Będzie kolejny dokument o Formule 1. Zrobi go sam Keanu Reeves

Keanu Reeves to aktor, filantrop i wielki entuzjasta motoryzacji, który właśnie zapowiedział emocjonujący projekt. Mowa o serialu dokumentalnym poświęconym jednej z najwybitniejszych postaci Formuły 1. Wbrew pozorom nie chodzi o żadnego z kierowców.

Kolejna platforma zamierza zbić kapitał na popularności Formuły 1. Po sukcesach "Drive to Survive" czy "Schumachera" emitowanych na Netflixie, przyszedł czas na autorski projekt Disney+, w który zaangażowany będzie sam Keanu Reeves. Sławny aktor zamierza zrealizować dokument o Rossie Brawnie — genialnym inżynierze i strategu, który w sezonie 2009 dokonał niemożliwego.
Brawn rozpoczął karierę w 1976 roku na stanowisku operatora frezarki. Dzięki swojemu geniuszowi, w kolejnych latach stopniowo wspinał się na coraz to wyższe szczeble, wliczając w to stanowiska dyrektora technicznego w kilku zespołach i szefa zespołu.

To właśnie Brawn był jednym z filarów sukcesu Michaela Schumachera. W końcu, pod koniec pierwszej dekady XXI wieku sam stał się powszechnie znaną gwiazdą. Wszystko za sprawą Brawn GP — autorskiego zespołu stworzonego po rozstaniu z Hondą.
Zobacz również: Opony całoroczne czy sezonowe - które wybrać?
Genialny inżynier przy wsparciu garstki byłych pracowników Hondy i dwóch świetnych kierowców, Rubensa Barichello i Jensona Buttona, dokonał niemożliwego. Zespół, którego przyszłość była niepewna aż do startu sezonu 2009, już w pierwszym wyścigu zajął dwa pierwsze miejsca. Sam sezon zakończył się natomiast zwycięstwem w kategorii konstruktorów oraz tytułem mistrza świata dla Jensona Buttona.
Z pewnością są to wydarzenia, które zasługują na ekranizację. Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za projekt Reevesa i niecierpliwie czekać na premierę.
Pomóż nam tworzyć Autokult!


Polecane przez autora:
- 44 mandaty dla kierowców ciężarówek na A2. Do akcji wkroczył śmigłowiec
- Zmiany na S7. Otwarto drugą jezdnię między Napierkami a Płońskiem
- Dziś akcja policji na najdłuższej autostradzie w Polsce. Można spodziewać się wszystkiego
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze