Na spotkanie z TOPR - film z wyprawy Škodą Kodiaq w Tatry

Na spotkanie z TOPR - film z wyprawy Škodą Kodiaq w Tatry

Błażej Żuławski
11 marca 2019

Szesnaście lat. Tak długo marka Škoda współpracuje z Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym. Jeszcze w zeszłym roku, w ramach tej współpracy do floty pojazdów TOPR dołączyła Škoda Kodiaq Scout - w związku z tym Błażej Żuławski wybrał się do Zakopanego inną Škodą Kodiaq - w bogatej wersji wyposażenia Laurin & Klement - by porozmawiać z ratownikami pogotowia oraz przetestować samochód w warunkach wysokogórskich.

Jak zostać ratownikiem TOPR? Przede wszystkim trzeba przejść długi staż kandydacki, który trwa od roku do trzech lat (trzeba wziąć minimum 30 dni wolnego w danym roku) a potem... zdać trudne egzaminy. Wśród nich jest test sprawnościowy, egzamin z topografii, taternictwa i narciarstwa. Po ich zaliczeniu nie od razu uczestniczy się w akcjach. Nowo przyjęty ratownik jest jeszcze "na cenzurowanym" np. taszczy w góry ciężki plecak ze sprzętem dla swych starszych kolegów, albo wynosi dla nich prowiant. Dlaczego? Bo góry wymagają pokory.

Wielu kandydatów odpada zresztą jeszcze w trakcie stażu. Kobiety nie zgłaszają się prawie wcale. Do niedawna, pomimo tego, że historycznie zdarzały się kobiety ratowniczki, panowało przekonanie, że płeć piękna się do ciężki zadań tego typu nie nadaje. Niesamowite jest więc to, że obecnie w organizacji działają dwie czynne ratowniczki - pierwsze członkinie TOPR od ponad 30 lat - Ewelina Zwijacz-Kozica i Katarzyna Turzańska. To robi wrażenie - bo to praca wymagająca fizycznie i psychicznie niezależnie od płci - a należy pamiętać, że pogotowie liczy sobie aż 280 ratowników. 280 bohaterów.

Napęd 4x4 w górach jest praktycznie niezbędny
Napęd 4x4 w górach jest praktycznie niezbędny© Fot. Tomasz Kret

To pokrzepiająca liczba, bo choć turystów jest nieskończenie więcej, możemy myśleć, że gdy wychodzimy w Tatry jesteśmy przyzwoicie "chronieni" przez ochotników, gotowych poświęcić własne życie by uratować nasze. Oczywiście "chronieni" post-factum, w razie wypadku czy innego nieprzewidzianego zdarzenia, do którego najlepiej byłoby gdyby nie doszło.

  • Osiemdziesiąt albo dziewięćdziesiąt procent wypadków w górach wynika z błędów turystów! - twierdzi Ewelina Zwijacz-Kozica - Przeceniają swoje możliwości fizyczne, wychodzą za późno w góry i zastaje ich zmrok zanim zdążą zejść, nie są przygotowani na nagłe zmiany pogody i ignorują zagrożenia lawinowe.
Dwie Škody Kodiaq i śmigłowiec TOPR
Dwie Škody Kodiaq i śmigłowiec TOPR© Fot. Tomasz Kret

To podobnie, jak w przypadku wypadków samochodowych - rzadko kiedy dochodzi do nich w wyniku czegoś innego niż zwykłego błędu kierowcy. Tylko, że w odróżnieniu od wysokogórskich wypraw, samochód jest dzisiaj w stanie przenieść na siebie dużą część zadań związanych z zapewnieniem nam bezpieczeństwa (czynnego i biernego) oraz poinformowania nas choćby o... właściwym przebiegu trasy, prognozie pogody itp. Robi to kompletnie bez naszego udziału czy jakiegokolwiek wysiłku. Trzeba tylko wybrać odpowiedni samochód...

No właśnie. Tu na scenę wjeżdża Kodiaq 4x4 w wersji Laurin & Klement

Partnerem treści jest Škoda

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (2)