Używany Nissan 350Z - świetna baza do modyfikacji
Wśród miłośników szybkich aut zawsze było kilka wizji dobrego sportowego auta. Jedni na piedestale widzą delikatne włoskie coupe, inni niemieckich twardzieli, a jeszcze inni zachwycają się japońskimi szlifierkami. Jednak są i tacy, którzy nie lubią deklaracji, lubią po prostu szybkie samochody i właśnie dla nich jest Nissan 350Z.
Pierwszy Japończyk z literką "Z" zadebiutował na rynku w 1970 roku i był to Datsun 240Z. Później przyszła pora na Nissana 280ZX, by wreszcie w 1983 roku do salonów trafił model 300ZX (Z31) i jego następca wyposażony później w dwie turbosprężarki w układzie TwinTurbo (Z32). Auto zyskało sporą popularność i z kilkoma rozwiązaniami podniosło poprzeczkę bardzo wysoko.
W 2002 roku nadszedł wreszcie czas na coś nowego, mocniejszego, bardziej atrakcyjnego stylistycznie. Wtedy też, po kilku latach przerwy i debiucie nowego modelu koncepcyjnego 240Z, na rynku pojawił się Nissan 350Z.
Pierwsze egzemplarze tego auta wyjeżdżały z fabryki jeszcze w roku mistrzostw świata w piłce nożnej w Korei i Japonii, jednak były one sprzedawane jako pojazdy na rok modelowy 2003. Oficjalnie więc od 2003 roku z japońskiej fabryki w mieście Oppama wyjeżdżały pierwsze egzemplarze Nissana 350Z.
Auto od samego początku zachwycało stylistyką. Było wyraźnym krokiem naprzód w stosunku do sporo starszego 300ZX oraz dawało delikatnego pstryczka w nos charakterystycznemu i chwalonemu Audi TT. Linia nadwozia była bardzo zwarta i zaczynała się od długiej pokrywy silnika.
Wydawać się może, że auto było zaprojektowane jako roadster, a kabina pasażerska została niejako doklejona, jednak całość wygląda niezwykle spójnie. Bardzo wysokie przednie lampy wrzynają się w zderzak, podobnie jak charakterystyczne, również pionowo ustawione kierunkowskazy.
Na uwagę zasługują także ciekawie wyglądające klamki oraz masywny tył auta. Tutaj, mimo zaokrągleń, zastosowano nieco bardziej delikatne reflektory rozchodzące się wraz z opadaniem linii nadwozia. Całość prezentuje się naprawdę nieźle, a to przecież japońskie auto.
Da się to zauważyć we wnętrzu Nissana 350Z. Wszystko jest mało zgrabne, boczki drzwiowe czy deska rozdzielcza, wycięte zostały z bardzo dużych kawałków tworzywa sztucznego, niestety dość słabej jakości. Toporna kierownica trafiła później do Pathfindera, a pokrętła oraz guziki sprawiają wrażenie jakby zostały od niego zapożyczone.
Jednak nawet w środku nie zabrakło kilku miłych dodatków. Jednym z nich jest tablica zegarów zintegrowana z kierownicą. Podczas ustawiania kolumny rusza się ona wraz z nią, przez co kierowca zawsze idealnie widzi centralnie umieszczony obrotomierz.
Na pochwałę zasługują także siedziska, są one długie i dość dobrze wyprofilowane, co wraz z bardzo krótkim drążkiem lewarka zmiany biegów otulonym skórzanym mieszkiem, nadrabia toporne detale we wnętrzu.
Obrotomierz, nie został umieszczony centralnie bez powodu. Pod maską pracuje bowiem silnik V6 o pojemności 3,5 litra. W przeciwieństwie do najgroźniejszych, niemieckich rywali 350Z, jednostka ta nie została wyposażona w turbosprężarki ani kompresory.
To po prostu dobrze zrobione, japońskie V6, które wcześniej pracowało pod maską Pathfildera czy Infiniti QX4, a po debiucie 350Z było montowane chociażby do Murano, Renault Espace czy luksusowej limuzyny francuskiego producenta, modelu Vel Satis.
To posunięcie było strzałem w dziesiątkę. Silnik nie tylko świetnie brzmi i jak na V6 naprawdę nieźle wkręca się na obroty, ale charakteryzuje się mocą 286 KM oraz 370 Nm momentu obrotowego. Po 2005 roku, a więc rok po wyjściu na rynek modelu Roadster i przeniesieniu produkcji do japońskiego miasta Tochigi, silnik legitymował się mocą maksymalną nawet 313 KM.
Mimo zwiększenia liczby koni mechanicznych pod maską, osiągi niewiele się poprawiły, jednak tak naprawdę nie było co poprawiać. Pierwsza setka w 5,8 sekundy i prędkość maksymalna 250 km/h dostarczają wystarczającej dawki adrenaliny, a gdyby ktoś naprawdę nudził się podczas jazdy, wystarczy, że zredukuje bieg, doda gazu i mocniej skręci kierownicą.
Wtedy w grę wchodzi największy atut 350Z, który daje mu przewagę nad Audi TT, tylny napęd. Oczywiście, można wybrać auto z pięciobiegową automatyczną przekładnią, jednak jeśli ktoś chce odkryć wszystkie zalety sportowego coupe od Nissana, powinien zdecydować się na sześciobiegowy manual.
Podczas agresywniejszego traktowania pedału gazu i dynamicznej jazdy, spalanie może z łatwością wzrosnąć do 20 litrów na 100 kilometrów, jednak przy spokojnej jeździe, ważący półtorej tony Nissan zadowala się 11-12 litrami paliwa.
Stylistyka, twarde plastiki we wnętrzu, brak tylnych siedzeń sugerują, że najlepiej w Nissanie 350Z będą czuły się młode osoby, które niezbyt często ubierają garnitur i nie muszą zawozić dzieci do szkoły.
Co więcej, jeśli właścicielowi zabraknie mocy, zawsze może zamontować do swojego auta turbosprężarkę. Lista pakietów tuningowych do 350Z jest na szczęście o wiele dłuższa niż lista wersji wyposażenia.
Najciekawsze wersje tego modelu wychodziły w Stanach Zjednoczonych, dlatego więc na polskich portalach z ogłoszeniami jest sporo ofert sprzedaży aut właśnie z tamtego rynku. W Europie można było wybierać pomiędzy wersjami Track oraz Premium Pack.
Jeśli jednak dobrze poszukamy, z łatwością znajdziemy auto z klimatyzacją, skórzaną tapicerką czy nawet nawigacją satelitarną. Cena to kolejny atut modelu 350Z. Egzemplarze z pierwszych lat produkcji kosztują już w granicach 45-50 tysięcy złotych. Nowsze, lepiej wyposażone i bardziej zadbane auta z rynku europejskiego, to wydatek rzędu 55-70 tysięcy złotych.
Czy warto? Jeśli nie szukasz luksusu, wygody i praktyczności tylko prędkości, emocji i frajdy z jazdy, Nissan 350Z został stworzony właśnie dla Ciebie. Europejska konkurencja lekko przysnęła. Zarówno Audi ze swoim TT Quattro, BMW z Z4 czy Mercedes z trzema modelami, z których żaden nie jest bezpośrednim rywalem dla 350Z.
Ceny wybranych części zamiennych:
- Przednie reflektory - 3000 zł (ASO)
- Tarcze hamulcowe - 10 000 (ASO)
- Tarcza hamulcowa przód - 450 zł (zamiennik)
- Klocki hamulcowe przód - 360 zł
- Łącznik stabilizatora - 78 zł
- Filtr oleju - 15 zł
- Zestaw instalacyjny klocków hamulcowych - 40 zł
- Drzwi - 1550 zł (używane)
- Błotnik przedni - 550 zł
- Chłodnica klimatyzacji - 800 zł