego w filtrze odkładają się cząsteczki sadzy.
Ze względu na ograniczoną pojemność, gdy w filtrze zgromadzi się już trochę sadzy, musi ona zostać wypalona. Aby drobiny sadzy mogły się wypalić, konieczne jest podgrzanie filtra do temperatury około 600 st. C. Osiągniecie takiej temperatury, wymaga wykorzystania do spalania nieco większej dawki paliwa.
Podczas spalania sadzy w filtrze z wydechu wydobywa się czarny dym, a komputer pokładowy pokazuje znacznie podwyższone zużycie paliwa. Dodatkowo może pojawić się kontrolka informująca o takim procesie. Powinien się on odbywać co kilka tysięcy kilometrów, jednak ze względu na to, że wymaga on szczególnych warunków, często nie jest przeprowadzany prawidłowo i właśnie wtedy dochodzi do stopniowego zapychania.
Warunki do wypalenia sadzy z filtra DPF
Samochód w czasie dopalania cząstek stałych musi jechać z odpowiednią prędkością, przy średnich obrotach silnika oraz bez zmiany biegów. Niestety podczas eksploatacji w mieście najzwyczajniej nie jest to możliwe. Przerywanie takiego procesu kończy się przedostaniem niespalonego paliwa do oleju, przez co zaczyna go przybywać i traci on swoje dotychczasowe właściwości, znacznie przyśpieszając eksploatację podzespołów jednostki napędowej.
W skrajnych sytuacjach, jeśli zignoruje się stale rosnący poziom oleju, przez odmę dostanie się on do komory spalania, co spowoduje niekontrolowane zwiększenie obrotów silnika i gwałtowne zatarcie jednostki.
Objawem zapchania filtra może być również spadek mocy lub przejście silnika w tryb awaryjny. Najczęściej jednak na desce rozdzielczej zapala się kontrolka oznajmująca o jego przepełnieniu sadzą. Co wtedy?
Co jeśli filtr się zapcha?
Są dwa wyjścia. Pierwsze: udać się do serwisu na regenerację przeprowadzoną przez mechaników, którzy dopalają cząstki w sztucznie stworzonych warunkach. Niestety często pomaga to na krótko, a w ostateczności konieczna jest wymiana filtra. Usługa nie jest tania, bo koszt samego filtra to wydatek średnio od ok. 3000 do 10 000 zł.
Dlatego wielu właścicieli diesli w Polsce, decyduje się na niezgodne z prawem usunięciu problemu. Całkowite pozbycie się filtra DPF to wydatek od 1000 do 2500 zł. Usunięcie filtra to nie wszystko, bo niezbędne jest też odpowiednie przeprogramowanie elektroniki sterującej pracą silnika lub nierzadko zainstalowanie emulatora.
W części samochodów poddawanych takiemu zabiegowi wgrywane jest oprogramowanie z takiej wersji tego samego modelu, która nie ma filtra. Obecnie większość produkowanych samochodów jest już dostępnych tylko z filtrem i nie ma swojego odpowiednika w wersji, która jest jego pozbawiona. W związku z tym mechanicy coraz częściej stosują tzw. emulatory.
Emulator jest urządzeniem wysyłającym do sterownika jednostki napędowej odpowiednie sygnały, które oszukują sterownik, imitując informację, że taki filtr nadal jest zamontowany. Wydawać więc by się mogło, że bezpieczniejszą metodą jest wgranie nowego seryjnego oprogramowania. Jeśli operacja się nie powiedzie, mogą się pojawić poważne problemy z właściwym ustawieniem oprogramowania w przyszłości. Niekiedy serwisy wgrywają własne.
W samochodzie z indywidualnym oprogramowaniem może pojawić się problem, jeżeli wystąpi awaria, która będzie wymagała ponownego wgrania oprogramowania. Oryginalne, nie będzie już współpracowało w obszarze systemu oczyszczania spalin. Do wykasowania takiego oprogramowania może również dojść w czasie naprawy, przed którą nie uprzedzi się mechanika o tym, że sterownik silnika ma wgrane nietypowe oprogramowanie. Przewaga emulatora jest więc taka, że nie ingeruje on bezpośrednio w sterownik silnika, dzięki czemu w każdej chwili można go zdemontować i ponownie zainstalować filtr cząstek stałych.
Oczywiście największym problemem jest coś zupełnie innego - prawo, które zabrania usuwania filtra cząstek stałych. Inna sprawa, że niewiele grozi kierowcy, który wykona taki zabieg. W praktyce podczas kontroli może stracić dowód rejestracyjny i dostać mandat. Co więcej, samo wykrycie braku filtra DPF jest bardzo trudne, a w przepisach i polskiej rzeczywistości nikogo to nie interesuje. Jednak dąży się do tego, aby sytuacja się zmieniła. W przyszłości auta bez filtra cząstek stałych na pewno staną się realnie kłopotliwe.