Immunitet dyplomatyczny pozwala na dużo. Świadczą o tym na przykład statystyki wykroczeń zagranicznych dyplomatów na terenie Polski. Gdyby nie chronił ich immunitet, na mandaty wydaliby krocie, a niektórzy uzbieraliby już pokaźną sumę punktów karnych. Kto spośród kierowców 1,8 tys. samochodów na dyplomatycznych tablicach przoduje w korzystaniu ze bezkarności?
Od początku tego roku tylko warszawskie fotoradary ustrzeliły dyplomatów 310 razy. Numerem jeden wśród piratów na niebieskich tablicach rejestracyjnych są kierowcy z ambasady rosyjskiej. Niestety, zły przykład dają nawet sami ambasadorzy. Najgorszym wydaniem pirata z immunitetem jest ambasador Słowacji – Vasil Grivna. Sześć punktów karnych i 500 zł mandatu – taką karę by dostał, gdyby został rozliczony jak każdy kierowca, gdy w maju wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle.
Na tym nie koniec wykroczeń słowackiego ambasadora. Trzy miesiące wcześniej radomscy policjanci zatrzymali go z powodu znacznego przekroczenia prędkości. Wtedy mandat mógł wynieść nawet 1000 zł. Cofając się w czasie jeszcze bardziej, aż do 2012, możemy wymienić jeszcze jedno przewinienie. Wtedy został zatrzymany za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych i skrzyżowaniu. Po tamtym incydencie wystosował do Ministerstwa Spraw Zagranicznych notę, w której sugerował, że zajście było prowokacją policyjną.
Źródło: Wprost