Poradniki i mechanikaDo czego służy katalizator i czy można go wyciąć?

Do czego służy katalizator i czy można go wyciąć?

Podwozie auta, a pośród elementów także katalizator. Nierzadko montuje się więcej niż jeden.
Podwozie auta, a pośród elementów także katalizator. Nierzadko montuje się więcej niż jeden.
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Artur Kuśmierzak
18.07.2019 09:08, aktualizacja: 28.03.2023 10:23

Reaktor katalityczny, zwany potocznie katalizatorem, to jeden z istotniejszych elementów współczesnych układów wydechowych stosowany w każdym sprzedawanym aucie od ponad 20 lat. Po co się go stosuje? Jak działa i dlaczego się psuje?

Katalizator stosuje się obowiązkowo od 1995 roku w każdym sprzedawanym aucie w Polsce, ale zagraniczni producenci sporo wcześniej montowali go w samochodach. Właściwa nazwa tego urządzenia to reaktor katalityczny, bowiem jego działanie opiera się na reakcji substancji zawartych w spalinach z katalizatorem. Substancjami katalitycznymi są najczęściej metale szlachetne.

Po co się montuje się katalizator?

Oczywiście po to, aby obniżyć szkodliwość spalin emitowanych przez silnik. W spalinach znajdują się m.in. szkodliwe dla środowiska: węglowodory, tlenki azotu, a także tlenek węgla. Aby oczyścić spaliny, potrzebne są odpowiednie reakcje chemiczne, które zredukują ilość tych związków.

W działaniu tego urządzenia kluczową rolę odgrywa sonda lambda, która dba o właściwy skład mieszanki paliwowo-powietrznej w procesie spalania. W silnikach benzynowych stosuje się reaktory trójfunkcyjne TWC, które między innymi utleniają węglowodory do wody i dwutlenku węgla, a także zmniejszają ilość tlenków azotu.

Z kolei w motorach wysokoprężnych instaluje się reaktory utleniające. Te utleniają cząsteczki tlenku węgla i węglowodory. Z powodu pracy na ubogiej mieszance katalizatory stosowane w silnikach Diesla nie mogą niestety jednocześnie zmniejszać emisji innych szkodliwych substancji. Dlatego stosuje się inne urządzenia, jak filtr DPF czy tlenku azotu.

Problemy z katalizatorami

Dawniej katalizatory wytrzymywały niezbyt długi okres eksploatacji, teraz bardzo często ich żywotność dochodzi do 250-300 tys. km, a nawet więcej.

Co nie służy katalizatorowi? Przede wszystkim częste użytkowanie auta na krótkich dystansach, kiedy silnik nie ma szansy rozgrzać się do roboczej temperatury i pracuje na bogatej mieszance. W takich sytuacjach do reaktora katalitycznego trafiają resztki niespalonego paliwa, które dopala się dopiero w czasie kontaktu z wewnętrzną częścią katalizatora zwaną ceramicznym monolitem. Niestety, taki proces ma bardzo szkodliwy wpływ na trwałość tego elementu.

Każdy szanujący przepisy tuner oferując sportowe układy wydechowy buduje je w oparciu o sportowe katalizatory
Każdy szanujący przepisy tuner oferując sportowe układy wydechowy buduje je w oparciu o sportowe katalizatory© fot. mat. prasowe/ mmchipdkr

Katalizator można też uszkodzić, wjeżdżając w głęboką kałużę, gdy jest mocno rozgrzany, bądź zahaczając nim o nierówność drogi lub krawężnik. M.in. dlatego często katalizatory mają osłony, które po latach rdzewieją i odpadają. Mało który mechanik decyduje się na montaż nowej osłony, a ma ona znaczenie również dlatego, że to mocno rozgrzane urządzenie. Dlatego montuje się także osłony pomiędzy katalizatorem a podłogą auta.

Defekt reaktora katalitycznego może być również następstwem niewłaściwie działającego układu zapłonowego silnika. Warto regularnie sprawdzać między innymi kondycję świec zapłonowych. Brak zapłonu na jednym z cylindrów kończy się przedostaniem niespalonego paliwa do układu wydechowego, w tym do katalizatora.

Źródłem wielu problemów często jest również instalacja LPG – jeśli nie pracuje właściwie, katalizator szybciej się zużywa. Właściwie wszystko co ma związek z przedostawaniem się niespalonego paliwa do układu wydechowego niszczy to urządzenie. To samo dotyczy także uruchamiania auta na popych.

Wycinanie katalizatora - dobra, czy zła praktyka?

Z technicznego punktu widzenia katalizator nie jest urządzeniem potrzebnym. Silnik będzie pracował właściwie bez niego, a starsze jednostki nawet lepiej po jego usunięciu. Nieco więcej zachodu trzeba, gdy usuwa się katalizator z dwiema sondami lambda - przed i za katalizatorem - spełniającymi Euro 3. Tu już trzeba ingerować w elektronikę. Im nowsze auto - im wyższa norma Euro - tym więcej komplikacji w tym temacie, ale elektronicy radzą sobie z tym bardzo sprawnie.

Zalety takiej operacji to zwykle delikatny skok mocy i momentu obrotowego, przyjemniejszy, ale i głośniejszy dźwięk no i oczywiście brak późniejszych problemów z tym urządzeniem. Co więcej, wycięty katalizator można sprzedać za kilkaset złotych. Inna sprawa, że katalizatory są też kradzione, oczywiście na handel. Chodzi tu o metale szlachetne w jego wnętrzu.

Katalizator samochodu wyścigowego jest umieszczony na samym końcu układu wydechowego.
Katalizator samochodu wyścigowego jest umieszczony na samym końcu układu wydechowego.© fot. Marcin Łobodziński

Nie są to jednak same zalety. Ingerencja w elektronikę może w dłuższym czasie powodować pewne problemy w procesie spalania mieszanki, a z reguły auta bez katalizatorów zużywają więcej paliwa. Oczywiste jest też to, że wyższa będzie emisja szkodliwych substancji w spalinach.

Zupełnie innym tematem jest legalność takiej operacji. Samochód wyposażony fabrycznie w katalizator powinien go mieć i nie ma prawa przejść badania technicznego. Samochód z wyciętym katalizatorem będzie miał zatrzymany dowód rejestracyjny, jeśli zostanie to wykryte przez państwowego urzędnika. Problem w tym, że bardzo trudno to wykryć. W praktyce prawie niemożliwe. Tym bardziej, że nikomu specjalnie na tym nie zależy.

Czy jest inna droga?

Oczywiście. Jest nią zakup i montaż katalizatora uniwersalnego lub sportowego. Cena? Od 300 do 1000 zł, zwykle ok. 500-800 zł za dobrej jakości produkt.

Niektórzy mogą się zdziwić zlepkiem słów "katalizator" i "sportowy", bo przecież powszechnie wiadomo, że katalizator ze sportem nie ma wiele wspólnego. To opinia chłopców spod budki z piwem. W prawdziwym motorsporcie auto musi być zgodne z obowiązującym prawem, więc również mieć katalizator. Nawet auta WRC, które nie mają prawie nic wspólnego z samochodem drogowym, mają katalizatory.

Adam Lehnort, ekspert ProfiAuto:

"Jedną z tańszych alternatyw dla oryginalnego katalizatora jest montaż uniwersalnego reaktora katalitycznego. Obarczone jest to jednak pewnym ryzykiem. Po pierwsze, niekoniecznie musi on pasować kształtem i budową w miejsce starego. Mechanik będzie musiał wykonać przeróbki, co z kolei może skutkować utratą gwarancji. Jeśli nawet jego gabaryty będą zbliżone, to mogą pojawić się problemy w postaci nieodpowiednich średnic rur wydechowych, które nie będą przystosowane do uniwersalnej części. Tutaj po raz kolejny pojawia się kwestia przeróbek.

Po drugie, aby sondy monitorujące przepływ spalin działały poprawnie, katalizator powinien mieć odpowiednią przepustowość – dostosowaną do pojemności samochodu. Ponieważ uniwersalne nie są produkowane aż z taką precyzją, musimy wybierać pomiędzy wartościami zbliżonymi do naszej pojemności. Dodatkowe problemy może generować turbodoładowanie silnika.

Po trzecie, katalizator powinien spełniać odpowiednie normy emisji spalin (Euro), analogiczne jak nasz samochód, a dodatkowo posiadać odpowiednie umiejscowienie sondy lambda. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie uwarunkowania, które muszą zostać spełnione, aby proces oczyszczania spalin przebiegał poprawnie, powstaje pytanie: czy nie lepiej byłoby dopłacić za dobrej klasy zamiennik lub część oryginalną? Jeśli jednak koszty nie pozwalają na taki zakup, należy zlecić kupno i montaż doświadczonemu mechanikowi, który doradzi czy uniwersalny katalizator w przypadku naszego samochodu ma sens".

[block position="indent-right"]21495[/block]

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)