Ostatni Citroën C6 wyjechał z fabryki

Ostatni Citroën C6 wyjechał z fabryki

Ostatni Citroën C6 wyjechał z fabryki
Bartosz Pokrzywiński
19.12.2012 17:00, aktualizacja: 13.10.2022 10:07

Po siedmiu latach produkcji jedna z najbardziej szykownych i zdecydowanie oryginalnych limuzyn na rynku motoryzacyjnym kończy swój żywot. Dzisiaj z fabryki Citroëna w mieście Rennes wyjechały ostatnie egzemplarze modelu C6.

Po siedmiu latach produkcji jedna z najbardziej szykownych i zdecydowanie oryginalnych limuzyn na rynku motoryzacyjnym kończy swój żywot. Dzisiaj z fabryki Citroëna w mieście Rennes wyjechały ostatnie egzemplarze modelu C6.

Citroën C6 wywodzi się w prostej linii z legendarnego już modelu DS, po którym francuski producent oferował kolejno CX oraz XM, flagowe, a na rynku motoryzacyjnym średnie pod względem rozmiarów luksusowe limuzyny. C6 był autem, które zaprojektowano na złość niemieckiej konkurencji.

Przez wiele lat mówiono, że ergonomia Citroënów jest całkowicie nieokiełznana, tym razem jednak każdy przełącznik był na swoim miejscu. Styliści popisali się piekielnie oryginalną stylistyką z bardzo charakterystyczną linią boczną auta oraz tylną szybą o wklęsłym kształcie.

Obraz

Poza wyglądem C6 znany jest także z bardzo zaawansowanego pod względem technicznym zawieszenia hydropneumatycznego, zapewniającego niebiański komfort podróżowania. Niestety, auto produkowane od 2005 roku sprzedawało się coraz gorzej. W tym roku klienci zamówili tylko 556 egzemplarzy C6.

Koncern PSA postanowił zakończyć produkcję Citroëna C6. Dzisiaj z fabryki w mieście Rennes wyjechały ostatnie auta, które montowane były przez załogę 250 osób. Nie wiadomo, czy doczekamy się następcy modelu, który na tle konkurencji był czymś zupełnie innym. Niestety, przeciętne osiągi, kontrowersyjny wygląd i bardzo wysoka cena nie pomogły C6 na europejskim rynku, na którym świetnie sprzedają się niemieckie limuzyny.

Źródło: WCF

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)