Toyota pracuje nad manualną "skrzynią" dla elektryków. Komu to potrzebne?

Toyota pracuje nad manualną "skrzynią" dla elektryków. Komu to potrzebne?

Toyota nie skreśla klasycznej dźwigni
Toyota nie skreśla klasycznej dźwigni
Źródło zdjęć: © fot. Paweł Kaczor
Aleksander Ruciński
14.02.2022 10:12, aktualizacja: 10.03.2023 14:17

Manualne skrzynie powoli odchodzą do lamusa, a elektromobilność wydaje się tylko gwoździem do trumny. Jednak nie dla Toyoty, która pracuje nad ręczną przekładnią do samochodów zasilanych prądem. Tak przynajmniej wynika z amerykańskich patentów.

Japoński producent złożył wnioski o rejestrację ośmiu patentów w USA. To dokumenty, których część wyciekła już w 2021 roku za pośrednictwem BZ Forum. Teraz plany Toyoty nabierają mocy prawnej, co daje nadzieję na ich realizację w przyszłości.

Mowa przede wszystkim o rozwiązaniach, które miałyby imitować klasyczną, manualną skrzynię biegów w samochodach z napędem elektrycznym. Oczywiście z tą różnicą, że faktyczna przekładnia byłaby zastąpiona oprogramowaniem sterującym przepływem momentu obrotowego z wirtualnymi przełożeniami wybieranymi dźwignią.

Poza nią na pokładzie miałby znaleźć się też pedał wirtualnego sprzęgła, a kierowca mógłby wybierać spośród trzech trybów pracy: w pełni manualnego z wykorzystaniem sprzęgła i dźwigni, półautomatycznego z użyciem samej dźwigni oraz w pełni automatycznego, choć nadal z symulowanymi przełożeniami wzorowanymi na sportowych automatach.

Niewykluczone, że nowatorskie rozwiązanie Toyoty powstaje właśnie z myślą o bardziej emocjonujących modelach z napędem elektrycznym, które miałby dać kierowcy odczucia porównywalne z dawnymi, klasycznymi spalinówkami.

Co ciekawe, już w 2017 roku Toyota pokazała koncept wyposażony w taką "przekładnię". GR HV, który był niczym innym jak hybrydowym odpowiednikiem GT86, pozwalał kierowcy na odblokowanie funkcji ręcznej skrzyni po naciśnięciu przycisku umieszczonego w gałce. Teraz ta funkcja może zostać zaimplementowana w przyszłych modelach elektrycznych.

Na razie jednak jest zbyt wcześnie na szczegóły czy konkretne daty. Fakt, że patenty trafiły do amerykańskich urzędów pozwala jednak sądzić, że coś jest na rzeczy. Pozostaje mieć nadzieję, że producent niebawem rzuci więcej światła na sprawę.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)