Nowa akcyza na samochody jeszcze nie teraz. A może w ogóle?
Nowa akcyza na samochody wciąż wzbudza niepokój i kontrowersje, ale na szczęście jest odkładana w czasie. Co ciekawe, pierwszeństwo przed tym projektem uzyskał pomysł jej likwidacji. Czy to możliwe?
W porządku najbliższego posiedzenia komisji senackiej (22-23 marca) nie znalazło się czytanie projektu dotyczącego nowego sposobu naliczania akcyzy od samochodów. Jest to projekt dość skomplikowany, gdzie stawki nie będą zależały bezpośrednio od ceny pojazdu, ale ma być brany pod uwagę wiek samochodu, pojemność silnika, normy spalin oraz dodatkowe współczynniki deprecjacji. Skomplikowany wzór jest co prawda korzystny dla importerów nowych aut, ale nie dla znacznej większości Polaków, czyli osób kupujących samochody używane. Poza tym, trudno będzie w pamięci policzyć, ile potencjalny nabywca takiego auta zapłaci w urzędzie skarbowym.
Przypominamy, że akcyza jest podatkiem uiszczanym przy pierwszej rejestracji samochodu w kraju. Nie dotyczy to jednak wyłącznie aut nowych, ale także używanych, pochodzących z importu. Ten jest w Polsce gigantyczny – w minionym roku wyniósł ponad milion pojazdów do 3,5 tony. Jest to ponad dwukrotnie więcej niż zarejestrowano nowych samochodów osobowych (416 tys.).
Pierwsza propozycja nowego podatku akcyzowego, uzależnionego wyłącznie od wieku samochodu i pojemności silnika wywołała burzę w mediach i w społeczeństwie. Zaproponowane na początku listopada stawki były wręcz oburzające dla typowego Kowalskiego, kupującego statystycznie ponad dziesięcioletnie auto. Dlatego rząd szybko opracował nowy system naliczania, o którym pisaliśmy dokładniej w poniższym artykule.
Pod koniec lutego tego roku klub poselski Kukiz’15 zaproponował lepsze, prostsze rozwiązanie – całkowitą likwidację akcyzy, problemu nieznanego w innych krajach europejskich. Uwolniłoby to społeczeństwo do obciążeń, dilerzy mogliby obniżyć ceny, a urzędy skarbowe byłyby odciążone z obowiązków. Nie byłoby także absurdalnie wysokich cen aut z silnikami o pojemności ponad 2 litrów względem tych mniejszych. Obecnie taki problem mają m.in. marki Alfa Romeo czy Infiniti, które oferują silniki o pojemności 2,2 litra. Parametry są podobne do 2-litrowych, a cena znacznie wyższa.
Członkowie klubu Kukiz’15 zwracają uwagę na fakt, że akcyza na samochody ma na celu wyłącznie zasilenie budżetu i nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska. Dlatego wyliczanie stawek z uwzględnieniem norm czystości spalin czy pojemności silnika nie przyniesie żadnych pozytywnych efektów. Istnienie akcyzy powoduje, że najdroższe samochody są rejestrowane za granicą.
Projekt likwidacji akcyzy w obliczu ogromnych wydatków socjalnych rządu wydaje się być utopijny, tym bardziej, że doprowadzi do zmniejszenia wpływów budżetowych. Jak obliczają autorzy projektu byłoby to 1,46 mld złotych rocznie. Jednak uspokajają, że zostałoby to pokryte ze środków pozyskanych przez rząd w związku z uszczelnieniem systemu podatkowego VAT.
Projekt Kukiza będzie oczywiście czytany na posiedzeniu komisji senackiej, ale może być natychmiast odrzucony. Rok temu to samo spotkało propozycję obniżki akcyzy na samochody z silnikami o pojemności powyżej 2 litrów. Tego samego spodziewamy się teraz. Ważne, że nowa akcyza znów zaliczyła poślizg i nie zostanie wprowadzona zbyt szybko. Z tą też może być problem. Podobno ścisłe kierownictwo PiS blokuje ten projekt z obawy o konsekwencje polityczne.