American Cars Mania 2022© fot. Filip Buliński

"Współczesne silniki mogą o tym pomarzyć". Organizatorzy American Cars Mania o specyfice i rynku aut zza oceanu

Filip Buliński
3 lipca 2022

Organizują największą imprezę dla fanów amerykańskiej motoryzacji już od 9 lat, a ich fascynacja autami zza oceanu zaczęła się od resoraków. Adam Rostalski i Mariusz Wypychowski opowiadają mi o miłości do aut z USA, rynku w Polsce oraz zdradzają, na co zwrócić szczególną uwagę przy kupnie takiego samochodu.

Filip Buliński, Autokult.pl: Zadam na początek nieco osobiste pytanie. Skąd w ogóle wzięła się miłość do amerykańskich aut?

Mariusz Wypychowski, American Cars Mania: U mnie zaczęło się od resoraków. Kiedyś je zbierałem, a potem zobaczyłem na czarno-białym tv pierwszego Chelvroleta Caprice. Wtedy pstryknął mi przełącznik w głowie i dzieje się właśnie to, co się dzieje teraz.

Adam Rostalski, American Cars Mania: U mnie z kolei wyglądało to tak, że oglądałem stare filmy amerykańskie z samochodami. Fascynowało mnie, jak ścigały się te wielkie krążowniki pływające po drogach, puszczające siwy dym spod kół. Te amerykańskie auta były dla mnie czymś wyjątkowym i później zaczęły się wokół mnie kręcić, aż wreszcie się z Mariuszem zmówiliśmy.

F.B.: W czym tkwi ta magia tych aut? Co sprawia, że ktoś się w nich zakochuje?

Mariusz: Te kształty, w starszych modelach skrzyła na tylnych błotnikach, wygoda, to jest coś zupełnie innego. Teraz, kiedy motoryzacja się zmienia, tym bardziej nas to wciąga. Chcemy pokazywać ludziom, co nas zainspirowało w tym wszystkim. Jak jedziesz takim autem przez miasto i ludzie się za Tobą odwracają, cieszą się, a Ty cieszysz się razem z nimi. To są niesamowite emocje. Czujesz, jak ten samochód brzmi, jak się buja, gdy dodasz gazu. Wiesz, że tam pod spodem masz porządne serce.

Adam: Przede wszystkim bardzo różni się od europejskiej motoryzacji. W pierwszej kolejności gabarytami i kształtami. W amerykańskich autach wszystko musiało być potężne i wygodne. Jadąc przez dziury, praktycznie ich nie czujesz. No i dochodzi jeszcze dźwięk silnika V8, który niezwykle cieszy ucho.

F.B.: Wspomnieliście o kilku cechach amerykańskich aut, ale mówi się też, że są wytrzymałe i stosunkowo proste. To mit czy prawda?

Mariusz: To zależy w jakiej kwestii, bo popatrzymy na skomplikowane i złożone kształty tych wiekowych aut. Np. tylne błotniki cadillaca skrzydlaka. To przecież amerykanie to tworzyli, nie Japończycy.

Cadillac Sixty Special z końca lat 50.
Cadillac Sixty Special z końca lat 50.© fot. Filip Buliński

Adam: Tym bardziej że Amerykanie dbali o szczegóły. Jak porównasz samochody amerykańskie, takiego cadillaca z lat 60. i popatrzysz na jego atrapę, bogactwo zdobień, to nie znajdziesz tego w Europie. Prostotę można za to znaleźć w kwestii mechanicznej, szczególnie jeśli mowa o silniku. Te nie są wyżyłowane i tu jest cały klucz ich niezawodności. Np. silnik 5.7 HEMI, nie ma zbyt dużo koni, ale ma duży moment. Nie ma turbo, nie jest przeciążony i potrafi taką ilość kilometrów przejechać, że współczesne 1.2 Turbo mogą o tym tylko pomarzyć.

Mariusz: Warto wspomnieć o tym, że amerykańskie auta miały jako pierwsze zamontowaną np. klimatyzację, tempomat, a nawet system automatycznej zmiany świateł. To ostatnie zadebiutowało w którymś cadillacu w latach 60. Na przodzie na desce rozdzielczej zamontowane było urządzenie z fotokomórką, które w chwili padania na nie światła z reflektorów nadjeżdżającego samochodu, automatycznie zmieniało światła z długich na mijania. Z drugiej strony rozwiązania techniczne były bardzo proste w niektórych przypadkach, np. otwieranie maski. Teraz przed naszym biurem stoi mercury grand marquis z lat 80., którego maska jest dłuższa niż fiat 126p, a podnosisz ją jedną ręką, bo są dwie proste sprężyny, bez żadnych dodatkowych wsporników.

F.B.: Jak wygląda serwis takich aut czy zdobycie części w Europie? Nie jest tak, że im starszy samochód, tym trudniej coś do niego zdobyć?

Mariusz: W tym wypadku mógłbyś się zdziwić. Mamy zaprzyjaźnione serwisy, mamy zaprzyjaźnione warsztaty są duże magazyny w Polsce, gdzie można dostać niemal wszystko od A do Z. Nawet jak nie ma jakiejś części, to na pewno da się ją znaleźć w USA. W końcu tam też jest sporo hurtowni i firm. Mamy każdą część w ciągu 7 dni drogą lotniczą dostarczoną do domu.

Chevrolet Chevelle
Chevrolet Chevelle© fot. Filip Buliński

F.B.: Są jakieś marki, do których trudniej zdobyć części?

Mariusz: Właściwie to byłyby już naprawdę wiekowe auta marek, które dziś już nie istnieją. Przykładowo do De Soto, chociaż niektóre części do bardzo starych cadillaców też trzeba wyszukiwać po hurtowniach, aukcjach czy grupach tematycznych. Bywa tak, że ludzie mają w domach magazyny tych części i je wyprzedają. Wiadomo, że rynek amerykański jest nieproporcjonalnie większy do Europejskiego.

F.B.: Przejdźmy do zainteresowania amerykańskimi autami. Jak ono wygląda na przestrzeni ostatnich lat? Bo pewnie da się to stwierdzić po liczbie uczestników i odwiedzających na ACM.

Adam: Z roku na rok jest coraz większe zainteresowanie zarówno po stronie odwiedzających, jak i samych zlotowiczów. Pojawiają się modele, których nie było w latach poprzednich i przyjeżdża coraz więcej samochodów, które do tej pory w ogóle nigdzie się nie pojawiały. Odbieramy sporo telefonów od ludzi, którzy nigdy wcześniej nie byli na żadnym zlocie, a chcieliby przyjechać. O samym zainteresowaniu niech świadczy fakt, że w tym roku pobijemy rekord pod względem liczby zlotowiczów.

American Cars Mania 2022
American Cars Mania 2022© fot. Filip Buliński

F.B.: A jak kształtuje się rynek takich aut? Ludzie zmieniają swoje preferencje, czy grono miłośników jest raczej stałe?

Adam: Moje zdanie jest takie, i Mariusza też, że zainteresowanie amerykańską motoryzacją rośnie. Jak wspomniałem wcześniej, te auta są troszeczkę inne, niż europejskie. Są nieco lepiej wyposażone i bardziej komfortowe. Poza tym silniki są większe i mniej awaryjne. Musimy rozróżnić jeszcze rynek wtórny i rynek pierwotny. Bo tu z uwagi na obecne problemy rynku pierwotnego, ludzie zaczynają interesować się rynkiem wtórnym, a co za tym idzie, także amerykańską motoryzacją i samochodami ze Stanów rocznymi czy 2-3-letnimi. Coraz więcej ludzi się o nie pyta i nie chodzi tylko o amerykańskie marki jak Cadillac czy Chevrolet, ale też Audi czy BMW, ale po prostu wyprodukowane na rynek amerykański.

F.B.: Jest coś, na co trzeba zwrócić uwagę przy kupnie?

Adam: Przede wszystkim na VIN. Trzeba dobrze zweryfikować samochód, którym się interesujemy, porządnie sprawdzić jego historię. My, mając różnego rodzaju narzędzia, mamy taką możliwość i dla klientów kompleksowo sprawdzamy wszystko, co należy, zaczynając od przebiegu, udokumentowanych napraw, wszelkich przeglądów.

American Cars Mania 2022
American Cars Mania 2022© fot. Filip Buliński

F.B.: Jakie silniki szczególnie byście polecali?

Adam: Na pewno wskazalibyśmy na 5.7 HEMI, montowany w RAMach, 5.9 Cummins, który jest praktycznie niezniszczalny.

Mariusz: Tak, Cummins jest bardzo wydajny. Jak na swoją pojemność jest stosunkowo oszczędny i bardzo wytrzymały.

F.B.: Skoro amerykańskie auta to nie da się nie wspomnieć o spalaniu. W końcu wiadomo, że lubią swoje wypić. Jak rynek reaguje na ceny paliw?

Mariusz: Fakt, że u nas rosną ceny paliw, ale sami Amerykanie też przeżywają teraz spore podwyżki i zaczynają narzekać na duże silniki. Ale i tak je trzymają, bo jest to ich obiekt fascynacji. Zresztą tak samo jak w naszym przypadku.

F.B.: A można zauważyć zwiększone zainteresowanie montażem LPG do amerykańskich aut?

Mariusz: Tak, mamy większe zainteresowanie LPG. Np. taki silnik 5.7 bardzo dobrze znosi gaz. I wtedy koszty eksploatacji spadają o połowę, tak że można zaobserwować większe zainteresowanie instalacjami gazowymi.

Adam: Ale jak ktoś ma amerykański samochód to i tak dalej będzie nim jeździł, bo on to kocha. A jeśli zaczną mu przeszkadzać ceny, to przerobi na gaz i dalej będzie jeździł.

American Cars Mania 2022
American Cars Mania 2022© fot. Filip Buliński

F.B.: Od czego byście polecali zacząć przygodę z amerykańską motoryzacją?

Mariusz: Przede wszystkim od przyjechania na American Cars Mania (śmiech). Ale naprawdę warto, bo różnorodność aut jest ogromna, można porozmawiać z właścicielami, wymienić się doświadczeniami i od razu sprawdzić, czy to, o czym myślimy, jest właśnie dla nas.

F.B.: W takim razie co byście polecali pod względem inwestycyjnym z klasyków? Może oprócz Mustanga, który jest raczej oczywisty. Czy coś ma podobny potencjał?

Adam: Właściwie każdy klasyk kupiony w dobrej cenie jest wart uwagi.

Mariusz: Ja bym na pewno wskazał Dodge’a Chargera, taki który występował w Szybkich i Wściekłych. Jego ceny już wystrzeliły, ale cały czas idą do góry do tego stopnia, że nawet my jesteśmy w szoku. Wszystko zależy jednak od konkretnego modelu, kluczem jest znalezienie dobrego auta w dobrym stanie.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)