10 ulepszeń, które zepsuły samochody

10 ulepszeń, które zepsuły samochody

10 ulepszeń, które zepsuły samochody
Mariusz Zmysłowski
25.07.2012 21:40, aktualizacja: 12.10.2022 16:53

Każdego dnia sztaby inżynierów wszystkich producentów pracują nad nowymi urządzeniami i rozwiązaniami, które mogą ulepszyć samochody. Wiele z nich to oczywiście spektakularne sukcesy, które ułatwiają nam życie. Dzięki nim samochody są łatwiejsze w obsłudze, bezpieczniejsze i bardziej przyjazne środowisku. Na pewno?

Przycisk zamiast ręki

Każdego dnia sztaby inżynierów wszystkich producentów pracują nad nowymi urządzeniami i rozwiązaniami, które mogą ulepszyć samochody. Wiele z nich to oczywiście spektakularne sukcesy, które ułatwiają nam życie. Dzięki nim samochody są łatwiejsze w obsłudze, bezpieczniejsze i bardziej przyjazne środowisku. Na pewno?

Przycisk zamiast ręki – elektryczny hamulec ręczny

Obraz

W kolejnych nowych samochodach zamiast zwykłej dźwigni hamulca ręcznego znajduje się dwukierunkowy przełącznik. Zazwyczaj działa on na prostej zasadzie – pociągamy go palcem do góry, powodując zablokowanie tylnych kół. Gdy wciśniemy pedał hamulca i przyciśniemy przełącznik do dołu, tylne koła zostaną odblokowane. Pytanie tylko – po co? Jest to kolejna rzecz, która zostaje skomplikowana, przez co jest w niej więcej elementów, które mogą się zepsuć. Odebrano kierowcom możliwość zabawy ręcznym na zakrętach i jednocześnie deskę ratunku, która zawsze pozostawała w naszej świadomości prostym i niezawodnym sposobem awaryjnego zatrzymania samochodu. Niestety, proste jak budowa cepa hamulce ręczne odchodzą w niepamięć.

Więcej o elektrycznych hamulcach postojowych:

Nie dotykaj mnie, sam ci wszystko powiem – brak bagnetu do sprawdzania poziomu oleju

Źródło: http://autopodroze.pl
Źródło: http://autopodroze.pl

Niektórzy producenci stosują dziwną politykę separowania kierowcy od jego maszyny. Przez to poziom oleju można coraz częściej sprawdzić wyłącznie z pomocą komputera pokładowego. To oczywiście praktyczne, czyste rozwiązanie. Czy fajne?

Nawet ci, którzy sami nie znają się na mechanice i wszystkie prace zawsze zostawiali specjaliście, mogli przez chwilę poczuć się niemal jak prawdziwi mechanicy, otwierając maskę i zanurzając bagnet w otworze przy silniku. Takie drobiazgi sprawiają, że kierowca czuje większą więź z samochodem. Wkrótce możemy czuć podobną więź co z własnym laptopem...

Serca też nie dotykaj – ozdobne pokrywy silników

Obraz

We współczesnych samochodach po otworzeniu maski widzimy zgrabne logo na schludnie uformowanym tworzywie. Wygląda to na przykład tak:

Obraz

Bardzo ładnie, prawda? Tyle tylko, że wielu z nas wolałoby obejrzeć silnik, a nie plastikową pokrywę. W końcu jeśli zaglądamy pod maskę, to nie po to, żeby zobaczyć ładne plastiki. Tego jest współcześnie wystarczająco dużo we wnętrzach samochodów.

Cicho, ciszej, fatalnie – nadmierne wyciszanie wnętrz samochodów

fot. forum mustangklub.pl, użyt. Alustar
fot. forum mustangklub.pl, użyt. Alustar

Wiele osób zapewne złapało się teraz za głowę. Przecież dobre wyciszenie w samochodzie jest gwarantem komfortu. Jasne, że tak, ale są pewne granice, które już dawno zostały przekroczone. Dla prawdziwego miłośnika motoryzacji nie ma nic piękniejszego niż rasowy dźwięk silnika wydobywający się z prowadzonego przez niego samochodu. Motor nie musi warczeć na całą okolicę, ale przyjemnie jest słyszeć go czysto przynajmniej na wyższych obrotach. Poza tym, skoro nie możemy usłyszeć silnika, kiedy brzmi dobrze, to jak mamy stwierdzić, że brzmi źle i coś z nim nie tak? No jasne, od tego mamy komputery, ale o tym dalej.

Żegnaj wskazówko – elektroniczne obrotomierze

Obraz

Obrotomierz to bardzo ważna część wyposażenia każdego samochodu. Oczywiście są takie auta, które go nie mają i też da się nimi jeździć. Jednak jeśli chcemy wycisnąć z silnika siódme poty, albo postarać się pojechać oszczędnie, bez tego urządzenia wskazującego tempo bicia serca maszyny zadanie będzie utrudnione. Niezastąpione przez wiele lat były obrotomierze wskazówkowe. Jednak już ponad 20 lat temu próbowano się ich pozbyć. Jednym z pierwszych aut z elektronicznymi obrotomierzami była Corvette C4. Do tej pory nie brakuje aut wyposażonych w takie rozwiązanie. Należą do nich np. Honda S2000, Renault Scenic czy Chevrolet Spark.

Citroen Grand C4 Picasso
Citroen Grand C4 Picasso

Czy jest w tym rozwiązaniu cokolwiek fajnego? Zamiast pnącej się wzwyż wskazówki są kolejne wyświetlające się prostokąty. Ani to ładne, ani precyzyjne. Wskazówka tętni życiem przy gazowaniu na luzie, natomiast elektroniczny słupek, skokowo rosnąc, wydaje się dość bezduszny.

Dobrze się prowadzę – nadmiar wspomagaczy

Obraz

Czy Wy też macie wrażenie, że współczesne samochody są tworzone bardziej przez programistów niż przez konstruktorów? Całe szczęście to tylko złudzenie, ale faktem jest, że samochód coraz bardziej opiekuje się nami w trakcie jazdy. Czasem aż zanadto. ESP, ABS, asystent utrzymywania pasa ruchu, asystent parkowania, adaptywny tempomat, automatyczne światła, wycieraczki i miliard innych zbędnych cudów. Oczywiście, to znacznie poprawia komfort i bezpieczeństwo. Brawo dla twórców tych systemów. 90 proc. z nich chcę mieć w swoim samochodzie. Nie zmienia to jednak faktu, że w ten sposób zabija się klasyczną motoryzację. Kiedyś najpotężniejsze maszyny wzbudzały respekt. Wyciśnięcie z nich ostatnich potów wymagało od kierowcy niebywałych umiejętności, a bestie takie jak Ferrari 250 GTO sprawiały wrażenie, że aby je okiełznać, trzeba stawić czoła dzikiemu zwierzęciu.

Jak jest teraz? Zapinamy pasy, guziczkiem budzimy do życia 600-konnego potwora, uśmiechamy się, wciskamy pedał w podłogę i zadowoleni pokonujemy kolejne zakręty. Emocje gdzieś zniknęły, zostały przeciążenia.

Status | Chevy Cruze | Super Bowl Ads | HD

Tworząc to cudo, producenci wykazali się iście ułańską fantazją. Naciśnij przycisk i sprawdź ostatni status na „fejsie”. Po co?! Dlaczego oni to zrobili? Nie wystarczy, że media społecznościowe maltretują nas w komputerach, telewizorach, odtwarzaczach MP3, telefonach, a wkrótce pewnie i w lodówkach? Nie, nie wystarczy. Błagam, drodzy spece od elektroniki samochodowej – nie zapominajcie, że auto ma przede wszystkim dobrze jeździć. Facebooka zostawcie na komputerach.

Google autonomous car

Całe szczęście do wkroczenia tego wynalazku na drogi publiczne na masową skalę zostało jeszcze ładnych parę lat. Jednak już teraz pojazdy Google’a poruszają się samodzielnie, legalnie po drogach Kalifornii. Czy nadchodzą smutne czasy, w których kierowca idzie w odstawkę? Oby nie, bo nie chciałbym być przewożonym towarem. Na dodatek nawet jadąc z adaptywnym tempomatem, czułem się dość niepewnie, więc tym bardziej nie wyobrażam sobie oddania pełni zaufania komputerowi znajdującemu się w samochodzie. Jeśli ktoś nie chce kierować, to może skorzystać z pociągu albo autobusu. Samochód przestanie być według mnie samochodem, jeśli będzie jeździł bez ingerencji człowieka. Trudno mi nawet wymyślić nazwę dla takiego wynalazku.

Prawda jest taka, że już teraz samochód przestaje być maszyną w potocznym, motoryzacyjnym znaczeniu tego słowa, a staje się urządzeniem. Chcecie jeździć urządzeniem? Ja podziękuję.

Bezpiecznie, ale nie tak ładnie - kształty dla pieszych

Bugatti Type 41 Royale 1930 (fot. bugatticars.net)
Bugatti Type 41 Royale 1930 (fot. bugatticars.net)

Wygląd współczesnych samochodów, a szczególnie ich przodów, jest projektowany z myślą o bezpieczeństwie pieszych. Teoretycznie po potrąceniu przez niektóre samochody, w optymistycznym przypadku, pieszy powinien podnieść się, otrzepać, zebrać rozsypane zakupy i powędrować dalej. wesoło pogwizdując. To dobrze, bardzo się cieszę, bo każdy z nas, kierowców, kiedy wysiada z samochodu, staje się właśnie pieszym. I to w trosce o nasze bezpieczeństwo zrezygnowano z wielu elementów, które kiedyś czyniły samochody naprawdę pięknymi.

Oczywiście współczesne samochody również są ładne, ale nie zapominajmy, że więcej nie zobaczymy nowego auta z przodem rodem z rekinów od BMW. Nie zobaczymy też potężnych, chromowanych zderzaków z amerykańskich krążowników. Zapomnijcie też o monumentalnych rozmiarach i spektakularnych, ozdobnych kształtach najpiękniejszych samochodów z lat 30. Te czasy minęły bezpowrotnie. Ale w zamian otrzymaliśmy przynajmniej bezpieczeństwo.

Patrz, jaki jestem oszczędny – hybrydy i samochody elektryczne

Toyota Prius Plus
Toyota Prius Plus

Nic nie cieszy na drodze oczu ekologa bardziej niż samochód elektryczny bądź hybrydowy. To symbol triumfu zielonych nad pachnącym benzyną światem motoryzacji. Oczywiście silniki elektryczne są dla samochodów idealne. Mają znakomity przebieg momentu obrotowego, najwydajniejsze są w korkach, czego chcieć więcej? Spokoju, bo to jego brakuje najbardziej podczas jazdy takim samochodem.

Wszystkie wskaźniki zapasu energii, ładowania, źródła zasilania itp. są w stanie zamęczyć kierowcę. Zamiast cieszyć się jazdą, całą uwagę kierowca niemal z automatu poświęca na troszczenie się o oszczędzanie energii. Każde mocniejsze wciśnięcie pedału przyspieszenia równa się intensywnemu zużyciu energii. Proces przyspieszania i prędkości, z jakimi się poruszamy, dostosowujemy do wymogów ekonomicznej jazdy naszym gniazdkowozem, przez co stajemy się najbardziej znienawidzonymi kierowcami na drodze.

Na koniec przypomnienie, jak kiedyś działały samochody:

Mike Proctor Extreme Peel Out

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)