76 zakrętów i 422 metry różnicy poziomów. Arosa ClassicCar to wyścig górski z marzeń© Fot. Błażej Żuławski

76 zakrętów i 422 metry różnicy poziomów. Arosa ClassicCar to wyścig górski z marzeń

Błażej Żuławski
9 września 2019

Szeroko rozumiana branża związana z samochodami zabytkowymi warta jest dziesiątki miliardów euro. Niezależnie od tego, czy mówimy o aukcjach, czy restaurowaniu samochodów, produkowaniu podzespołów, czy odzieży i gadżetów. Nic więc dziwnego w tym, że każdy chce dla siebie kawałek tego motoryzacyjnego tortu...

W sezonie rozumianym, jako okres wiosna-lato w Europie, czyli kolebce motoryzacji, co weekend w każdym zakątku kontynentu mają miejsce wydarzenia związane z zabytkową motoryzacją. Zloty, rajdy, pokazy, konkursy elegancji i wyścigi zapełniają pękające w szwach kalendarze entuzjastów, zresztą wykluczając się często nawzajem.

Niszowy niegdyś sposób spędzania czasu, interesujący wyłącznie garstkę pasjonatów stał się - w erze nudnej Formuły 1 i elektrycznych i autonomicznych pojazdów, które coraz więcej robią same i pozwalają kierowcy na coraz mniej - globalnym trendem wspieranym przez zarówno przez duże marki, jak i Instagramowych influencerów.

Fiat 1000 TCR Abarth i Ferrari 250 GT z rzadkim nadwoziem firmy Drogo. Który będzie szybszy pod górę?
Fiat 1000 TCR Abarth i Ferrari 250 GT z rzadkim nadwoziem firmy Drogo. Który będzie szybszy pod górę?© Fot. Błażej Żuławski

Niektórzy spóźnialscy dopiero odpalają pierwsze edycje któregoś z rodzaju imprez z opisanych powyżej. Na przykład tworząc pierwszy konkurs elegancji rozgrywany w stoplicy - warszawskie Varsopolis. Inni nie muszą nic robić, wchodząc w 92 rok organizacji swojego wydarzenia, jak choćby legendarne, włoskie Mille Miglia.

Są jednak imprezy ani młode, ani stare, a jednak zasługujące na uwagę. Na naszym podwórku to zdecydowanie MotoClassic Wrocław w Zamku Topacz, które w przyszłym roku obchodzić będzie równiutkie, dziesiąte urodziny. A na świecie w czołówce silnych motoryzacyjnych przeżyć, które jeszcze do tego są dostępne dla każdego, bez jakiegoś zbytniego snobizmu czy zadęcia, z tłumu zdecydowanie wyróżnia się wyścig górski Arosa ClassicCar, rozgrywany na trasie Langwies-Arosa w Szwajcarii.

Czy jest coś lepszego niż Mercedes 300 SL "Gullwing"? Tak. Dwa wyścigowe Mercedesy 300 SL od HK Engineering.
Czy jest coś lepszego niż Mercedes 300 SL "Gullwing"? Tak. Dwa wyścigowe Mercedesy 300 SL od HK Engineering.© Fot. Błażej Żuławski

Pejzaż ożywiony dźwiękiem silnika

W skrócie: to ponad siedmiokilometrowa trasa biegnąca głównie pod górę (choć są tu też testujące hamulce spadki), wiodąca przez szwajcarskie alpy i kończąca się w Arosie. Mieście będącym organizatorem wyścigu już 15 lat z rzędu. Po drodze, zawodnicy startujący na wszelkiego rodzaju maszynach od trzykołowych Morganów przez BMW M3 E30 po Ferrari 512M z Le Mans, mają do pokonania 76 zakrętów. Każdy o innym promieniu i nachyleniu.

Nawroty, ślepe zakręty przez szczyt, szybkie pokonywane na trzecim lub czwartym biegu "winkle", przejścia z pełnego słońca w ciemny las o jeszcze wilgotnej nawierzchni, sprawdzają umiejętności 166 śmiałków w wyścigowych i drogowych samochodach.

Podzieleni na klasy ścigają się ze sobą nawzajem, jadąc na czas, lub sami ze sobą, uczestnicząc w próbach rozgrywanych na regularność, w których liczy się przejechanie całej trasy w jak najbardziej podobnym do poprzedniego czasu tempie (liczą się setne sekundy).

Austin Healey 100
Austin Healey 100© Fot. Błażej Żuławski

Oczywiście ci ostatni również jadą tak, jakby paliły im się spodnie. Niezależnie od tego, czy jadą zupełnie nieprzerobionym w żaden sposób Mercedesem W113 Pagoda, czy przedwojennym 14,5 litrowym potworem marki LaFrance z hamulcami na linki i napędem realizowanym za pomocą łańcucha, w którym kierowca siedzi właściwie na zamontowanym na "pierwszym piętrze" zydlu.

Każdy, komu w żyłach płynie benzyna zamiast krwi, na widok trasy takiej, jak ta w Arosie automatycznie mocniej wciśnie pedał gazu. Niezależnie od tego, czy znajduje on się z prawej strony, czy pośrodku, jak to ma miejsce w przypadku wielu przedwojennych wyścigówek.

Od zboczy okalających wąską ścieżkę asfaltu gór odbija się więc dźwięk silników rzędowych, widlastych (sporo tu Mustangów i Corvette, są też dwie Cobry) czy bokserów - o dwóch, czterech, sześciu, ośmiu i dwunastu cylindrach.

Wyścigowe Volvo PV 444 i Honda CRX pierwszej generacji - takie rzeczy tylko w Arosie
Wyścigowe Volvo PV 444 i Honda CRX pierwszej generacji - takie rzeczy tylko w Arosie© Fot. Błażej Żuławski

Po trasie widzowie mogą poruszać się w przerwach pomiędzy kolejnymi grupami aut za pomocą specjalnych autobusów i busików - jest ona na tyle długa, że przez trzy dni trwania imprezy - piątkowych kwalifikacji i samego wyścigu rozgrywanego w sobotę i niedzielę - można oglądać ją za każdym razem z innego miejsce.

Na górze zorganizowano także zupełnie darmowe trybuny, z których lepiej podziwia się przekraczające linie mety ryczące wozy. Wszędzie wokoło panuje atmosfera radosnego pikniku. W odróżnieniu od pięknych, ale także dość elitarnych imprez, takich jak Goodwood Revival czy Monterey Car Week jest tu wyjątkowo bezpretensjonalnie.

Wyścigowe motocykle z różnych epok wspinają się po trasie wyścigu
Wyścigowe motocykle z różnych epok wspinają się po trasie wyścigu© Fot. Błażej Żuławski

Także dzięki temu, że obok bolidów formuły 3, legendarnych Porsche 911 RSR czy supersamochodów Detomaso i bolidu Grand Prix Maserati z lat 50. XX w. można tu zobaczyć poczciwą Asconę, czy też zapomnianego odrobinę Opla Monza.

Do tego każdej z grup towarzyszy otwierająca przejazd ekipa nowych samochodów sportowych Audi, takich jak R8, RS6, RS5, RS3, w których za opłatą profesjonalni kierowcy wożą chętnych podczas tzw. "Renntaxi", pełnym "ogniem" pod górę.

Jest też grupa motocyklistów dokonująca pokazowych, wyścigowych przejazdów na zabytkowych jednośladach i generująca chyba najwięcej przyjemnego uszom fanów hałasu.

Ładnie podnosi kółko...
Ładnie podnosi kółko...© Fot. Błażej Żuławski

Na zwycięzców czeka gloria i chwała, ale także specjalna wersja zegarków wyprodukowanych przez szwajcarską manufakturę z Schaffhausen, markę IWC. To model Ingenieur Sport Edition Arosa ClassicCar 2010, który stworzono na okazję wyścigu w roku, w którym producent zdecydował się na bycie jednym z jego sponsorów. Mechaniczne dzieła sztuki, jakimi są te czasomierze i zabytkowe wyścigówki stanowią widać idealne połączenie.

Dzięki IWC w tym roku na trasie pojawiły się też dwa wyjątkowe samochody - wyścigowe wersje Mercedesa 300 SL, słynnego Gullwinga przygotowane przez legendarną firmę specjalizujacą się w restaurowaniu tego modelu, czyli HK Engineering. Za kierownicą jednego z przyprowadzonych do Arosy "Gullwingów" zasiadł pięciokrotny mistrz serii DTM - Bernd Schneider.

Warty ponad milion euro samochód jadący bokiem na każdym nawrocie z mistrzem DTM za kółkiem? Takie rzeczy tylko tutaj!

Ferrari 512 M (od Modificata) z 1970 roku ma 610 koni i waży jedynie 815 kg
Ferrari 512 M (od Modificata) z 1970 roku ma 610 koni i waży jedynie 815 kg© Fot. Błażej Żuławski

Pomimo tego, że kalendarz wydarzeń związanych z zabytkową motoryzacją nie pomieści już chyba większej ilości wydarzeń, oraz tego, że Szwajcaria nie leży gdzieś w okolicy Koluszek i wyprawa do niej wiąże się z wysiłkiem i kosztami, warto jest, przynajmniej raz w życiu przyjechać do Arosy.

Zobaczyć na własne oczy nie tylko przepiękne alpejskie pejzaże - te dostępne są przez cały rok - ale właśnie transformację, jaką miasto przechodzi po to, by oddać hołd sportowi samochodowemu sprzed lat, gdy liczyły się umiejętności kierowcy, a nie szybkość działania sterującego kontrolą trakcji komputera.

Nieprzekonanych tym, co napisałem powyżej, zapraszam do obszernej galerii zdjęć z Arosa ClassicCar 2019 - zdjęcia oddają najlepiej wyjątkową atmosferę tego wydarzenia.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/261]
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)