Używany Mercedes Klasy G - gelenda legenda
Za oknem coraz ładniej, słońce wreszcie daje o sobie znać i gdyby nie prognozy meteorologów, można by sądzić, że w tym roku wiosna przyszła już na początku lutego. Pogoda stale się zmienia, dając do zrozumienia właścicielom kabrioletów i tylnonapędowych roadsterów, że zakup takiego auta wiąże się z ryzykiem. Dzisiaj jednak o całkowicie innym pojeździe, który świetnie poradzi sobie w każdych warunkach.
09.02.2011 | aktual.: 30.03.2023 09:58
Podobno nie istnieje samochód uniwersalny, czyli taki, który byłby dobry na każdą okazję - reprezentacyjny, kiedy trzeba zawieźć szefa na konferencję, oraz sprawdziłby się podczas polowania, na które szef zaprosiłby nas po udanej konferencji. Jeden model dostępny w różnych wersjach - jednej szybkiej, paliwożernej, lecz niebezkompromisowej, a drugiej wolniejszej, ekonomicznej, ale mającej wystarczające osiągi.
Jeżeli naprawdę nie istnieje samochód uniwersalny, to jak najtrafniej scharakteryzować Mercedesa Klasy G nazwanego Gelandewagen? Kiedy w latach 70. ubiegłego wieku Niemcy postanowili zbudować samochód terenowy, który zamierzali sprzedać armii, postawili na współpracę z firmą Steyr-Daimler-Puch. Po kilku latach pracy i dopiero 4 lata po rozpoczęciu testów pierwszych prototypów, w 1979 roku, powstał uniwersalny samochód terenowy Mercedes W460 Gelandewagen.
Pierwsza Gelenda oznaczona modelowo jako W460 produkowana była przez 11 lat, aż do 1990 roku. Warto pamiętać o tym, że już rok po wprowadzeniu auta na rynek jeden specjalny model trafił do Watykanu. Jeździł nim sam Jan Paweł II. To właśnie W460 jest kojarzony z hasłem Papamobile. W 1983 roku Mercedes 280 GE wygrał morderczy rajd Paryż-Dakar, na stałe zapisując się na kartach historii.
Luksus w terenie
Z czasem Niemcy zauważyli, że Gelenda może służyć nie tylko w wojsku, w terenie czy ekstremalnych warunkach, ale po dodaniu kilku gadżetów można by zrobić z tego auta niezniszczalną, ale jednocześnie praktyczną i luksusową terenówkę. Tak właśnie w 1990 roku narodził się model W463. Mercedes nie zapomniał jednak o miłośnikach terenowych przepraw i specjalnie dla nich powstała wersja W461, rozwinięcie starszego modelu.
Nowsze wersje miały już stały napęd na cztery koła, który wprowadzony został dopiero w 1989 roku. Wcześniejszy W460 nie posiadał centralnego mechanizmu różnicowego, przez co podczas normalnego użytkowania napędzana była jedynie tylna oś, przednią oś można było dołączyć. Standardowo montowano blokadę tylnego mostu, za dodatkową blokadę przedniego mostu trzeba było dopłacić, warto pamiętać o tym podczas poszukiwań starszej wersji.
Cztery lata po rozpoczęciu produkcji modelu W463, Mercedes zdecydował się na oficjalną zmianę nazewnictwa. Od tego czasu wszystkie Gelendy nazwane są Mercedesami Klasy G. Oprócz wcześniej wspomnianego stałego napędu na obie osie, nowsze Klasy G były znacznie lepiej wyposażone od swoich poprzedników. Elektrycznie sterowane szyby, klimatyzacja, spryskiwacze reflektorów, skórzana tapicerka, automatyczna skrzynia biegów, słowem wyposażenie, którego w latach 90. nie powstydziłaby się porządna limuzyna.
Szalone silniki V8
296 KM rozpędzało auto do pierwszej setki nawet w 9,7 sekundy oraz gwarantowało prędkość maksymalną 190 km/h. Całkiem przyzwoite osiągi jak na prawdziwą terenówkę. Minusem było jednak spalanie, które w mieście przekraczało 20 litrów. Jednak już rok później auto trafiło w ręce tunerów z AMG. 354 KM i 525 Nm momentu obrotowego zapewniało pierwszą setkę już po 7,4 sekundy oraz prędkość maksymalną 210 km/h.
Jeśli jednak jest ktoś, komu takie osiągi nie wystarczają, wówczas musi sięgnąć po nowszą odsłonę modelu G55 AMG, która dysponuje mocą 476, a nawet 500 koni mechanicznych. Najszybsza seryjna Gelenda wszech czasów rozpędza się do pierwszej setki w 5,5 sekundy, zawstydzając przy tym większość dwudrzwiowych coupe.
Uszlachcony wół roboczy
Po kilku drobnych modernizacjach jeden z największych wołów roboczych stał się, obok Range Rovera, najbardziej luksusowym autem terenowym na świecie. Porównywanie Klasy G do nowszych BMW X5 czy chociażby Audi Q7 nie ma najmniejszego sensu. Konkurentem dla tych aut jest ML czy GL, który miał być niejako następcą Gelendy, jednak na przekór wszystkim Niemcy będą produkowali Klasę G jeszcze do 2015 roku.
Dlaczego warto kupić?
To właśnie jest siła tego samochodu, jego uniwersalność. Żeby zacząć w ogóle myśleć o kupnie Klasy G, trzeba mieć przygotowane co najmniej 20 000 złotych.
Do tego, w zależności od przeznaczenia, mogą dojść koszty doposażenia auta w dodatkowe reflektory, osłony, wyciągarkę czy platformę dachową. Niezależnie od kupowanej wersji, każdy przyszły właściciel Gelendy powinien podczas oględzin zwrócić uwagę na stan ramy, zawieszenia oraz układu napędowego - jak w każdym aucie terenowym.
Pozostałe podzespoły, szczególnie w starszych wersjach, są praktycznie niezniszczalne. Mówi się, że te auta się nie psują, po prostu niektóre części się zużywają. Niestety dostęp do części jest utrudniony, stąd niektóre elementy naprawia się domowymi sposobami, natomiast pozostałe dosztukowuje z innych modeli.
Ceny podstawowych części eksploatacyjnych (300 GD 1980 r.)
- Tarcza hamulcowa - 140 zł
- Amortyzator przód - od 290 zł
- Zestaw łożysk do koła - 120 zł koło
- Uszczelka głowicy - od 180 zł
Gelendę należy kupować tylko i wyłącznie wtedy, kiedy jest się pewnym tego, że chce się jeździć szafą na czterech kołach. Przed jakimkolwiek planowaniem najlepiej odwiedzić fora tematyczne lub strony miłośników aut i poszukać odpowiedniej wersji silnikowej, a następnie przeszukiwać portale internetowe.
Jeżeli opinie znawców nie są wystarczającym argumentem, warto pamiętać o tym, że Gelenda znajduje się na wyposażeniu wojsk oraz służb mundurowych takich krajów jak m.in.: Argentyna, Australia, Austria, Bułgaria, Kanada, Chorwacja, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Niemcy, Grecja, Węgry, Indonezja, Luksemburg, Malezja, Holandia, Korea Północna, Norwegia, Polska, Rosja, Serbia, Singapur, Słowenia, Słowacja, Szwecja, Szwajcaria, Wielka Brytania, Ukraina czy Stany Zjednoczone.