Kierowcy dostają SMS-y. Wiadomości przychodzą, gdy jeżdżą zbyt szybko

Kierowcy dostają SMS‑y. Wiadomości przychodzą, gdy jeżdżą zbyt szybko

Kierowcy dostają SMS-y, gdy jeżdżą zbyt szybko
Kierowcy dostają SMS-y, gdy jeżdżą zbyt szybko
Źródło zdjęć: © fot. Panek CarSharing
Tomasz Budzik
19.03.2022 06:12, aktualizacja: 14.03.2023 12:53

Łamanie przepisów, w tym zbyt szybka jazda, może zakończyć się mandatem. Jeśli kierowca tak robi, korzystając z auta firmy Panek, może też dostać ostrzegawczego SMS-a, a nawet spodziewać się telefonu i poważnej rozmowy.

"Twój wczorajszy przejazd sprawił, że martwimy się o bezpieczeństwo Twoje i innych użytkowników dróg. ŻYCIE TO NIE GRA! PROSIMY, ZWOLNIJ!" – wiadomość SMS o takiej treści otrzymało już wielu kierowców korzystających z oferty firmy Panek. Wbrew pierwszemu skojarzeniu nie jest to ostrzeżenie wysłane przez policję, a przez samego operatora carsharingu. Jakie mogą być konsekwencje i skąd firma wie, jak jeździł klient?

Tomasz Budzik, Autokult.pl: Powierzenie samochodu, a więc czegoś o dużej wartości, komuś zupełnie obcemu jest sporym ryzykiem. Jak często zdarzają się jakieś nieprzewidziane zdarzenia?

Leszek Leśniak, dyrektor zarządzający w firmie Panek CarSharing: Ogólnie możemy powiedzieć, że prowadzenie biznesu opartego na innowacjach wymaga podejmowania ryzyka. CarSharing jest właśnie takim rodzajem biznesu i musimy brać pod uwagę różne czynniki. Jeśli chodzi o naszą działalność, to szkody wiążą się z mniej niż 1 proc. przejazdów.

Wiadomość to dopiero pierwszy stopień ostrzeżenia
Wiadomość to dopiero pierwszy stopień ostrzeżenia© WP.PL

Liczbę takich zdarzeń można próbować ograniczać. Takim rozwiązaniem mają być informacje SMS. Jak to działa?

To rozwiązanie wprowadziliśmy pod koniec 2021 r. Nasze samochody wyposażone są w urządzenia monitorujące parametry jazdy oraz pozycjonujące je. Systemy te działają z dużą dokładnością. Dzięki mapowaniu automatycznie wykrywane są przypadki, w których kierowca poruszał się na danym obszarze szybciej, niż pozwalają na to przepisy i znaki drogowe.

I co dzieje się dalej?

W naszym systemie powstaje alert, a do użytkownika samochodu jest kierowana wiadomość SMS. Dla wielu osób taka wiadomość jest wystarczająca, by ostudzić wyścigowe zapędy i zmienić styl jazdy. Ale nie dla każdego. Jeśli ryzykowna jazda się powtarza po kolejnych SMS-ach, podejmowana jest decyzja o czasowym wyłączeniu dostępu do usługi. Jeśli i to nie pomaga, całkowicie wykluczamy taką osobę.

Niektórzy kierowcy, którzy "doszli" do etapu czasowego wyłączenia dostępu do usługi, już do nas nie wracają. Choć w biznesie walka o klienta jest ważna, to nie szkoda nam takich odejść. Osoba, która w ten sposób reaguje, najprawdopodobniej dołączyła do usługi jedynie dla zabawy, szpanu, często także po to, by zaimponować kolegom i prowadzi niebezpiecznie z premedytacją. Dla nas oznacza to bardzo wysokie ryzyko szkody i późniejszych konsekwencji materialnych i społecznych.

Użytkownicy często zapominają o tym, że jadą samochodem, który jest oznakowany, a niebezpieczne zachowania na drodze wpływają też na negatywne postrzeganie naszych pozostałych użytkowników oraz CarSharingu jako usługi w ogóle. Jest również kwestia kosztów. Tego typu jazda powoduje znacznie podwyższone zużycie paliwa, a więc generuje koszty.

A co się dzieje, jeśli ktoś bardzo drastycznie łamie przepisy?

Zdarzało się już, że kierujący ekstremalnie przekraczali dozwoloną prędkość. W takiej sytuacji czasami decydujemy się, by zadzwonić do użytkownika i porozmawiać o zaistniałej sytuacji. Oczywiście telefon wykonujemy tylko wtedy, kiedy jesteśmy pewni, że auto nie jest w ruchu, że jest bezpiecznie. Innym sposobem reakcji na drastyczne łamanie przepisów może być pominięcie etapu SMS-ów i decyzja o tym, żeby od razu czasowo wyłączyć takiej osobie dostęp do usługi.

Jakie jeszcze systemy interakcji z wynajmującymi samochody chce wprowadzić wasza firma?

Chcemy iść w kierunku promowania ekonomicznej jazdy. Klienci, którzy prowadzą rozsądnie i zgodnie z przepisami, będą otrzymywali bonusy. Ci, którzy będą jeździć agresywnie, a więc i nieekonomicznie, będą pozbawieni nagród i będą narażać się na opłaty dodatkowe.

Wiele na temat tego, co dzieje się z waszymi samochodami, możecie dowiedzieć się dzięki czujnikom i urządzeniom zamontowanym w samochodach. Czy to jednak wystarczy? Ubezpieczyciele niebawem dostaną dostęp do informacji o mandatach nakładanych na kierowców. Dostęp do jakich danych odpowiadałby na potrzeby branży carsharingu?

Przede wszystkim weryfikacja, czy osoba, która rejestruje się w naszej bazie, ma aktywne prawo jazdy. Czy nie zostało ono zatrzymane czasowo lub na stałe. Na dziś nie jesteśmy w stanie w pełni zweryfikować tych danych. To dla nas istotna wiedza, bo osoba, która nie posiada uprawnień, jest odpowiedzialna za 100 proc. kosztów powstałej szkody. Podobnie jak wtedy, gdy kierujący znajduje się pod wpływem alkoholu.

A taki przypadek już był. W grudniu 2020 r. wprowadzone do oferty porsche cayman nie przetrwało nawet doby. Zostało uszkodzone w kolizji, kiedy auto prowadził nietrzeźwy kierowca.

Ta sprawa odbiła się w mediach szerokim echem. Rzeczywiście osoba, która wypożyczyła caymana, była w stanie po użyciu alkoholu. Mężczyzna nie zapłacił jednak za szkody. Zgodnie z informacją od policji do kolizji doszło wskutek wymuszenia pierwszeństwa przez osobę trzecią. Wynajmujący nasze auto nie był winny, więc — mimo swojego stanu — nie zapłacił. Sprawa jednak wciąż się toczy, więc każde rozstrzygnięcie jest jeszcze możliwe. Na pewno wsiadanie za kierownicę po spożywaniu alkoholu jest zachowaniem nagannym.

Choć Polska nie należy do tych europejskich państw, w których problem nietrzeźwych kierowców jest największy, to jednak nie da się zaprzeczyć, że on istnieje. W 2020 r. firma Panek CarSharing informowała, że pracuje nad rozwiązaniem, które ma walczyć z tym zjawiskiem. Czy udało się dopiąć celu?

Wciąż prowadzimy badania nad dopracowaniem tego rozwiązania. Jest to zadanie, które realizujemy w ramach europejskiego grantu, a wdrożenie nowego mechanizmu przewidywane jest na koniec roku 2022. Główne założenie jest takie, że samochód nie powinien zostać uruchomiony, jeśli z systemu przyjdzie informacja na temat tego, że użytkownik może być nietrzeźwy. Na razie jednak nie mogę zdradzać szczegółów dotyczących przyjętych przez nas rozwiązań. Jest na to jeszcze za wcześnie.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)