Samochody używaneOpelUżywany Opel Corsa E (2014-2019) – opinie i typowe usterki

Używany Opel Corsa E (2014-2019) – opinie i typowe usterki

Opel Corsa E ma podobną bryłę do Corsy D, ale to dlatego, że w praktyce jest jej mocno poprawioną wersją
Opel Corsa E ma podobną bryłę do Corsy D, ale to dlatego, że w praktyce jest jej mocno poprawioną wersją
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Żuchowski
Marcin Łobodziński
27.08.2022 07:22, aktualizacja: 13.03.2023 15:59

Ładnie się zestarzał i nieźle trzyma ceny. To ostatnia w pełni niemiecka generacja Corsy, która cieszyła klientów solidnością mechaniki i jej względną prostotą. Na rynku nie brakuje aut od osób prywatnych jak i poflotowych. Sprawdźmy co trapi ten model i czy warto go kupić.

Szukając używanego auta segmentu B nie sposób wykluczyć Corsy. To solidny, poprawnie zaprojektowany wóz, który debiutując w roku 2014 załapał się jeszcze na erę ekstremalnego downisingu, ale uniknął elektryfikacji. Można go kupić z dieslem, z instalacją gazową i w wersji sportowej OPC.

Wnętrze samochodu nie odbiega od standardów segmentu B z tego okresu. W kabinie zmieszczą się dorosłe osoby siedzące w dość wyprostowanej pozycji. To największa różnica w odczuciu pomiędzy Corsą E i nowszą Corsą F, w której siedzi się jak w małym kompakcie.

Opel Corsa E
Opel Corsa E© fot. Mateusz Żuchowski

Z tyłu nie jest źle i też pomieszczą się dorosłe osoby, a bagażnik ma 280-285 litrów (3d-5d), co w tym okresie było standardem, choć niektóre modele jak Renault Clio czy Skoda Fabia oferowały już ponad 300-litrowe kufry.

Wnętrze Corsy przypadnie do gustu osobom ceniącym sobie materiały i wykonanie, ale i wyposażenie. Na pokładzie - w opcji - mogło się znaleźć nawet podgrzewanie kierownicy. Owszem, wszystko jest twarde, ale spasowanie i wygląd poszczególnych elementów to raczej wyższa półka wśród popularnych modeli klasy B.

Wnętrze prezentuje się dobrze, ale nie każdemu przypadnie do gustu ergonomia
Wnętrze prezentuje się dobrze, ale nie każdemu przypadnie do gustu ergonomia© fot. mat. prasowe/GM

Bez zarzutu jest ergonomia, choć jeśli auto jest wyposażone w ekran multimediów (już wtedy były), to nie każdemu spodoba się jego bardzo niskie umieszczenie. Również do pokręteł klimatyzacji trzeba się nierzadko pochylać.

Corsa jeździ poprawnie – prowadzi się dobrze i zapewnia odpowiedni komfort resorowania. Ma elektryczne wspomaganie, co ułatwia manewrowanie w mieście. Płyta podłogowa pochodzi jeszcze z Corsy D, więc nie różni się pod tym względem bardzo od swojego poprzednika.

Silniki w Oplu Corsie E – który wybrać?

Gama silników Corsy E jest dość duża. Najpopularniejsze były oczywiście benzynowe. Diesle stanową niewielki ułamek rynku, ale jest to model na tyle popularny, że z zakupem nie ma dużego problemu.

Warto zaznaczyć, że Corsa weszła w erę skrajnego downsizingu, więc pod maską zagościł od początku produkcji benzynowy silnik 1.0 Turbo generujący 90 lub 115 KM, ale nie cieszył się dużym powodzeniem ze względu na cenę.

  • 1.0 Turbo – 90 i 115 KM
  • 1.2 – 70 KM
  • 1.4 i 1.4 LPG – 90 KM
  • 1.4 Turbo – 100 KM
  • 1.4 Turbo (odmiana GSi) – 150 KM
  • 1.6 Turbo (odmiana OPC) – 207 KM

[*]Gama silników Diesla:

  • 1.3 CDTI – 75 KM i 95 KM/list

Jeśli chodzi o dopasowanie silnika do samochodu, to optymalną jednostką jest wolnossący benzyniak 1.4 o mocy 90 KM (dla oszczędnych z instalacją LPG lub możliwością jej założenia). Jest to napęd wystarczająco dynamiczny do każdych warunków, świetnie spisujący się w mieście, a przy umiejętnej jeździe także oszczędny. Minusem tej wersji jest tylko 5-biegowa skrzynia manualna, ale ogromnym plusem montowany opcjonalnie 6-biegowy automat (klasyczny).

Obraz
© fot. mat. prasowe/GM

W tym miejscu trzeba jednak przestrzec przed innymi silnikami połączonymi ze skrzynią automatyczną Easytronic – jednostki benzynowa 1.2 i diesel 1.3. Jest to specyficzna w swojej pracy przekładnia zautomatyzowana, która nie każdemu przypadnie do gustu, a mechanicy niechętnie podejmują się jej napraw.

Alternatywą dla benzyniaka 1.4 jest doładowany, mały motor 1.0 z trzema cylindrami. Jest to jednostka o lepszej dynamice, nawet w wariancie 90-konnym, oszczędniejsza i wyposażona w sześciobiegową skrzynię manualną. Natomiast na tyle rzadko spotykana, że trudno o opinie, a pojedyncze przypadki awarii silnika można traktować dwojako. Tym bardziej, że Opel zalecał wymianę oleju co 30 tys. km, co mogło przyczynić się do jakichś usterek.

Jeśli zależy wam na dynamice i sześciobiegowej skrzyni, to pewniejszym wyborem niż 1.0 Turbo jest doładowana odmiana silnika 1.4, choć tak naprawdę są to trochę inne jednostki. Doładowanie daje tylko 100 KM w odmianie zduszonej, ale za to aż 200 Nm. Wersja 150-konna występowała w usportowionej wersji GSi i jest to w praktyce ten sam motor. Do obu można montować instalację LPG.

Obraz
© fot. mat. prasowe/GM

Na drugim biegunie względem tego silnika znajduje się benzyniak 1.2 o mocy tylko 70 KM, ale wystarczającej do poruszania się po mieście lub na niedużych dystansach. Jest to konstrukcyjnie spokrewniona z 1.4 konstrukcja.

Osoby ceniące sobie niskie zużycie paliwa (nie niskie koszty utrzymania) odnajdą dla siebie dobre, sprawdzone diesle 1.3, które przy prawidłowej eksploatacji wytrzymują duże przebiegi, ale przy niewłaściwej generują najwyższe koszty napraw. Już wariant 75-konny obiecuje subiektywnie dynamikę lepszą niż benzyniak 1.2, a wersja 95-konna zbliżoną do 100-konnego 1.4 Turbo. Oczywiście zużycie paliwa może być nawet dwukrotnie niższe.

Obraz
Obraz;

Dla miłośników hot hatchy przygotowano model OPC, znacznie różniący się mechaniką od zwykłej Corsy i przede wszystkim dostosowany do bardzo szybkiej jazdy. Opel nie kontynuował jednak tradycji poprzedniczki, która występowała w dwóch sportowych odmianach. Niemniej Corsę (E) OPC wspominam jako bardzo dobre auto, jedno z lepszych w swojej klasie. Jednak mało popularne w obliczy tańszych hot hatchy konkurencji.

Opel Corsa E – usterki i problemy

Opel Corsa E jest nie tylko konstrukcyjnie, ale też eksploatacyjnie samochodem podobnym do poprzednika. Czyli ogólnie solidnym mechanicznie, ale usterkowym w detalach.

Opel Corsa E
Opel Corsa E© fot. mat. prasowe/GM

Najczęściej usterki dotyczą radioodtwarzacza, wycieraczek, cewek zapłonowych, a w dieslach zaworu EGR czy rozciągniętego łańcucha rozrządu. Łańcuch mają również benzyniaki, ale nie jest on bardzo wrażliwy, choć warto wiedzieć, że wymiana kompletu z kołami zmiennych faz to wydatek ponad 2000 zł z częściami. Do rozciągnięcia łańcucha dochodzi w autach ze zbyt rzadko wymienianym olejem.

Inną bolączką, nawet już po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów, są wycieki z silników (benzynowe i diesle). Warto to naprawiać przy okazji większego serwisu, np. wymiany rozrządu. Jednak po większym przebiegu do "pocenia się" silników trzeba po prostu przywyknąć.

Z drobiazgów można wymienić jeszcze uszkadzający się kolektor w jednostce 1.4 Turbo. Chodzi o zawór regulujący ciśnienie w układzie. Jeśli nie działa prawidłowo, to kolektor może pęknąć. Serwisy zajmujące się oplami wiedzą o tej wadzie i powinny sprawdzać zaworek przy każdej wymianie oleju.

Opel Corsa E
Opel Corsa E© fot. mat. prasowe/GM

Zasadniczą różnicą w kwestii serwisu i napraw pomiędzy silnikiem 1.4 i 1.4 Turbo jest nie tylko obecność układu doładowania, ale także dwumasowego koła zamachowego (ok. 1300 zł za samą część).

Ile trzeba zapłacić za używaną Corsę E?

Rynek jest wyraźnie podzielony na auta z rąk prywatnych i poflotowe. Trzeba pamiętać, że Corsa E była jeszcze modelem, który w podstawowej wersji nie ma klimatyzacji. Żeby nie było zaskoczenia po zakupie np. jesienią.

Opel Corsa E
Opel Corsa E© fot. mat. prasowe/GM

Najdroższe są oczywiście auta najmłodsze z końca produkcji, za które trzeba zapłacić trochę ponad 50 tys. zł oraz OPC za ok. 55-60 tys. zł. Wśród najdroższych wersji silnikowych są oczywiście benzyniaki 1.4. Odmian turbo jest znacznie mniej, ale trzymają ceny na poziomie 30-40 tys. zł. Nawet ubogo wyposażone, białe sztuki, ale z rocznika 2019 kosztują powyżej 50 tys. zł.

Najniższe ceny, nawet poniżej 20 tys. zł, osiągają egzemplarze poflotowe z przebiegami ok. 200 tys. km. Na sprzedaż jest też kilka cors w wersji Van (ciężarowy VAT-1) za ok. 10-20 tys. zł. Za diesle trzeba zapłacić od ok. 25 tys. zł.

Czy warto kupić Opla Corsę E?

Na to pytanie można by odpowiedzieć jednoznacznie twierdząco, gdyby nie konkurencja. W segmencie B jest bardzo mocna, a Corsa nie należy do czołówki. Jeśli więc szukasz używanego samochodu tej klasy, to Corsy nie można wykluczyć i znalezienie ładnego egzemplarza można zakończyć podpisaniem umowy, ale bez rozważenia konkurencji w postaci Hyundaia i20, Kii Rio, Škody Fabii, Forda Fiesty czy też Seata Ibizy byłoby wielkim zaniedbaniem.

Niemniej w pewnych specyficznych wymaganiach Corsa E odnajduje się świetnie. Jeśli np. szukasz prostego silnika benzynowego z automatem, to 1.4 Automatic jest w sam raz. To samo może dotyczyć mocniejszej wersji turbo – polecam 1.4 T. Corsa E ma też w odpowiedniej konfiguracji bardzo bogate wyposażenie z zakresu komfortu.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)