Volvo XC60 D5 Summum Polestar AT [test autokult.pl]


Ten artykuł ma 3 strony:
Volvo XC60 D5 Summum Polestar AT — test
Zeszłoroczny test Volvo XC60 w wersji D3 Ocean Race pokazał, że szwedzki SUV jest w stanie zaoferować całkiem sporo, nie wybijając się przy tym zbyt mocno ponad przeciętność. W kraju, w którym wystający gwóźdź musi zostać wbity, umiejętność maskowania się może być pożądana, jednak w przypadku najbogatszej wersji Summum, delikatnie dopieszczonej przez Polestar, kamuflaż życiowego powodzenia staje się jeszcze trudniejszy.

Volvo XC60 to bestseller bijący rekordy sprzedaży w klasie SUV-ów średniej wielkości. W ciągu ostatnich kilku lat Polak, wybierając auto tego segmentu, coraz częściej pewnym krokiem udaje się do salonu Volvo. Dlaczego?
Volvo XC60 w tej wersji przyciąga uwagę bardziej niż popularne warianty opuszczające salon sprzedaży. Za sprawą kilku skromnych dodatków samochód przestaje być anonimowy, a wśród przechodniów zaczyna nawet wzbudzać ciekawość. Za testowanym rok temu egzemplarzem, mimo że z zewnątrz był prawie identyczny, praktycznie nikt się nie oglądał. To zaskakujące, jak wiele może zmienić kilka czarnych akcentów i jaskrawoniebieskie logo Polestar na pokrywie bagażnika.
Zobacz również: Nowe Volvo XC90 T8 Excellence (2016) - test
Od zeszłego roku nic się nie zmieniło - XC60 to nadal najpopularniejszy w Polsce SUV z wyższej półki. Po drogach jeździ ich zadziwiająco dużo i być może dlatego każdy niewielki dodatek, który pozwala wyróżnić to auto na tle pozostałych, tak zwraca uwagę. W praktyce chodzi o czarne, 18-calowe obręcze kół i niewielki błękitny kwadrat przyklejony przy oznaczeniu wersji silnikowej D5 i symbolu napędu na wszystkie koła AWD.
Trzeba przyznać, że maźnięte na czarno Volvo XC60 razem z obręczami kół Merac Black i mocno przyciemnionymi szybami wygląda mrocznie. Od asfaltu odcinają je tylko srebrne akcenty dolnych krawędzi obrysu auta. Tak skonfigurowany wariant raczej wyróżnia się spośród różnokolorowych egzemplarzy spotykanych codziennie na ulicach. Prezentowany egzemplarz cechuje się jednak jeszcze czymś więcej. Chodzi o wspomniany wcześniej jaskrawy znaczek Polestar.
Ta niewielka naklejka oznacza przede wszystkim dodatkowy zastrzyk 15 KM mocy i 30 Nm momentu obrotowego w cenie 2800 zł. Taki wzrost parametrów silnika w aucie tej wielkości przy automatycznej skrzyni biegów nie uczyni z XC60 D5 prawdziwego Polestara z krwi i kości, który kojarzy się z krzykliwie niebieskim lakierem i potencjałem wyścigówki. Tym bardziej że praktycznie nic innego poza wartością maksymalnej mocy i momentu się nie zmieniło.
Szwedzki SUV nadal zapewnia spokojną i relaksującą podróż na wygodnych fotelach w świetnie wykończonej i dość przestronnej kabinie, zdominowanej przez przyjemną w dotyku skórzaną tapicerkę, aluminiowe akcenty i bardzo dobrej jakości materiały wykończeniowe praktycznie wszędzie, gdzie można dotrzeć dłonią. Prostota i surowa elegancja to znaki rozpoznawcze Volvo.
Takie otoczenie nie kusi do zapierania się prawą stopą o pedał, jednak gdy zajdzie taka potrzeba, zapasu siły napędowej generowanej przez podwójnie turbodoładowane D5 jest pod dostatkiem i auto chętnie wyrywa do przodu już od 1500 obr./min. Automatyczna skrzynia biegów Geartronic radzi sobie całkiem nieźle. Szczególnie podczas spokojnej jazdy, gdy zabiega o to, aby wybór kolejnych przełożeń nie przerywał odpoczynku za kołem kierowniczym. Sześciobiegowy automat nie ma oporów przed redukcją czy trzymaniem wyższych obrotów, jednak mógłby trochę szybciej reagować na gwałtowne wduszenie gazu.
Przyciski do przełączania między trybami pracy jazdy Comfort i Sport mają na to niewielki wpływ, jednak całkiem szybko można zredukować bieg samodzielnie w trybie sekwencyjnym. Od czerwca 2013 roku w pakiecie dostępne są również łopatki za kierownicą. Po chwili zwłoki samochód bardzo płynnie nabiera prędkości aż do ok. 180 km/h, później zaczyna się ślimaczyć. Wbrew pozorom dobre wyciszenie do prędkości 150 km/h i skłonność prędkościomierza do wspinaczki na prawą stronę tarczy sprawiają, że nietrudno dobić do wspomnianej granicy.
Szkoda, że kupując pakiet Polestar, klient dostaje praktycznie tylko 15 KM i 30 Nm – błękitna plakietka mogłaby również wpływać na nastawy podwozia, które swoją drogą całkiem nieźle radzi sobie z samochodem, a przede wszystkim jest komfortowe. Progresywne zestrojenie charakterystyki zawieszenia zaczyna się od miękkiego początku, co zapewnia wysoki komfort na niewielkich nierównościach, ale za sprawą gabarytów przyczynia się do mocno odczuwalnych przechyłów w zakrętach.
Pewności dodaje układ napędu na wszystkie koła oparty na sprzęgle Haldex V generacji, który na utwardzonych nawierzchniach radzi sobie naprawdę dobrze i współdziała z układem stabilizacji toru jazdy DSTC. Elektroniczny asystent bardzo szybko koryguje temperament kierowcy, tak aby utrzymać założony kierunek jazdy, jednak w przypadku pakietu Polestar można go częściowo obezwładnić. Zagłębiając się komputer pokładowy i wyłączając DSTC, przechodzi ono w tryb Sport, który interweniuje tylko po odpuszczeniu pedału gazu i wymaga każdorazowej aktywacji po rozruchu silnika.
W zakrętach jednak czuć, że to auto nie nadaje się do sportowej jazdy. Volvo XC60 to przede wszystkim przyjemność z komfortowego podróżowania w doskonale wykończonej kabinie pasażerskiej i ani napęd AWD, ani pakiet Polestar, ani sportowe opony Pirelli P Zero Rosso tego nie zmienią.
+Ciekawa kompozycja stylistyczna
+Jakość wykończenia wnętrza
+Przestronność kabiny
+Dźwięk wysokoprężnego R5
+Dynamika
+Komfort na miarę Volvo
-Brak charakteru na miarę Polestar
-Reakcja skrzyni na kickdown
-Zwrotność
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze