Polskiej klasy średniej nie stać na klasę średnią. Oto dlaczego jeździmy starymi autami

Polskiej klasy średniej nie stać na klasę średnią. Oto dlaczego jeździmy starymi autami

Takie auto jest poza zasięgiem Polaka, którego rząd uznaje za członka klasy średniej
Takie auto jest poza zasięgiem Polaka, którego rząd uznaje za członka klasy średniej
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński
28.01.2022 12:32, aktualizacja: 14.03.2023 13:32

Klasę średnią tworzą według Polskiego Ładu osoby zarabiające "na rękę" od ok. 4 do ok. 7,5 tys. zł miesięcznie. Jeśli chcą kupić nowe auto, mogą wybierać jedynie pośród tańszych modeli. O klasie średniej mogą myśleć najwyżej w kontekście używanych.

Analitycy firmy Carsmile przygotowali kilka ciekawych danych na temat rynku nowych samochodów i ich szalejących cen w odniesieniu do zarobków tzw. klasy średniej w Polsce wg definicji Polskiego Ładu.

Zgodnie z przepisami ulga dla klasy średniej przysługuje osobom zarabiającym od 68 142 zł do 133 692 zł brutto rocznie. W przypadku osoby pracującej na etacie przekłada się na dochód na rękę od 3986 do 7331 zł przy założeniu korzystania z PPK (bez PPK będzie to odpowiednio 4 109 zł netto i 7 581 zł netto). Czy takie osoby mogą sobie pozwolić na zakup samochodu klasy średniej? Nie ma szans nawet na dobrze wyposażony kompakt, czyli co do zasady "pojazd dla każdego".

Drogie auta, drogie utrzymanie

Każdy, kto myśli o zakupie nowego samochodu, zdaje sobie sprawę z tego, że bardzo podrożały w ostatnich latach. Jeśli ktoś ma już samochód, jakikolwiek, na pewno odczuł też, że wyraźnie wzrosły koszty eksploatacji (paliwo, ceny części i usług).

Dlatego nowe auta kupują w naszym kraju głównie firmy (75 proc. rejestracji), a dla klienta prywatnego są zbyt drogie, zwłaszcza kiedy nie może odliczyć podatków (np. jednoosobowa działalność gospodarcza).

Średnia cena nowego samochodu zarejestrowanego w grudniu 2021 r. wyniosła wg Samaru nieco ponad 140 tys. zł i była o 14 proc. wyższa niż rok wcześniej. Mówimy o cenie przeciętnej dla wszystkich zarejestrowanych aut. Z kolei według szacunków Carsmile podwyżki odczuwalne przez użytkowników wyniosły dużo więcej, bo średnio ok. 20 proc. z uwagi na radykalne ograniczenie rabatów dealerskich oraz wzrost kosztów eksploatacji.

Na co stać klasę średnią?

Aby to sprawdzić, analitycy Carsmile przyjęli następujące założenia. Dochód na poziomie ok. 4 tys. zł na rękę to po uwzględnieniu wszystkich przeciętnych obciążeń możliwość wydawania na samochód ok. 1000 zł miesięcznie bez paliwa. Analogicznie – osoba zarabiająca 6000 zł może wydawać ok. 1500 zł, a zarabiająca ok. 7500 zł może płacić 1800 zł.

Warto zaznaczyć, że są to poziomy raczej maksymalne, czyli szukamy samochodu, który jeszcze jest w zasięgu takich osób, ale z każdym miesiącem może się to zmienić (wraz ze wzrostem cen).

Do analizy przyjęto też, że maksymalny koszt użytkowania to rata za samochód oraz ubezpieczenie, koszty serwisów i zakupu oraz przechowywania opon. Najlepiej obrazuje to czynsz wynajmu auta, który uwzględnia właśnie te wszystkie pozycje. Dodatkowo trzeba jednak doliczyć szacunkowe wydatki na paliwo

Tu ważna informacja - w danym budżecie wykorzystano cenniki podstawowych wersji wyposażenia i nadwozia. Założono, że kupujący podpisuje umowę najmu na 36 miesięcy z 10 tys. zł wkładu własnego.

Osoby zarabiające ok. 7500 zł na rękę mogą sobie pozwolić na wybór jednego spośród ok. 30 modeli nowych aut dostępnych obecnie na rynku. Są to w większości pojazdy z segmentu B oraz nieliczne z segmentu C. Szczytem marzeń może być 5-drzwiowe Mini, elektryczna Dacia Spring, Škoda Kamiq, Toyota Corolla czy Ford Ecosport. Mówimy tu o "bogatej klasie średniej", która może sobie pozwolić na auto za 70 proc. średniej wartości kupowanego pojazdu w Polsce.

Osoby zarabiające 6000 zł mogą wybrać jeden kompakt – Hyudaia i30 – i takie "rarytasy" jak Mazdę 2, Fiata 500 lub Pandę, Dacię Duster, Mitsubishi Space Stara czy nową Dacię Jogger. Przypominam, że chodzi o wersje podstawowe.

Tragiczna sytuacja jest w "klasie średniej" zarabiającej 4000 zł. Takie osoby mogą płacić za wynajem Dacii Sandero i Toyoty Aygo (jeśli zdążą ją zamówić), a na granicy budżetu będzie Dacia Logan. A i ten segment stale się kurczy. Gdyby takie osoby zarabiały tyle na działalności gospodarczej z możliwością odliczania podatków w trybie mieszanym, to mogłyby jeszcze wybrać Forda Fiestę, Fiata 500, Citroena C3 lub Mitsubishi Space Stara.

Czemu się więc dziwić…

… że polski rynek stoi autami używanymi i to wcale nie kilkuletnimi. Przyjmując powyższe założenia, można wydać 10 tys. zł na zakup samochodu, zamiast na wkład własny na auto, którego nie jest się właścicielem. Kolejne 12 tys. zł to 12 rat po 1000 zł i już mamy budżet 22 tys. zł, w którym można znaleźć przyzwoity kompakt czy nawet model klasy średniej.

I z takim założeniem celujemy idealnie w przeciętny wiek polskiego samochodu - ok. 10-12 lat. Kolejne raty, które trzeba by płacić za wynajem, z górką wystarczą na naprawy i serwis. Za 1000 zł można kupić komplet opon, zrobić serwis okresowy, albo wykonać podstawowe naprawy.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (161)