Temat poduszek Takaty wraca – problem jest znany od lat 90.
Wychodzą na jaw nowe informacje na temat historii wadliwych poduszek powietrznych Takaty. Okazuje się, że problem z ich działaniem jest znany od lat 90.
28.08.2016 | aktual.: 01.10.2022 22:12
Jakieś 20-25 lat temu wszystko zaczęło się od związku małej, japońskiej firmy Takata, dostarczającej m. in. pasy bezpieczeństwa i wielkiego koncernu samochodowego General Motors. Dostawcą poduszek dla amerykańskiego koncernu była szwedzka firma Autoliv, ale GM dostał od Japończyków propozycję, którą trudno było odrzucić. Tańszy o 30 proc. aktywator poduszki, co przekładało się na oszczędności rzędu kilku dolarów na sztuce. Tak, to może brzmieć jak kiepski żart, ale jeden oszczędzony w produkcji dolar to dla takiego giganta kilka milionów rocznie.
Początkowo podchodzono do tematu sceptycznie ze względu na materiał wybuchowy. Szybko okazało się, że związek chemiczny azotan amonu nie jest właściwy do aktywacji airbagów w samochodach. Eksplozja była wywoływana tak szybko, że rozrywała urządzenie nadmuchujące poduszkę na kawałki. Gaz nie jest wystarczająco stabilny gdy działają nań czynniki zewnętrzne, m. in. wahania temperatury oraz wilgoć. Dotychczasowy dostawca poduszek poinformował koncern, że aktywatorów Takaty nie można używać, ale GM był innego zdania. Postawiono warunek, że jeżeli Autoliv nie chce korzystać z urządzenia Takaty, to niech zrobi równie tanie.
Takata wywołała wielką panikę na rynku poddostawców, bo trzeba było im dorównać ceną. Ostatecznie wiele firm kupiło ich rozwiązania, co od kilku lat jest nie lada problemem nie tylko dla samych producentów samochodów, ale także dla organizacji rządowych zajmujących się bezpieczeństwem.
Miliony samochodów zostało wyposażonych w urządzenia Takaty, a już w latach 90. zgłaszano problemy z autami Nissana, w których pasażerowie odnosili obrażenia oka podczas aktywacji airbagu. W późnych latach 90. Takata eksperymentowała z innymi rozwiązaniami, ale w ich laboratorium doszło do eksplozji, co sporo kosztowało firmę. Tym bardziej trzeba było obniżyć koszty. I chociaż inne firmy, m. in. Autoliv czy TRW znalazły rozwiązanie problemu, okazało się ono zbyt drogie dla producentów samochodów.
Firma Takata i niektórzy producenci samochodów już na początku XXI wieku doskonale znali problem, a nawet jego rozwiązanie, ale nikt nie podjął się wymiany wadliwych urządzeń, nawet w samochodach, które dopiero miały wejść do produkcji. Inne firmy ostrzegały Takatę, że stąpa po bardzo cienkim lodzie.
Pierwszą ofiarą zachłanności Takaty i być może własnej została Honda i do tej pory to w samochodach tej marki doszło do największej liczby zgonów z powodu wadliwych poduszek. To w modelach tego producenta, dostępnych na rynku amerykańskim najłatwiej odnieść obrażenia spowodowane poduszką podczas wypadku. Już w połowie ubiegłego dziesięciolecia rozpoczęto akcję serwisową, która wydaje się nie mieć końca. Swoją drogą, Honda uważa, że nie wiedziano w koncernie o manipulacji wynikami testów bezpieczeństwa i że zostali oszukani przez Takatę.
Do Hondy szybko dołączyły inne firmy, a obecnie 64 miliony pojazdów różnych marek jest wyposażonych w urządzenia, które bezwzględnie powinny być naprawione lub wycofane z obiegu. Oto oficjalna lista producentów samochodowych, w których autach znajdują się wadliwe systemy poduszek powietrznych i które są zobowiązane do objęcia swoich produktów akcją serwisową:
- BMW
- Chrysler
- General Motors
- Ferrari
- Ford
- Honda
- Mazda
- Mercedes-Benz
- Mitsubishi
- Nissan
- Subaru
- Toyota
- Volkswagen
- Jaguar/Land Rover
Jednak to nie wszystko. Wciąż takie systemy aktywujące są używane. Powód? Problem ze znalezieniem alternatywnych dostawców. Aż tak Takata wykosiła rynek? To dopiero brzmi jak kiepski żart. Z raportu przygotowanego trzy miesiące temu przez senatora Billa Nelsona wynika, że takie firmy jak Audi, Volkswagen, Mitsubishi, Fiat i Chrysler oraz Toyota nie tylko montują, ale i będą montowały w swoich autach urządzenia Takaty, które w przyszłości będą wymieniać na… bezpieczne. Mają na to czas do 2019 roku.
W czerwcu informowaliśmy was o tym, że w Jeepach Wranglerach na rynek amerykański nadal są sprzedawane poduszki z aktywatorem Takaty, ale klienci są o tym informowani. Co prawda koncern FCA zapewnia, że przeprowadzano próby na 6300 systemach i nie stwierdzono zagrożenia, ale czy to wystarcza?
Całe szczęście, że problem dotyczy głównie samochodów sprzedawanych za Oceanem, jakiejkolwiek nie byłyby marki. Jednocześnie warto pamiętać o tym, że w naszym kraju aut importowanych z USA nie brakuje. Naszym zdaniem Takata zrobiła największy przekręt w historii motoryzacji, bo w przeciwieństwie do dieselgate Volkswagena, ich produkty powodują bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia. I co? I g… chciałoby się powiedzieć, bo przecież dla wielkich koncernów koszty są ważniejsze od bezpieczeństwa.