Dopłaty do elektryków dla osób prywatnych coraz bliżej. Senat przegłosował ustawę

Dopłaty do elektryków dla osób prywatnych coraz bliżej. Senat przegłosował ustawę

Elektryczny Jaguar I-Pace na stacji ładowania
Elektryczny Jaguar I-Pace na stacji ładowania
Źródło zdjęć: © Fot. Michał Zieliński
Michał Zieliński
27.06.2019 09:39, aktualizacja: 13.03.2023 14:06

Senat przyjął ustawę, która umożliwi wprowadzenie dopłat do elektryków dla osób fizycznych. Ma to przekonać Polaków to wybierania aut na prąd. Jednak badania pokazują, że zazwyczaj ze wsparcia korzystają osoby, które i tak kupiłyby taki samochód.

Tzw. "ustawa o cenach prądu", którą 26 czerwca 2019 przyjął Senat, wprowadza istotną zmianę w Ustawie o biokomponentach i biopaliwach ciekłych. Umożliwi ona osobom fizycznym ubiegać się o wsparcie zakupu samochodu elektrycznego lub wodorowego. Dotychczas przepisy pozwalały na to jedynie przedsiębiorcom i samorządom.

Ile wyniesie dopłata? Tego dokładnie nie wiemy. Kwoty będą ustalone przez rozporządzenie opracowywane obecnie przez Ministerstwo Energii. Wstępny projekt dokumentu przewiduje dopłatę w wysokości do 36 tys. zł dla pojazdów elektrycznych oraz do 75 tys. zł dla samochodów na wodór, CNG lub LNG. Wiele może się jednak jeszcze zmienić. Jak dowiedział się serwis elektrowoz.pl, rozporządzenie ma być przyjęte w terminie do 3 tygodni od przyjęcia ustawy, która jeszcze czeka na podpis prezydenta.

Bonifikaty mają jeden cel: rozruszać polski rynek elektryków. Po 5 miesiącach 2019 roku widzimy, że liczba rejestracji aut na prąd wzrosła dwukrotnie w porównaniu do roku wcześniejszego, lecz ciągle tempo to nie jest zadowalające. Według danych podanych przez PSPA i PZPM w Liczniku elektromobilności, na naszych drogach jeździ ok. 3,7 tys. samochodów elektrycznych (stan na maj 2019).

Polski licznik elektromobilności za maj 2019
Polski licznik elektromobilności za maj 2019© Fot. Materiały prasowe/PSPA

Dopłaty pomogą, ale nie tak bardzo, jak się spodziewamy

Cenę jako główną wadę samochodu elektrycznego wskazało 50 proc. osób, które brały udział w naszym badaniu przeprowadzonym podczas Poznań Motor Show. Nic dziwnego. Hyundai Kona Electric kosztuje około 80 tys. zł więcej niż podobnie skonfigurowana wersja spalinowa. Oczywiście koszt eksploatacji auta na prąd jest znacznie niższy, lecz w przypadku Nissana Leafa zakup "zwróci się" dopiero po 140 tys. km.

W tym samym badaniu 46 proc. osób odpowiedziało, że rządowe dopłaty lub ulgi podatkowe zachęciłyby ich do zakupu elektryka. Można więc spodziewać się, że gdy tylko prezydent podpisze ustawę oraz przyjęte zostanie rozporządzenie ME, rynek eksploduje, prawda? Niezupełnie.

Działające w USA National Bureau of Economic Research przeprowadziło na tamtejszym rynku badanie, które miało sprawdzić, kto tak naprawdę korzysta z dopłat. Okazało się, że głównie (70 proc.) są to osoby, które i tak wybrałyby samochód elektryczny. Samo wprowadzenie dopłaty przełożyło się na wzrost sprzedaży elektryków o 29 proc.

Jest jeszcze kwestia tego, kto w Polsce kupuje nowe samochody. Według danych instytutu Samar, w pierwszych 5 miesiącach 2019 roku udział firm w rejestracjach nowych aut osobowych wyniósł 67,8 proc. nie licząc w tym jednoosobowych działalności gospodarczych i spółek cywilnych. W praktyce więc choć dopłaty będą dostępne dla osób fizycznych, to nie one będą z nich najczęściej korzystać.

Małe kroczki

Choć wprowadzenie dopłat nie zamieni Polski w Norwegię (kraj z największym odsetkiem aut elektrycznych w Europie), to jest to ważny ruch. Z pewnością wzrośnie liczba takich samochodów na drogach, co przełoży się na pojawienie się kolejnych ładowarek a także wzrost świadomości społeczeństwa. Teraz pozostaje czekać na podpis prezydenta a także ogłoszenie kwot, na jakie będą mogli liczyć kupujący elektryki.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)